Drukuj
Po przedstawieniach w Lublinie, Kielcach, Krakowie, Wrocławiu, Łodzi i Warszawie ikona polskiego dramatu romantycznego w inscenizacji Teatru Modrzejewskiej wraca na podest legnickiej Sceny na Piekarach. Doskonałe recenzje krytyków, porównania z najwybitniejszymi inscenizacjami w historii polskiej sceny, a wreszcie zaskoczenie i zachwyt widzów – takie są „Dziady” w wersji Lecha Raczaka. Spektakle w sobotę i niedzielę (17 i 18 listopada) to ostatnia okazja w tym roku, by zobaczyć to wyjątkowe przedstawienie.

Jest w legnickiej inscenizacji wiele pięknych scen. I jedna niezwykła. To Wielka Improwizacja rozpisana na głosy, wykonywana przez czterech młodych aktorów, czterech młodych Konradów występujących w spektaklu. To, co wydawało się początkowo inscenizacyjnym dziwactwem (Gustawów/Konradów jest pięciu, bo jeden także stary!) nagle staje się czytelne i zrozumiałe. Oto każdy z nich reprezentuje wyraziście jeden z typów osobowości, które mieszczą się i walczą ze sobą w każdym z nas. W spektaklu schizofrenicznie, ale precyzyjnie rozdzielone uzyskały zwielokrotnioną materialną powłokę w ciałach aktorów.

Nie mniej efektowne są Egzorcyzmy księdza Piotra, walczącego z Diabłami o dusze młodzieńców, jak i scena balu u Senatora z upiornym tańcem przywodzącym na myśl finał „Salta” Konwickiego i klimaty dionizyjskiego tańca śmierci z „Siódmej pieczęci” Bergmana.

Legnickie „Dziady” to piękny spektakl okupiony litrami potu, które w tej niezwykle dynamicznej ponad 2,5 godzinnej inscenizacji leją się niemiłosiernie z aktorów. To wyjątkowa szansa na wspaniały wieczór w banalnym otoczeniu betonowego blokowiska osiedla mieszkaniowego, tam bowiem mieści się znana choćby z hitowego „Made in Poland” Scena na Piekarach.

Ponoć niespełnionym marzeniem Mickiewicza było scalenie wszystkie części „Dziadów” w jedną spójną całość. Raczakowi się to udało.



Teatr Modrzejewskiej w Legnicy
Scena na Piekarach
DZIADY
wg Adama Mickiewicza

adaptacja: Maciej Rembarz i Lech Raczak
reżyseria: Lech Raczak
scenografia: Bohdan Cieślak
kostiumy: Izabela Rybacka
muzyka: Lech Jankowski
choreografia: Tomasz Wygoda

premiera: 28 kwietnia 2007


spektakle  w sobotę i niedzielę 17 i 18 listopada o godz. 19.00

bilet: 25 zł (ulgowy – 15 zł)
rezerwacja telefoniczna 076-72-33-505 lub e-mail bilety©teatr.legnica.pl


Grają: Katarzyna Dworak (Sowa, Hrabina, Archanioł), Gabriela Fabian (Młoda Kobieta, Kmitowa), Ewa Galusińska (Diabeł I, Lokaj I, Mistrz ceremonii I), Joanna Gonschorek (Guślarz, Pelikanowa), Zuza Motorniuk (Aniołek I, Dziecię I, Dziewczyna I), Anita Poddębniak (Kobieta, Dama, Anioł Stróż), Magda Skiba (Aniołek II, Dziecię II, Dziewczyna II), Małgorzata Urbańska (Pani Rollisonowa), Rafał Cieluch (Pomocnik Guślarza, Ksiądz Piotr), Wojciech Czarny (Kołatek, Literat, Bajkow), Bogdan Grzeszczak (Ksiądz, Pelikan), Jakub Kotyński (Gustaw, Jan, Konrad), Dariusz Majchrzak (Kruk, Gustaw, Tomasz, Konrad), Paweł Palcat (Diabeł II, Lokaj II, Mistrz ceremonii II), Tomasz Radawiec (Pielęgniarz, Żegota), Tadeusz Ratuszniak (Widmo, Doktor), Łukasz Węgrzynowski (Gustaw, Konrad), Paweł Wolak (Puchacz, Senator), Lech Wołczyk (Stary Gustaw, Stary Konrad), Robert Zawadzki (Gustaw, Feliks, Konrad, Adolf), Mariusz Sikorski (Strażnik).

W spektaklu wykorzystano nagrania, w których uczestniczyli: Chór Jacka Sykulskiego, Jarogniew Mikołajczak (kontrabas), Andrzej Brych (trąbka), Maciej Muraszko (perkusja), Lech Jankowski (harmonijka szklana) i inni. Na fisharmonii gra (na żywo!) Andrzej Janiga.


Widzieli, ocenili:

„Raczak wraz z Maciejem Rembarzem z przydługich obrzędów i romantycznych deklamacji ułożył niezwykle precyzyjny, trzymający w napięciu seans, psychologiczny trans, w którym obolałe życie miesza się z cynizmem politycznych salonów. To spektakl tak gęsty, zwarty i współczesny, że po plecach chodzą dreszcze. Kto nie zobaczy, ten trąba”.
Leszek Pułka, Dziennik

„Wracają romantyczni bohaterowie w białych koszulach, prując się emocjonalnie na zgrzebnym, prześwietlonym podeście. Wraca też wiara, że fundamentalnym pytaniom klasyki nie potrzeba ani specjalnych uzasadnień, ani dodatkowych przekładni na współczesność”
Jacek Sieradzki, Przekrój

„Niemal każda postać w spektaklu zarysowana jest niezwykle charakterną i wyrazistą kreską, to aktorstwo ekshibicjonistyczne, emocjonalne, sugestywne, przy czym swobodne, pozbawione manieryzmu i gwiazdorstwa. "Dziady" elektryzują od pierwszych minut”.
Grzegorz Cholewa, Gazeta Wyborcza-Wrocław

„Rozpisanie roli Konrada na kilka głosów okazało się celnym zabiegiem nie tylko dlatego, że kostium romantycznego supermana jest zbyt obszerny dla skromnych gabarytów duchowych współczesnego bohatera. W spektaklu Raczaka widać wyraźnie kres romantycznej koncepcji zbiorowości, wedle której można było los jednostki podporządkować sprawom ogółu”.
Jolanta Kowalska, Teatr

„Spektakl ten jest dobrym sygnałem potrzeby dalszego poszukiwania aktualności i nośności w utworach romantycznych. To udana próba ponownego odprawienia "pełnego bluźnierstwa obrzędu świętokradczego", świadcząca o tym, że dobre duchy nie opuszczają póki co polskiego teatru”
Katarzyna Pawlicka, Dziennik Teatralny

„Artystom teatru z Legnicy udała się rzecz niezwykła. Pokazali, że wałkowany na wszystkie strony dramat Mickiewicza nadal ma siłę rażenia. Panie i Panowie, "Dziady" powstały z martwych! Nie było przydługich guseł, ani nużących aktorskich tyrad. Były za to ciary na plecach”.
Mariola Szczyrba, Kulturaonline.pl

„To nowatorska, przejmująca wizja zniewolenia i walki, świetna aktorsko, z kreacyjną rolą Pawła Wolaka jako Nowosilcowa. Raczak odnalazł w "Dziadach" pokłady nieśmiertelne, bo ta inscenizacja obok uniwersalizmu niesie dramatyczną przestrogę dla współczesnych, dla Polski tu i teraz”.
Grzegorz Józefczuk, Gazeta Wyborcza-Lublin

„Żeby grać dzisiaj „Dziady” Adama Mickiewicza, trzeba mieć albo dobry powód, albo świetne pomysły. Jednego i drugiego nie zabrakło Lechowi Raczakowi. Raczak nie próbuje być modny: nie szuka efektownych pretekstów, by ożywić romantyczne postaci i atrakcyjnie je uwspółcześnić. Jego "Dziady" są żywe i mocne, bo bronią się prawdą wyczytanych z tekstu emocji. Spektakl jest surowy, chropowaty jak sparciałe deski tworzącego scenografię podestu”.
Monika Wasilewska, Gazeta Wyborcza-Łódź

„To "Dziady", jakich jeszcze nie było. Szczere do bólu wyznania sponiewieranych grzeszników elektryzują i wprowadzają w psychologiczny trans. Katharsis gwarantowane”.
Agnieszka Kulawiak, Polska Warszawa

"Reżyseria drukowanymi literami mogłaby razić, ale w tym przedstawieniu stanowi o jego sile. Raczak odczytuje bowiem "Dziady" jako seans hipnotycznego przyciągania i walki sił dobra i zła, rozegrany w ramach niekończącego się rytuału. Dlatego właśnie w pamięci pozostają najbardziej początkowe sekwencje samego obrzędu, zmysłowe i dzikie. Energią zespół legnickiej sceny mógłby zarazić przynajmniej kilka innych".
Jacek Wakar, Dziennik

„Raczak wycisnął tekst Mickiewicza jak cytrynę, zostawiając jednak wszystko, co ważne, a podał całość tak, by wydobyć uniwersalizm i ponadczasowość walki dobra ze złem, „z Bogiem, albo mimo Boga”,  idealizmu i konformizmu, człowieczeństwa i zezwierzęcenia, patriotyzmu i serwilizmu, konfliktu między światem wolności i światem tyranii”.
Grzegorz Żurawiński, @kt