Drukuj
We Wrocławskim Teatrze Współczesnym w dniach 2-4 czerwca zaprezentowano "czytania" sztuk wyróżnionych w II Konkursie Dramaturgicznym Strefy Kontaktu. Żal, że po jednorazowej przygodzie "Nie ma" Maliny Prześlugi w realizacji Teatru im. Modrzejewskiej w Legnicy straci sceniczne życie. Pisze Sabina Misakiewicz. 
 
Wyjątkiem był spektakl dyplomowy studentów PWST w reżyserii Marka Fiedora "Poczekalnia 6-2-0" Marty Guśniowskiej. Prześmieszna opowieść o ludziach, którzy w czymś utkwili w swoim życiu. Tytułowa poczekalnia jest miejscem, gdzie nakładają się na siebie historie jedna po drugiej. Wykonanie młodych, lecz bardzo utalentowanych aktorów wywoływało wśród widzów salwy śmiechu i wzruszenia. Być może pojawi się szansa na przeniesienie spektaklu ze szkolnej sceny na dużą scenę WTW. 
 
Wspaniale zaprezentowały się dwa zespoły aktorskie - wałbrzyski i legnicki. W "Pradziadach" Wojciecha Kuczoka w reż. Sebastiana Majewskiego aktorzy zgromadzeni wokół okrągłego stołu mechanicznym głosem odczytywali tekst pełen zawiłości rodzinno-towarzysko-społecznych. Całemu zamieszaniu towarzyszył reżyser, na bieżąco komentujący zachowania aktorów. Opisywał je kredą na deskach sceny i ścianach. Obraz relacji międzypokoleniowej w wykonaniu aktorów Teatru im. Szaniawskiego w Wałbrzychu jest poruszający. Zdaje się, że mogliby na równie wysokim poziomie czytać książkę telefoniczną, a efekt byłby ten sam - owacja na stojąco. 
 
Paweł Kamza zrealizował czytanie tekstu Maliny Prześlugi pod tytułem "Nie ma". Zupełnie niespodziewanie dostał tę propozycję po rezygnacji Agnieszki Olsten. Nie wpłynęło to na poziom czytania. Choć słowo - "czytanie" to o wiele za mało by opisać rzeczywistą sytuację sceniczną. Reżyser zamknął tekst Prześlugi między drewnianymi ławkami i starymi okiennymi ramami, które grały domy i grobowce bohaterów "Nie ma". Aktorzy nie czytali z tradycyjnych scenariuszy a z tabletów, telefonów, czytników. Kamza pokazał właściwie gotowy spektakl. Zatroszczył się o każdy detal począwszy od poprowadzenia znakomitych warsztatowo aktorów, poprzez warstwę muzyczną i reżyserię świateł. Emocjonalny i gorzki w odbiorze fragment z życia społeczeństwa wiejskiego w zderzeniu z miejskim obnaża ludzkie przywary, grzechy i uczynki. Żal, że po jednorazowej (*) przygodzie "Nie ma" z Teatru im. Modrzejewskiej w Legnicy straci sceniczne życie.
 
Pozostałe trzy inscenizacje "Kryształowy Pałac" Agnieszki Jakimiak w reż. Kamili Michalak, "Albo umrzeć" Magdaleny Tulli w reż. Anny Augustynowicz oraz "Doppelganger" Sandry Szwarc w reż. Jacka Poniedziałka wypadły na jednakowym poziomie, choć o klasę niżej od poprzednich. W moim odczuciu największym rozczarowaniem okazał się "Doppelganger" w wykonaniu Adama Ferencego. Nie zrozumiała dla mnie jest koncepcja posadzenia wybitnego aktora tyłem do widza, jakby nie miał czym grać. Zabieg ten przypomniał scenę z "Francuzów" Krzysztofa Warlikowskiego, który jednego ze swoich aktorów ustawił w ten sam sposób. W tamtym wypadku jednak był to strzał w dziesiątkę. 
 
Festiwal Strefy Kontaktu Czytania okazał się ciekawą i dobrze zorganizowaną imprezą. Niestety kolejne czytania dopiero w 2019.
 
(Sabina Misakiewicz, "Kontakt w Strefie wskazany", http://www.dzielnicewroclawia.pl, 8.06.2017)
 
(*) Dzień przed wrocławską prezentacją reżyserowane czytanie sztuki premierowo wystawiono w sobotę 3 czerwca na Scenie Gadzickiego legnickiego Teatru Modrzejewskiej (@KT).