Drukuj

Spektakl „Fuck...sceny buntu” Krzysztofa Szekalskiego wyreżyserowany przez Marcina Libera premierę miał w marcu ub. roku. Wraz z legnickim aktorem Rafałem Cieluchem oraz odmienianymi przez wszystkie przypadki słowami „bunt” i „protest” powraca właśnie na krakowską scenę Łaźni Nowej. Spektakle od piątku do niedzieli, 23, 24, 25 lutego, o godz. 19.00.


Inspiracją spektaklu są buntownicze gesty z najnowszej historii oraz wydarzenia wokół Teatru Polskiego we Wrocławiu, którego byli i obecni aktorzy (Anna Ilczuk, Katarzyna Strączek, Marta Zięba, Andrzej Kłak, Michał Opaliński) pojawiają się w przedstawieniu pod własnymi nazwiskami. Opowiadają o lekceważącym stosunku władzy do artystów i w pierwszej części spektaklu zastanawiają się nad wolnością w sztuce. Potem przybierają role buntowników. Reżyser zestawia wątek wrocławskich protestów z losami innych buntowników.

Na scenie pojawia się m.in.: bohater filmu dokumentalnego „Odgłosy robaków – zapiski mumii”, który postanawia zagłodzić się na śmierć; członkowie grupy Fuck for Forest zarabiający na ratowanie środowiska filmami porno, Oksana Szałygina, artystka i partnerka Piotra Pawlenskiego (protestowali przeciw represjom politycznym w Rosji, m.in. przeciw uwięzieniu członkiń rosyjskiej grupy punkowej Pussy Riot; ale też przeciw zajęciu Krymu; w efekcie w ub. roku musieli opuścić ten kraj uzyskując we Francji status uchodźców politycznych) oraz Ryszard Siwiec, który spalił się publicznie w 1968 roku w buncie przeciw inwazji na Czechosłowację. Ich historie zostają przedstawione na scenie jako kilka oddzielnych wątków, chociaż postacie z różnych światów czasem spotykają się i rozmawiają.

Tym spektaklem Teatr Łaźnia Nowa otwarcie i stanowczo opowiedział się po stronie aktorów Teatru Polskiego we Wrocławiu. Pozwolił na wykrzyczenie wielu niejasności, rozwiania medialnych kłamstewek czy prawd oraz przedstawienia opinii poszczególnych osób zamieszanych w całą tę sytuację. Ku zaskoczeniu widzów aktorzy wchodzą na scenę, aby…wszystkich przeprosić! Te przeprosiny zagrane z pasją i oddaniem okażą się jednak czystą fikcją. Przerysowanym celowo kłamstwem, aby publiczność, i całe społeczeństwo wiedziało i pamiętało.

Agnieszka Kobroń: Afisz Teatralny: Tylko Rafał Cieluch zda się nie pasować do żadnego z przedstawionych schematów. Po pierwsze jest aktorem repertuarowym z Teatru z Legnicy, więc nie wie co spotkało aktorów z Wrocławia. Po drugie za bardzo to nic złego nie zrobił, więc przepraszać nie ma za co. Ale presja grupy, zmusza go do przeproszenia na zaś. Za to, że gra, za to, że w Legnicy, w ogóle za to że jest. Nie jest to jednak tak, że w tym spektaklu zagra tego pokrzywdzonego i tłamszonego. Przez jego postawę reżyser chciał pokazać, że przepraszać jest zawsze za co. Nie jesteśmy do końca czyści i szczerzy. O czym wspomni jeszcze Anna Ilczuk oskarżając ludzi o wieczne życie w kłamstwie.

Marcin Liber, wspólnie z zaproszonymi do projektu aktorami oraz muzykami RSS Boys, których energetyczne numery rozbrzmiewają w poszczególnych scenach, zastanawia się nad ceną, jaką trzeba zapłacić za nonkonformizm i sprzeciw. Z drugiej strony angażuje widzów w odkrywany na scenie mechanizm buntu. Jest go przecież wokół nas tak wiele. Dlaczego zatem tak niewiele z niego wynika?

Czy brutalną prawdą jest, że nie warto wzniecać buntów w imię idei, bo idee zawsze w końcu przegrają z partykularnymi interesami buntowników? To kolejne z ważnych pytań, które stały się inspiracją dla krakowskiego spektaklu.

Grzegorz Żurawiński