Drukuj

- Spektakle prezentowane drugiego dnia tegorocznego festiwalu Teatroteka Fest w dużej mierze oparte są na konwencji groteskowego widowiska, którym rządzą wewnętrzne sprzeczności. Osią wszystkich produkcji jest motyw kryzysu świadomości zachodzący na tle międzyludzkich a dokładniej rodzinnych relacji - kryzys przeobrażający się w bunt - pisze Barbara Pitak-Piaskowska z Nowej Siły Krytycznej. Fragment poświęca sztuce Roberta Urbańskiego zekranizowanej w reżyserii Michała Szcześniaka.


O skomplikowanych uczuciowo-rodzinnych relacjach, momentami w zabawny i dowcipny sposób, traktują dramaty "Zakład karny - o stówę" Marty Guśniowskiej i "Porwać się na życie" Roberta Urbańskiego. Pierwszy, w reżyserii Piotra Kurzawy, to niezwykle przewrotna historia o specyficznym zakładzie karnym, który okazuje się ośrodkiem dla ludzi mających dość codziennego kieratu, zwłaszcza społecznego wymogu poprawnych relacji z najbliższymi.

(…)

"Porwać się na życie" przedstawia inną rodzinną relację, małżeńską. Główny bohater, Tadek (Andrzej Mastalerz), postanawia ją przerwać. Pewnego dnia porywa z pracy koleżankę, w której podkochuje się od najmłodszych lat. Jest przekonany, że dużo lepiej dla niej będzie, jeśli odejdzie od egoistycznego i grubiańskiego męża. Karolina (Agata Kulesza) wydaje się być zadowolona z takiego obrotu spraw. Tadek i Karolina mocno pragną nawiązać emocjonalną więź z drugim człowiekiem, z której będą mogli czerpać poczucie bezpieczeństwa, bliskości i zrozumienia. Dla Tadka porwanie się na życie oznacza podjęcie odważnej próby zaopiekowania się kimś i wzięcia za niego odpowiedzialności. Momentami nielogiczna opowieść utrzymana jest w konwencji teatru absurdu, traktuje o dylematach moralnych konstytuowanych ponad sprzecznościami.

(Barbara Pitak-Piaskowska, "Rodzina, ach rodzina", Nowa Siła Krytyczna, e-teatr.pl, 10.02.2018)