Drukuj

"Popiół i diament - zagadka nieśmiertelności" Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk w reżyserii Marcina Libera z Teatru im. Modrzejewskiej w Legnicy 30 marca zaprezentowano na XXV Międzynarodowym Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi. Na gorąco w serwisie festiwalowym "Po zejściu do szatni" pisze Małgorzata Karbowiak.


Na scenie rekwizytorium polskie. A pretekstem do zanurzenia się w polskości, czy raczej zajrzenia do rupieciarni z naszymi grzechami narodowymi, jest "Popiół i diament". Książka Andrzejewskiego i film Wajdy, a także m.in. Chopin, Wyspiański, Broniewski oraz przeboje disco polo i samego Młynarskiego. Eksponuje się zatem na potrzebę chwili - to jedna z konkluzji - pasujące jak ulał tropy-symbole typu czapka błazeńska, nagrobki i krzyże, demony, obrzędy ku czci. I to, co służy zabijaniu. Wojna nauczyła, że sprawa jest prosta: my i oni (Szczuka, PPR). Trzeba zatem wroga lać w mordę. Ale co potem? Czy zawsze trzeba mieć wroga? I kim on jest w czasach pokoju? Chełmicki, zabójca komunisty, chłopiec z lasu: noszę ciemne okulary, bo kocham ojczyznę bez wzajemności. Sarkastycznie, z nutą bólu, przedstawia się polski los, snuje dramat nieskończoności, odprawia zaduszki na tle wysypiska śmieci w krwawych workach. Kultowe sceny z filmu Wajdy mają tu swoją pokraczną replikę, odsłaniając mentalność nie tylko tych ludzi, których zaskoczył pierwszy dzień wolności. Kiedy bowiem tak naprawdę składa się broń?

Wszystko razem jest wzięte w podwójny cudzysłów. Miejsce akcji to przecież sala bankietowa w hotelu Monopol, dawno temu i dziś, w którym krzyżują się ludzkie tragedie, świętuje się awanse, szydzi z głupoty prominentów i prowincjonalności. Drugi plan jest nie z tego świata: pojawiają się zmarli bohaterowie, pozwalający zanurzać się w "jałowej Historii" (z dużej litery). Ale nic nie jest opowiadane wprost, bo rzeczywistość sprzed 70 lat pokazywana jest z dzisiejszej perspektywy.

Andrzejewski i Wajda na nowo. Scenariusz błyskotliwy, realizacja z wieloma pomysłami, jak choćby takim, że wszyscy uczestniczymy w bankiecie, czy sięgnięcie do dokumentów z obrad komisji scenariuszowej przy zatwierdzaniu w 1958 r. "Popiołu i diamentu" do realizacji. Tragizm miesza się z burleską, rozpoznajemy ponadczasowe archetypy polskości, wielość wątków rozsadza czaszkę. No i "przy okazji" wielkie widowisko, ogromny wysiłek scenograficzno-aktorski.

Teatr Modrzejewskiej w Legnicy, 30.03.2019. Małgorzata Sikorska-Miszczuk „Popiół i diament – zagadka nieśmiertelności”, reżyseria – Marcin Liber, scenografia – Mirek Kaczmarek, kostiumy – Grupa MIXER, muzyka – Olga Mysłowska, Filip Kaniecki. Grają: A. Pyśk, M. Biegańska, M. Skiba, M. Krzyk, W. Cichy, A. Poddębniak, P. Wolak, P. Palcat, R. Gulaczyk, B. Grzeszczak, J. Gonschorek, B. Bulanda, M. Sikorski, O. Mysłowska, R. Cieluch.

(Małgorzata Karbowiak, „Chopin gdyby żył, to by pił”, https://www.e-kalejdoskop.pl, 1.04.2019)