Drukuj

Gdy prawda i fałsz oraz piekło i niebo zamienią się miejscami to świat odbity w takim zwierciadle staje się karykaturą. Równie śmieszną, co przerażającą. “Raj wariatów” to anarchistycznie szalona baśń dla dorosłych z elementami gorzkiej komedii, satyry społecznej, politycznej i obyczajowej. Groteska i moralitet w efektownej oprawie. Wieczorne spektakle na legnickiej Scenie Gadzickiego w piątek i sobotę (27 i 28 października) o godz. 19.00.


Legnicka adaptacja „Kluczy do królestwa niebieskiego” Augusta Strindberga to pierwsze w Polsce przywołanie tego niezwykłego i zapomnianego tekstu. Teatralna inscenizacja jest dziełem jednego z najciekawszych reżyserów młodego pokolenia Wawrzyńca Kostrzewskiego - laureata Grand Prix sopockiego Festiwalu Teatru Polskiego Radia i Teatru Telewizji „Dwa Teatry” (w 2015 za “Walizkę” Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk) oraz nagrody za reżyserię na tym samym festiwalu (w 2017 za “Listy z Rosji” Astolphe’a de Custine’a, zdaniem wielu krytyków najlepszy spektakl Teatru Telewizji w sezonie 2016/2017).

- To rarytas i sztuka kompletnie zwariowana. Nietypowa dla Strindberga, bo pisał ją dla dzieci, by skończyć jako baśń dla dorosłych. Cały świat jest tu postawiony na głowie. Przywoływanymi postaciami autor manipuluje według własnej potrzeby i uznania. Dziewiętnastowieczny tekst brzmi jednak wręcz zdumiewająco współcześnie. Jako krytyka „społeczeństwa leniuchów” i jego instytucji, w tym władzy i Kościoła. Dostaje się wszystkim. Jest tu czarny humor, gorycz, powaga i groteska – objaśniał jeszcze przed premierą Wawrzyniec Kostrzewski.

Efektem jest szaleńcza podróż do krainy demaskowanych mitów i archetypów kultury, w którym wszystko staje na głowie: Romeo i Julia świętują srebrne wesele, Lady Makbet walczy o zniesienie kary śmierci, a Calineczek w zmowie z Kopciuszkiem wywołują rewolucję. W świecie tej sztuki „Hamlet jest hipsterskim poetą, Dulcynea to dziwka, Don Kichot nienawidzi zdziry i nawet święty Piotr ma nierówno pod sufitem” - jak zauważył jeden z recenzentów. Przy całym wariactwie tej opowieści znajdziemy się jednak w zaskakująco znajomych realiach, w których „jeden ma sławę dzięki bujdzie, drugi wie, że mu wszystko ujdzie”.

„Świat na trzeźwo jest nie do przyjęcia” - mówił filmowy bohater „Psów” Franz Maurer, w czym wspierał go w swojej piosence raper Peja. Czy trzeba jednak postawić go na głowie, by otrzeźwieć i pozbyć się złudzeń? Legnicki „Raj wariatów” to dobra okazja, by się o tym przekonać. Reżyser nie krył, że oprócz satyry o charakterze ogólnoludzkim i uniwersalnym wbił kilka szpil w to, co wokół nas dzieje się współcześnie. Co zaskakujące, nie musiał przy tym nadmiernie odbiegać od dziewiętnastowiecznego oryginału Strindberga.

Tak czy inaczej trafimy w świat, w którym toczą się wrzaskliwe spory o prawdę i fałsz. Ale też o władzę i sens życia w krainie zamieszkałej przez leniwych pasibrzuchów, uzurpatorów i manipulantów. Szatan będzie w nim przewodnikiem, bo świat boski wypadł już z formy. „Nie warto łzy wylewać dla tej krainy leniuchów” – zauważy ze stoicką rezygnacją jeden z bohaterów spektaklu, by dodać po chwili „Broń nas Panie przed karłami, które rządzą światem”. To ostrzeżenie jest już bardzo serio, bo walka o władzę w świecie scenicznej opowieści kończy się apokaliptyczną rzezią.

Mateusz Różański, Gazeta Wrocławska: Pierwsze wrażenie? Przerażenie. Przerażenie, że sztuka napisana ponad sto lat temu jest tak piekielnie aktualna w obecnym świecie, w tym jak postrzegamy rzeczywistość i jaką mamy hierarchię wartości.

Piotr Kanikowski, 24legnica.pl: Legnicka inscenizacja to orgia barw i kadrów. Ma rozmach, tchnie zmysłowym pięknem i zarazem obudowuje stuletni tekst Strindberga w nowe, współczesne konteksty. Premiera zakończyła się kilkuminutową owacją na stojąco. Biłem brawo z całych sił. Gdyby jednak ktoś chciał ode mnie zaświadczenia o poczytalności twórców tego przedstawienia – odrobinę bym się zawahał. Szaleństwo, szaleństwo, szaleństwo.

Henryk Mazurkiewicz, Teatralny.pl: Odebrałem „Raj wariatów” jako ostre i bardzo nieprzyjemne oskarżenie, rzucone wprost całej naszej zachodniej cywilizacji. W spektaklu jawi się ona jako smutny karnawał masek, pod którymi dawno już nie ma żadnych twarzy.

Magda Piekarska, Gazeta Wyborcza Wrocław: Zastanawiam się, jak działałby spektakl Wawrzyńca Kostrzewskiego pozbawiony politycznego kontekstu. Czy metafizyczne sensy, także w nim obecne, miałyby szansę mocniej wybrzmieć? Czy oglądalibyśmy go tylko i wyłącznie jako dziwną baśń, moralitet, gorzką komedię o świecie na opak?

Katarzyna Gudzyk, TR Konkrety: „Raj wariatów” swoją konstrukcją przypomina wykwintne danie. Można je zjeść bez wiedzy, z jakich składników powstało, lub ze świadomością wszystkich ingrediencji, które gwarantują eksplozję smaku.

W kraju, w którym wojna postu z karnawałem trwa nieprzerwanie, w którym Halloween konkurować będzie w tym roku z Holy Wins (szkolnymi Balami Wszystkich Świętych, modlitewnymi czuwaniami lub przemarszami w ramach Nocy Świętych), warto w zaświaty wybrać się z legnickim teatrem. „Raj wariatów” na Scenie Gadzickiego w piątek i sobotę (27 i 28 października) o godz. 19.00. Spektakle przedpołudniowe 26 i 27 października o godz. 11.00. Bilet 28 zł (ulgowy 17 zł).

Grzegorz Żurawiński