Drukuj

Wieloryb wyrzucony przez morze na brzeg zapowiada nadejście przełomu. Jest symbolem mającej się dokonać przemiany. Taką prawdę wyznają Słowianie w otwierającym sezon  spektaklu „Wieloryb” Teatru Miniatura w Gdańsku na podstawie powieści Jerzego Limona, wyreżyserowanym przez Jacka Głomba. Pisze Maria Dworzecka.


Widzowie w prologu rozgrywającym się na podwórzu Miniatury obserwują bijatykę, a następnie, mogłoby się wydawać, zwykłe przeskakiwanie przez płot mężczyzny w średnim wieku. Gest ten jest zakorzeniony w zbiorowej świadomości historycznej i posiada jednoznaczne konotacje z pewnym elektrykiem z Gdańska. Ten obrazek, wyjęty wprost z filmu sensacyjnego, nijak ma się do rzeczywistości, do której odbiorcy zostają przeniesieni po chwili, wchodząc na odmienioną scenę teatru, w sam środek słowiańskich obrzędów. Ale właśnie to zdarzenie ma zmienić bieg współczesnej historii.

Kościół Starych Słowian funkcjonuje na ziemiach polskich jako hermetyczna zbiorowość kultywująca tradycje oddawania czci bogu Walezie. Do ich świata wdziera się niespodziewanie młoda badaczka Helena (Zofia Bartoś), poszukująca wiarygodnych źródeł dotyczących wierzeń i obrządków religijnych. Równolegle, na drugiej półkuli, Newman (Jacek Majok), debiutujący w późnym wieku artysta, przygotowuje swoją pierwszą wystawę. Jego przyjaciel Garmond (Krystian Wieczyński), weteran wojny wietnamskiej, błąka się po świecie, próbując uleczyć złamane serce. Jedyne co ich łączy to sny pełne niesamowitych zdarzeń.

Pozornie niemające ze sobą związku historie okazują się tworzyć sieć naczyń połączonych. Przypadki nie istnieją i jeden z bohaterów wie o tym doskonale. Nie może się jednak ujawnić, jak więc ma odegrać swoją rolę sterowania światem? Przez mistyfikację! Taki sposób tworzenia polityki historycznej, nie na płaszczyźnie opisywania dziejów minionych, ale bezpośredniego wpływania na bieg zdarzeń, jest zajęciem owianych legendą amerykańskich Korektorów. Lecz słowiańskiej uduchowionej naturze skłaniającej się ku mistycyzmowi nie zawsze takie spojrzenie na historiozofię odpowiada.

Apokryficzny tekst Limona prowokuje do wykrzyknięcia: ach, czego tu nie ma!. I w tę stronę poszedł w swojej inscenizacji Głomb, używając wielu środków przekazu. Eklektyczna forma, posługiwanie się rzeczywistymi i fikcyjnymi archiwaliami, muzyką na żywo, niezwykłą i sugestywną scenografią oraz projekcjami, pozwala twórcom precyzyjnie stawiać pytania o narodową kondycję społeczną i indywidualne zapatrywania na polskość. Przedstawienie boga Walezy pod postacią Lecha Wałęsy, konfrontuje widza z obecnym wciąż u nas romantycznym mesjanizmem i jednocześnie współczesnym spojrzeniem na postać tego przywódcy – postrzeganego jako dobro narodowe. Przy okazji pytają o sens podejmowania wysiłków i walki o oczyszczanie historii z opowiadaczy (jak nazwani są ci, którzy ją prezentują w książkach) i wtórnych korektorów, istotę miłości i cierpienia.

Wśród wielu atutów spektaklu, obok wyjątkowo dobrej pracy zespołowej, nie sposób nie zauważyć też świetnie zbudowanej przez Edytę Janusz-Ehrich postaci ekscentrycznej kuratorki sztuki. Karykaturalna i przerysowana, zachwyca swoją psychologiczną prawdziwością, a choć drugoplanowa – błyszczy najjaśniej. Wicza-Pokojski stworzył scenariusz, który jest, pewnego rodzaju, wariacją na temat „Wieloryba” Limona podejmującą wszystkie najistotniejsze wątki. I wobec tego osiągnięcia niczym jest drobna niekonsekwencja czasowa, w której pułapkę wpadli twórcy, przenosząc tekst na scenę. Dla odbiorcy nie powinna mieć ona żadnego znaczenia, gdyż nie zaburza relacji między bohaterami. Natomiast warto podkreślić, że w takiej różnorodności form stworzyli spójne przedstawienie pełne smaczków i niuansów.

„Wielorybem” Jacek Głomb pokazuje, że zasłużenie został człowiekiem teatru 2018 roku (tegoroczna nagroda Z. Hübnera). Jego spektakl cechuje konsekwencja i olbrzymia świadomość oddziaływania. Choć dość wyraźnie piętnuje wszechobecne doszukiwanie się mistycyzmu, po mistrzowsku zapewnia odbiorcom doznania metafizyczne. Tak właśnie robi się teatr.

(Maria Dworzecka, „Mistyczna mistyfikacja (Wieloryb)”, http://www.teatralia.com.pl, 15.10.2018)