Drukuj
Nie żyje od blisko stu lat, a wciąż każą płacić jej rachunki. Pocztowe awizo wystawione na Helenę Modrzejewską jest kuriozalnym, za to najbardziej eksploatowanym medialnie eksponatem na jubileuszowej wystawie Teatr 30. Obyczajową ciekawostkę odnotowuje Tomasz Jóźwiak.

Legnicki teatr dramatyczny przeżywa od czasu do czasu historie nie wcale dramatyczne. Czasem w codziennym życiu teatru wydarzy się coś, co na pierwszy rzut oka w swej istocie jest groteskowe i komiczne. Po chwili głębszej refleksji można jednak dojść do wniosku, że to wcale nie jest takie śmieszne, a wręcz tragiczne.

Bo jak inaczej można nazwać przypadki, które co jakiś czas doświadczają ludzie pracujący w legnickim teatrze im. Heleny Modrzejewskiej. Bo właśnie o Wielkiej Helenie to rzecz. Każdemu, kto chodził do szkoły, nazwisko to obiło się o uszy, przynajmniej powinno. Bo to wielka, ba wybitna aktorka była. Tym, którzy nie wiedzą lub nie pamiętają z lekcji, spieszymy donieść, że Helena Modrzejewska specjalizowała się w rolach szekspirowskich i tragicznych (np. tytułowa rola Marii Stuart Juliusza Słowackiego).

Na marginesie dopowiemy, że w swoich czasach Modrzejewską okrzyknięto jedną z najpiękniejszych kobiet epoki. Ale nie o tym ta opowieść. Odnotujmy raczej dość istotny dla dalszego biegu zdarzeń fakt, że Modrzejewska zmarła 8 kwietnia 1909r. w Newport Beach w Kalifornii w Stanach Zjednoczonych. I tu przechodzimy do sedna sprawy.

Do legnickiego teatru im. Heleny Modrzejewskiej nie po raz pierwszy zresztą, listonosze wręczają rachunki za prąd czy gaz adresowane – uwaga – do Heleny Modrzejewskiej. Choć aktorka nie żyje od blisko wieku, dziś jest odbiorcą teatralnych opłat. Kilkanaście dni temu listonosz dostarczył do teatru awizo o liście z gazowni. Na papierku pod rubryką “adresat” jak byk napisane: “Modrzejewska Helena”. Niżej podany adres teatru.

- Gdy zobaczyliśmy awizo adresowane do Modrzejewskiej, nie mogliśmy powstrzymać się od śmiechu. Mało tego, podobnych przesyłek do zmarłej aktorki dostawaliśmy wcześniej już wiele. Kiedyś firma telekomunikacyjna przysłała pismo adresowane: “Szanowna Pani Helena Modrzejewska” - wspomina ze zrozumiałym uśmiechem Mariola Hotiuk z działu promocji i reklamy legnickiego teatru.

W teatrze nikt by się nie sprzeciwiał, gdyby Helena Modrzejewska pokryła rachunki, którymi po śmierci jest obdarowywana. Tego typu przypadki to taki śmiech przez łzy. Zabawne to i komiczne, że poważne firmy pozwalają sobie na taki obciach. Ale to zarazem smutne i tragiczne, bo pokazuje, jaki jest poziom wiedzy o naszej historii. Na przekór groteskowym sytuacjom Helena Modrzejewska ma się dobrze i żyje swoim życiem. Oh, nieco się zagalopowaliśmy - teatr im. Heleny Modrzejewskiej.

(Tomasz Jóźwiak, “Awizo dla Modrzejewskiej”, Express Legnicki, 19.12.2007)