Drukuj

Po jubileuszowych wystawach przypominających niemiecką (1842-1945), potem radziecką (1945-1964) historię sceny dramatycznej w legnickim Rynku, przyszedł czas na jej polskie dzieje. Organizatorzy postanowili zawęzić to plastyczne wspomnienie do lat 80. ub. wieku, do dziesięciolecia znanego jako teatr Józefa Jasielskiego. Wernisaż w teatralnym holu Starego Ratusza w piątek 17 listopada o godz. 18.00.


Po trwającej sto lat działalności sceny niemieckiej (Stadttheater Liegnitz) i dwóch dekadach epoki radzieckiej (Rosyjski Teatr Dramatyczny Północnej Grupy Wojsk) nastąpiła trzynastoletnia teatralna luka. Z niejasnych powodów w 1964 roku wojskowy teatr radziecki rozwiązano, zaś teatralny budynek przekazano polskiej administracji miasta, która ulokowała w nim Legnicki Dom Kultury. Dopiero reforma administracyjna kraju, która z Legnicy uczyniła stolicę województwa, zmobilizowała władze do zmiany tej sytuacji. W 1977 roku postanowiono podnieść kulturalną rangę miasta powołując do życia w zabytkowym obiekcie w Rynku państwowy Teatr Dramatyczny w Legnicy. Premierę „Lata w Nohant” Iwaszkiewicza w reżyserii Józefa Wyszomirskiego (27 listopada 1977 roku) poprzedził kapitalny remont teatralnego budynku.

Pierwszym szefem legnickiego Teatru Dramatycznego był Janusz Sykutera, który przeprowadził go przez cztery pionierskie sezony. Następnie dyrektorem (najpierw naczelnym i artystycznym, później artystycznym) został na prawie całą dekadę Józef Jasielski – reżyser, scenograf, dramaturg, tłumacz i adaptator. Był to, jak pisał Krzysztof Kopka w teatralnej monografii pierwszych lat legnickiej sceny dramatycznej, „teatr mądry i głęboko czytający teksty; teatr, który nie unikał konfrontacji z największymi i najbardziej skomplikowanymi utworami polskiej i światowej dramaturgii”.

Józef Jasielski wspomina to tak: - Legnicki etap mojej pracy był najlepszym okresem zawodowym w moim życiu. Miałem 36 lat, pierwszą dyrekcję i marzenia o "narodowej scenie" na prowincji z wielkim repertuarem. Nie mierzyłem sił na zamiary. Odmłodziłem zespół. Rozwijałem młodych aktorów. Byłem bardziej pedagogiem, niż reżyserem. Proponowano mi kilkakrotnie dyrekcję w większych ośrodkach, ale tutaj miałem swoją misję. Największą satysfakcję w tych latach miałem z realizacji wielkiej klasyki: "Dziady" (1984), "Nie-Boska Komedia” (1986), „Balladyna" (1983), "Lilla Weneda" (1985), dwukrotnie "Wesele" (1982, 1985), „Makbet” (1982), "Hamlet" (1986), „Don Juan" (1981), "Wariat i zakonnica” (1985).

Lata 80. to był trudny czas, nie tylko dla teatru. Najpierw rozpolitykowania i solidarnościowego zrywu, potem represji i ograniczeń. Premiera „Makbeta” w pierwszych miesiącach stanu wojennego, było nie było opowieści o drodze po trupach do władzy, mogła być potraktowana przez rządzących niemal jak prowokacja.

- To był najtrudniejszy okres. Stanąłem po stronie załogi. Nachodzili mnie wojskowi, a rozmowy miały charakter przesłuchań. Wszedłem w konflikt z komisarzem wojskowym. Chciał mnie wyrzucić z Legnicy. Były jeszcze tajemnicze telefony w nocy. Wybronili mnie wojewoda z sekretarzem partii. Zdjęto mnie z funkcji naczelnego, ale pozostałem dyrektorem artystycznym - wspomina Jasielski.

Pamiątki po tym właśnie teatrze, po epoce Józefa Jasielskiego i jego współpracowników, zilustrowane zostaną w trzeciej i ostatniej części jubileuszowej wystawy „Teatr w sercu miasta”, która otwarta zostanie w holu Starego Ratusza w piątek 17 listopada. W tym samym miejscu dojdzie do spotkania z tym twórcą, które będzie częścią uroczystego świętowania 40-lecia polskiego teatru w Legnicy (oraz 175-lecia budynku, który jest jego siedzibą). Wspomnieniowy panel "Teatr Józefa Jasielskiego w Legnicy" z udziałem aktorów tamtego czasu (m.in. Mariana Czerskiego, Gustawa-Konrada z „Dziadów” z 1984 roku), który poprowadzi dyrektor legnickiego Teatru Modrzejewskiej Jacek Głomb, zaplanowano na niedzielę 26 listopada. Początek o godz. 15.00.

Grzegorz Żurawiński