Drukuj

Legnickie Zakaczawie jest w nas – pisze na blogu „Zabierz mnie do kina” Małgorzata Matuszewska zapraszając na poniedziałkowy (29 kwietnia) i pierwszy z trzech pokazów telewizyjnych spektakli legnickiego Teatru Modrzejewskiej na dużym ekranie kina Dolnośląskiego Centrum Filmowego.


Jak dobrze, że teatr nie do końca musi być sztuką ulotną! I że „Balladę o Zakaczawiu” możemy przeżyć znów, choć nie ma już legnickiego kina Kolejarz, w którym premiera była prawie 19 lat temu. Niecałe dwa lata po premierze teatralnej spektakl został pokazany w Teatrze Telewizji.

Pamiętam dobrze emocje towarzyszące premierze. Dziś niektórych aktorów widuję najczęściej na ekranie komputera: Janusza Chabiora, wtedy Mańka Pecaja, jako diabolicznego patologa z błyskiem w oku, w serialu o komisarzu Aleksie, Przemysława Bluszcza (Benka Cygana) w mrocznej roli bogacza w „Leśniczówce”. Są świetni tak samo, jak byli wtedy!Przemysław Bluszcz gra w warszawskich teatrach (od lat jest aktorem Ateneum), a także w gdańskiej Operze Bałtyckiej, Janusza Chabiora można spotkać w Teatrze 6 Piętro, w Imce.

Na swoje premiery czekają filmy z Januszem Chabiorem: „Klecha” Jacka Gwizdały, „Maryjki” Darii Woszek. Nie mogę się doczekać „Czarnego mercedesa”, który wspaniały Janusz Majewski wyreżyserował na podstawie własnego kryminału, a Przemek Bluszcz wystąpił w filmie w jednej z ról.

Ale wrócę do „Ballady...”. Perła w repertuarze legnickiego Teatru, według tekstu Jacka Głomba (oraz w jego reżyserii), Krzysztofa Kopki i Macieja Kowalewskiego była pięknym krokiem w budowaniu tożsamości teatru w Legnicy. Jacek Głomb z zespołem zasłynęli (także dzięki „Balladzie...”) jako odkrywcy niezwykłości swojego miasta i jego duszy.

„Teatr, który uważnie i z czułością przygląda się swojemu miastu. Swojej dzielnicy. Premierą „Ballady o Zakaczawiu" zespół teatru udowodnił, że Legnica to ciekawe miasto” – pisałam po legnickiej premierze, w recenzji w „Gazecie Dolnośląskiej”.

A przez całe lata, ilekroć wysiadałam z pociągu na dworcu, szłam na Zakaczawie, popatrzeć na ten zakątek. Niegdyś zakazany, pełen cudów i mieszkańców – osobowości. Bo niewątpliwie osobowościami byli: Benek Cygan i jego kumple, sprytni złodzieje robiący kawały „na dzielnicy”. Akcja sztuki toczy się w latach 1958-1997, więc twórcy pokazali żywą historię z portretami Cyrankiewicza, Gomułki, radzieckich przyjaciół, życie pod okiem milicji i komendanta radzieckiego garnizonu.

Projekcja telewizyjnej wersji przedstawienia w reżyserii Waldemara Krzystka, twórcy legnicko-wrocławskiego, planowana jest w poniedziałek w sali Lwów. Jacek Głomb i Waldemar Krzystek mają być gośćmi po projekcji, więc nie zabraknie barwnej rozmowy.

DCF staje się swoistym tyglem sztuk, bo przecież tu można obejrzeć „Aleję Narodową” – monodram Darka Maja w reżyserii Katarzyny Dudzic-Grabińskiej, który w telewizyjnej wersji „Ballady...” wystąpił w szefa zakaczawskiej mafii.

„Ballada o Zakaczawiu” otwiera cykl „Modrzejewska w DCF-ie”, więc przed nami następne perły legnickiego teatru.

(Małgorzata Matuszewska, „Legnickie Zakaczawie jest w nas”, https://zabierzmniedokina.blogspot.com, 28.04.2019)