Drukuj
Pięć premier, pierwsza w historii teatru międzynarodowa koprodukcja, artystyczne podróże, stabilna sytuacja finansów i akcje promujące rok podwójnego jubileuszu. Taki był sezon 2016/2017 w legnickim teatrze. - Bez fajerwerków, ale intensywny i oparty na dużych zespołowych inscenizacjach - podsumował dyrektor Teatru Modrzejewskiej Jacek Głomb.
 
Sezon rozpoczął się nietypowo i z przytupem 17 września w Skopje, czyli premierą poza granicami kraju. Wszystko za sprawą pierwszej w historii międzynarodowej koprodukcji, jaką była polsko-macedońska "Przerwana odyseja" Roberta Urbańskiego w reżyserii Jacka Głomba oraz podróże z tym przedstawieniem (11 spektakli w Macedonii, premiera w Legnicy 18 listopada i łącznie 10 przedstawień w Polsce).
 
- Była to największa inscenizacja w sezonie, dwujęzyczna, z udziałem aktorów obu teatrów zaangażowanych w tę realizację, wspierana przez ministerstwa kultury obu krajów i z założenia przeznaczona do prezentacji w trakcie podróży po kilkunastu miastach Macedonii i Polski. Z uwagi na wagę podjętego tematu praktycznie zapomnianej historii pomocy, jakiej tuż po wojnie udzielił nasz biedny i wyniszczony wojną kraj dzieciom-uchodźcom z objętej wojną domową Grecji, mam nadzieję na powrót do tego projektu - mówił Jacek Głomb podczas poniedziałkowej (3 lipca) konferencji prasowej podsumowującej zakończony tydzień wcześniej sezon artystyczny 2016/2017.
 
Nie tylko z tego powodu pierwszą część sezonu teatr spędził na walizkach. Było tak także za sprawą podróży festiwalowych oraz objazdu ze spektaklem "Droga śliska od traw. Jak to diabeł wsią się przeszedł" Pawła Wolaka i Katarzyny Dworak w ramach programu Teatr Polska, w którym legniczanie brali udział już po raz piąty. Mimo to zespół wystawił kolejne cztery premiery, w tym trzy pełnoobsadowe. Były to kolejno: "Polowanie na Snarka" w reż. Romualda Wiczy-Pokojskiego, "Makbet" w reż. Lecha Raczaka, "Maraton/Tren" Pawła Palcata (monodram w ramach Sceny Inicjatyw Aktorskich) oraz "Inwazja jaszczurów" w reż. Roberta Talarczyka.
 
- Dla teatru średniej wielkości to bardzo przyzwoity wynik, tym bardziej, że aż cztery premiery to duże inscenizacje angażujące cały zespół. Na takim widowiskowym, kreacyjnym teatrze zależy nam szczególnie. Podobnie poważnie traktujemy naszą misję teatru regionalnego. Dlatego bardzo dużo podróżujemy - dodał szef legnickiej sceny.
 
Druga część zakończonego sezonu to także akcje (m.in. wystawy "Teatr 40" i "Twarze Modrzejewskiej", ekspozycja mobilna scenografii i rekwizytów oraz happeningi) przygotowujące i promujące podwójny jubileusz: 40-lecie polskiego teatru w Legnicy i 175-lecie budynku teatralnego w centrum miasta, których kulminacją będzie czterodniowe święto w dniach 24-27 listopada br.
 
Realizacja programu artystycznego nie byłaby możliwa, gdyby nie stabilne finanse. - Warto jednak wiedzieć, że podstawowa dotacja naszych organizatorów, czyli marszałka województwa i prezydenta miasta, pokrywa tylko pensje i koszty stałe teatru. Bez grantów na działalność artystyczną, które skutecznie pozyskujemy, nie byłoby ani premier, ani działań edukacyjnych. Dobrą praktyką jest, że marszałek pokrywa nam wkład własny do każdej dotacji ministerialnej, którą otrzymamy - objaśnia Jacek Głomb.
 
W efekcie pozyskane granty i dotacje na rok 2017 to ponad 1,5 mln zł  (Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego - 560 tys. zł oraz Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego 941 tys. zł) w połowie na działalność artystyczną, w połowie na inwestycje i remonty. Trwa już kolejny etap remontu teatralnego dachu, wkrótce ruszą prace związane z wymianą instalacji centralnego ogrzewania w całym obiekcie. Remonty w całości prowadzone będą ze środów samorządu województwa (555 tys. zł).
 
Czy Jacek Głomb, któremu kontrakt dyrektorski wygasa 31 sierpnia br., nadal będzie kierował legnickim teatrem? - Według mojej wiedzy marszałek w porozumieniu z prezydentem miasta postanowił przedłużyć mój kontrakt dyrektorski o 4 lata bez przeprowadzania konkursu. Czeka jeszcze na opinie ministra kultury i teatralnych związków zawodowych - mówi sam zainteresowany dodając, że w przyszłość polskiej kultury i legnickiego teatru, w trudnych dla kraju czasach, patrzy z umiarkowanym optymizmem.
 
Grzegorz Żurawiński