Drukuj

Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego w Warszawie opublikował „Raport z analizy oddziaływania ekonomicznego efektów bezpośrednich i indukowanych dla Teatru im. Heleny Modrzejewskiej z siedzibą w Legnicy wg danych za rok 2017”. Wniosek? Każda złotówka środków publicznych zainwestowanych w legnicki teatr w roku 2017 generowała dla gospodarki 3,20 zł. Głównie w najbliższym otoczeniu, choć nie tylko.


- Ideą badania było pokazanie, że teatr, często postrzegany jako organizacja „przejadająca” pieniądze publiczne, jest przecież ważnym elementem systemu gospodarki regionu. Wspólnie z Instytutem Teatralnym mamy marzenie, aby tego typu analizy były kontynuowane dla wszystkich teatrów, dzięki czemu możemy pokazać, nie tylko piękno i wartość artystyczną teatru, ale także drobną informację, że nie „przejada” on środków publicznych, ale przekazuje je do gospodarki – zauważa autor raportu i wynikających z niego wniosków dr hab. Rafał Kasprzak, profesor Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.

Analiza ma charakter czysto ekonomiczny. Nie uwzględnia zatem wpływu artystycznej i edukacyjnej działalności teatru na niematerialne efekty jego odziaływania na jednostki i zbiorowości. Tymczasem nie powinno ulegać wątpliwości, że ludzie o wyższych kwalifikacjach (także kulturowych), w społecznościach lepiej zintegrowanych ze sobą i powiązani wspólnotą celów, są także bardziej innowacyjni i produktywni gospodarczo. Badanie ograniczało się jednak wyłącznie do analizy strumieni finansowych generowanych bezpośrednio i pośrednio przez teatr.

Podstawą do analizy były dane z teatralnych finansów. Przychody takie jak: łączne dotacje do jego działalności i wpływy uzyskane ze sprzedaży (spektakli, biletów, wynajmu, innych), a także wydatki, jakie poniósł teatr w związku ze swoją działalnością, ale też wydatki widzów związane z odwiedzinami w teatrze. W uproszczeniu w roku 2017 rzecz przedstawiała się następująco: 6 834 tys. zł wpłynęło do teatru (dotacje i dochody), zaś teatr wydał na swoją działalność 6 613 tys. zł (4 179 tys. wynagrodzenia, 999 tys. zł ubezpieczenia społeczne, podatki, opłaty, 922 tys. zł zakup usług obcych. 513 tys. zł energia i materiały). Wydatki widzów (założenie wynikające z przeprowadzonych rok wcześniej badań ankietowych wskazuje, że jeden widz wydaje „na teatr” 40 zł, bo nie tylko na bilet), których w roku 2017 było 20 965, to kolejne 838,6 tys. zł.

- Teatr nie istnieje sam dla siebie, do teatru przychodzą widzowie, którzy w związku z faktem uczestnictwa w spektaklu ponoszą określone wydatki. Są to między innymi zakup usług transportu, ewentualna romantyczna kolacja po spektaklu, lampka wina i ciastko, zakup programu, gadżetów związanych z uczestnictwem w kulturze. Warto zwrócić uwagę, że te wydatki wynikają z decyzji o odwiedzeniu teatru, bez której by się one nie pojawiły – zauważa autor raportu.

Zatem wydatki teatru w perspektywie roku oraz wydatki osób odwiedzających teatr tworzą pulę środków, które bezpośrednio zasilają gospodarkę regionu (głównie miasta siedziby teatru, w mniejszym stopniu województwa, w części wypływają dalej). Dla uproszczenia i jednostkowego przykładu: autor tego tekstu otrzymuje wynagrodzenie z teatru, które – niemal w całości – wydaje jako konsument dóbr i usług, zasilając lokalną (głównie) gospodarkę.

To jednak nie wszystko, bo są to tylko tzw. efekty bezpośrednie. - Otóż pieniądze „wrzucone” do gospodarki regionu nie znikają, one przecież pracują w niej, tworząc efekty mnożnikowe, nazwane efektami indukowanymi. Na potrzeby oszacowania tych efektów oszacowano mnożnik keynesowski, który przemnożył oszacowane powyżej efekty bezpośrednie – objaśnia prof. Rafał Kasprzak.

Dalej są bardzo złożone obliczenia. Ich ostateczny wynik jest następujący: dla gospodarki ekonomiczne efekty działalności legnickiego teatru w roku 2017 (bezpośrednie plus indukowane) to łącznie 21 867 tys. zł. Co oznacza, że każda pojedyncza złotówka środków publicznych zainwestowanych w legnicki teatr w badanym roku generowała dla gospodarki (miasta, regionu, kraju) 3,20 zł.

Zakończę odrobiną wisielczego humoru. Z powyższego wynika, że podwyższenie marnych teatralnych wynagrodzeń stymulowałoby gospodarkę w większym zakresie. Co jest zresztą oczywistą oczywistością. Taką samą, jak wpływ konsumpcji na PKB.

Grzegorz Żurawiński