Drukuj

„J_D_ _ _ _E. Zapominanie” Artura Pałygi w reżyserii Pawła Passiniego – najnowsza premiera Teatru Modrzejewskiej – opowiada historię, którą Polacy znają już z książek Tomasza Grossa, Anny Bikont, Mirosława Traczyka lub z filmu dokumentalnego Agnieszki Arnold. 10 lipca 1941 roku w stodole w Jedwabnym Polacy zamknęli i spalili swoich żydowskich sąsiadów. Po co o tym ciągle mówić? Nie po to, by bez końca rozdrapywać tę ranę. Jeśli po coś, to po to, by zrzucić z siebie traumę po antysemityzmie. By zapomnieć. Pisze Piotr Kanikowski.


Mirek Kaczmarek, autor scenografii, zaaranżował w przestrzeni Sceny na Nowym Świecie pułapkę na widza. Z jednej strony czerwona łuna ognia spowijająca Płonącą Dziewczynę, z drugiej skryty w ciemności dom – niby bezpieczny, ale to z niego nadchodzą mordercy. W centrum metalowa klatka, narzędzie tortur i symbol opresji. U góry rzutnik, który wypluwa na legnicką ruinę po teatrze im. Gersona Dua antyżydowskie plakaty, przedwojenne gazetki narodowców, archiwalne zdjęcia z pogromów. W tym kalejdoskopie są całkiem świeże fotografie pomazanego swastykami kirkutu we Francji, obrazki z palenia kukły Żyda we Wrocławiu i pruchnickiego sądu nad Judaszem. Gdyby nie one, dałoby się wzruszyć ramionami. Powiedzieć, że antysemityzm to historia, przeszłość, coś co nas już nie dotyczy.

Spektakl zaczyna się jak psychodrama – od rozmowy aktorów, polepionej pewnie z dyskusji, do jakich dochodziło podczas prób nad „J_D_ _ _ _E. Zapominanie”. W chórze nowoczesnych poglądów na kwestię relacji polsko-żydowskich pojawia się dysonans, gdy grana przez Zuzę Motorniuk bohaterka przyznaje się do semickich korzeni. Wbrew wszystkim, upiera się, by poznać prawdę o przeszłości i podtrzymać tradycję swych przodków.

Reżyser Paweł Passini tak zręcznie prowadzi intrygę, że szybko zapominamy o bezpiecznej formule „teatru w teatrze” i dajemy się wciągnąć głębiej, w prawdziwy dramat mieszkańców Jedwabnego. Zakwestionowany zostaje mit Polski jako żydowskiego raju. Od słowa do słowa materializują się ofiary, świadkowie, abstrakcyjne zło przybiera konkretne kształty: braci Laudańskich, sąsiadów, miejscowego księdza…

Atmosfera zagrożenia gwałtownie gęstnieje. W scenie najścia na dom Wyrzykowskiej, ukrywającej Żydów pod podłogą, ma intensywność koszmaru. Kompozytor Daniel Słomiński doprawił ją upiornie-słodką muzyką budzącą skojarzenia z „Rosemary’s Lullaby ” Komedy, dzięki czemu obraz tańczącej przed swymi katami Antoniny Wyrzykowskiej (Joanna Gonschorek) wydaje się zarazem przerażający i odrealniony. Grozę budzi postać grana przez Pawła Palcata, który nawet jabłko obiera tak, że ciarki chodzą po skórze. Gdy półnagi, zlany krwią i potem po gwałcie odwraca się od łuny, przypomina mi się ogarnięty wojennym szałem Achilles, którego zagrał w „Iliadzie. Wojnie” Łukasza Kosa. W tamtej postaci był jednak heroizm, w tej nie ma niczego poza wyrachowanym okrucieństwem.

Gdzieś wtedy, w połowie spektaklu, zabrakło mi powietrza. Jakiegoś rozładowującego emocje gagu. Jednej sceny operującej na niższym diapazonie, wolnej od antysemickich miazmatów. Ale pewnie tak to sobie Pałyga z Passinim założyli, by wsadzić widzowi głowę do wanny i trzymać dwie godziny, aż się napije tej brudnej wody. Aż będzie nią rzygał. To okrutny spektakl, brutalny, kipiący złymi emocjami, nie oszczędzający ani widzów, ani aktorów. Przez to szczery – dosłownie – do bólu.

Ja wiem, w szkołach teatralnych uczą płakać na zamówienie. Ale kiedy w finale „J_D_ _ _ _ E. Zapominanie” Zuzie Motorniuk po policzkach płyną łzy, to im wierzę – tak przytłaczające dla psychiki, ekstremalnie trudne, jest zadanie, które dostała. Pałyga z Passinim wytyczyli jej drogę przez koszmar, który nie jest jakąś literacką fantazją, dystopią made in Hollywood, ale echem prawdziwych wydarzeń sprzed zaledwie 78 lat temu. Widz emocjonalnie podąża tuż za Motorniuk. On ma jednak krzesło, innych widzów dookoła, bezpieczny dystans. Jeśli nie daje rady znieść presji, ma dość okrucieństwa, może odwrócić wzrok, wyłączyć się, odpłynąć myślami w inny świat. Ona nie ma gdzie uciec. Jest w klatce, o którą tłuką kije morderców, zbryzgana farbą jak krwią, cała w pierzu z poduszki rozdartej przez szabrowników, szarpana, wyzywana, udręczona i samotna. Wyobrażam sobie co czuje aktor w takiej sytuacji.

Jakąś cząstkę tego, co czuli Żydzi z Jedwabnego – bezradni, bici czym popadło, spędzeni przez sąsiadów do stodoły, w której płonęli żywcem lub dusili się od dymu. Latem 1941 roku w miasteczku pod Łomżą zginęło w ten sposób trzysta, może więcej, osób: dzieci, kobiet, starców. W tym samym czasie Polacy dopuścili się też pogromów w kilku innych miejscowościach na Podlasiu. Artur Pałyga, autor scenariusza „J_D_ _ _ _ E. Zapominanie” mówi, że to nie były incydenty, ale utrzymująca się od stuleci „norma” polsko-żydowskiej koegzystencji.

Kilka lat temu próbowała to Polakom uświadomić Olga Tokarczuk, autorka monumentalnych „Ksiąg Jakubowych”: „Zamietliśmy pod dywan pogromy w czasie wojny i po jej zakończeniu, wyparliśmy się własnej winy, zaczęliśmy sobie snuć uspokajające opowieści o tolerancyjnej Polsce, o pięknej wielokulturowej zgodzie na polskich Kresach”. Wylała się na nią fala hejtu. Mam nadzieję, ze reakcja na najnowszą premierę w Teatru Modrzejewskiej będzie mądrzejsza.

Cierpienie ofiar z Jedwabnego obrazuje Płonąca Dziewczyna. Jest obecna przez cały spektakl, cicha, niema, sponiewierana, gwałcona, mordowana i – w końcu – martwa. Na chwilę zamienia się wówczas w dziecko i zastyga w objęciach swej żydowskiej matki. Tworzą razem przejmujący obraz doskonale znany chrześcijanom z ich świątyń. To pieta: Matka Boża trzymająca na kolanach martwego Jezusa Chrystusa. Stara Żydówka ze swym żydowskim dzieckiem.

Temat był bardzo trudny. Pomysł na opowieść o Jedwabnem ryzykowny. Efekt budzi najwyższe uznanie. Właściwie nie powinno mnie już to dziwić. Co premierę dostaję potwierdzenie tego, jak wybitny zespół aktorski zgromadził Jacek Głomb w Legnicy. Zapraszając do pracy tak różnych reżyserów jak Łukasz Czuj, Marcin Liber, Paweł Passini czy Lech Raczak, dyrekcja dba, by ten delikatny instrument nie zmanierował się i nie zaczął wydawać fałszywych dźwięków. Długie, entuzjastyczne owacje na stojąco podczas premiery, świadczą, że ryzyko się opłaciło.

”J_D_ _ _ _ E. Zapominanie” wg “My z Jedwabnego” Anny Bikont, scenariusz Artur Pałyga, reżyseria Paweł Passini, Teatr Modrzejewskiej, Scena na Nowym Świecie. Najbliższe przedstawienia:  31 maja oraz 1 i 2 czerwca o godz. 19.00.  BILETY: 35 zł (normalny)/ 30 zł (ulgowy). REZERWACJA I INFORMACJA: 76 72 33 505,  Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.. Zakup możliwy jest też na stronie  https://teatrlegnica.interticket.pl  .

(Piotr Kanikowski, „O tym, jak dobrze czasem napić się brudnej wody”, http://24legnica.pl, 29.05.2019)