Drukuj

Takie było hasło wywoławcze dyskusji, do której stanęli w niedzielne i upalne południe 10 czerwca reżyserzy i dyrektorzy: Teatru Powszechnego w Warszawie Paweł Łysak oraz Teatru Modrzejewskiej w Legnicy Jacek Głomb. Moderatorem spotkania w legnickiej kawiarni teatralnej był teatrolog i performatyk prof. Dariusz Kosiński, zastępca dyrektora Instytutu Teatralnego im. Zbigniewa Raszewskiego w Warszawie.


Już na samym początku spotkania jego uczestnicy zaskakująco zgodnie zakwestionowali opozycję („misja czy wizja”) zawartą w tytule dyskusyjnego panelu. – Nie ma wizji bez misji, ani odwrotnie – stwierdził Dariusz Kosiński.

- Jeśli przez misję rozumiemy zbiór wartości, którymi kierujemy się w teatrze, a przez wizję artystyczny sposób ich realizacji, to faktycznie nie ma w tym opozycji, choć mogą być niuanse. Teatrem marzeń i ideą, jaką się kierujemy, jest by inicjować debatę publiczną na tematy trudne, kontrowersyjne, tabuizowane. Iść tam, gdzie nie pójdą biznesmeni, ani politycy, bo im się to nie opłaca. Na przykład podejmując tematykę wszelkich mniejszości. W imię tych, którzy myślą lub żyją inaczej i są wypierani z debaty i przestrzeni publicznej. Robimy to myśląc o społeczeństwie wolnym, równościowym i empatycznym. Stąd m.in. nasza współpraca z ruchami i organizacjami społecznymi, które czasami można nazwać ruchem oporu. To jest przyczyna, dla której nasza estetyka podporządkowana jest zadaniom społecznym – objaśniał Paweł Łysak.

- Wkurza mnie i mam tego szczerze dość, gdy naszą działalność w mieście jednego teatru sprowadza się do określenia słuszna lub niesłuszna, a pomija się to, czy robimy dobre, czy złe przedstawienia. Wszystko co robimy w słusznej - naszym zdaniem - sprawie musi być wysokiej jakości, bo inaczej źle będzie służyć sprawie i będzie przeciwskuteczne. Jakość sztuki, którą robimy, jest najważniejsza – mówił Jacek Głomb.

- Ważne jest, abyśmy nie wpuścili się w fałszywą opozycję między między sensem, a estetyką. Ogromnym ryzykiem jest popadnięcie na scenie w publicystykę, bo to można uznać za błąd w sztuce. Choć z drugiej strony, używanie dziś wobec teatru przymiotnika artystyczny jest trudne do precyzyjnego zdefiniowania – zauważył Dariusz Kosiński.

- Przywilejem sztuki i artystów jest ryzyko w eksploracji rzeczy trudnych do jednoznacznego zdefiniowania. Najkrócej, chodzi o poszukiwanie prawdy i sensu, życia i świata – dodał Paweł Łysak.

Drugim ważnym wątkiem rozmowy w kawiarni, który pojawił się niejako przy okazji i poza hasłem wywoławczym, był problem przymierza teatru z publicznością.

- Jest tu pewien problem. Na ile dawać ludziom to, czego chcą, a na ile zabierać ich w podróż w poszukiwaniu nowych tematów, nowego języka artystycznego. Bo dialog z widownią jest konieczny, ale musi być też oparty na  pewnych zasadach, by nie schlebiać i nie zagłaskać widzów. By teatr robić nawet w sporze z nimi. Mam jednak poczucie, że artyści porzucili widza. Teatry poddane nowym regułom finansowania zaczęły robić spektakle nie dla publiczności, ale pod festiwale, ich kuratorów i jurorów, bo to się opłaca. Zarówno pod względem wizerunkowym, jak i finansowym – dowodził Paweł Łysak.

- W Legnicy paradoksalnie mieliśmy szczęście, bo pojawiliśmy się w mieście w chwili głębokiego kryzysu teatru. Mogliśmy zatem odbudowywać go razem z publicznością, na początek podbijając ruiny, którymi widzowie byli bardziej zaciekawieni, niż samym teatrem. Dziś jest już inaczej, ale pamiętajmy, że współczesny teatr nie jest teatrem elżbietańskim dla mas. Istnieje jednak grupa, dla której warto go robić. Choć, przyznajmy, jest to grupa niszowa… Ważne jest, że możemy robić teatr w sposób autonomiczny, że żaden polityk nie mówi nam, co mamy grać, a czego grać nie możemy. A jeśli chodzi o przymierze z widownią, które sobie bardzo cenimy, to trzeba je budować także poprzez dostępne dla każdego ceny biletów – zauważył Jacek Głomb.

Do dyskusji włączyli się także obecni na kawiarnianej widowni uczestnicy Maratonu Modrzejewskiej i od tego momentu stała się ona teatralnym Hyde Parkiem na tematy bardzo już odległe od anonsowanej debaty. Nadal jednak zasadniczych sporów, ani co do faktów, ani idei, nie było. Była jednak anegdota, którą Paweł Łysak powtórzył za swoim mistrzem Tadeuszem Łomnickim. Czym jest profesjonalizm w teatrze? – Wystarczy nauczyć się tekstu, nie spóźniać się do pracy i być trzeźwym!

Grzegorz Żurawiński