Drukuj

Oklaskami na stojąco publiczność nagrodziła aktorów, którzy w piątkowy wieczór (18 listopada) pokazali polską premierę „Przerwanej odysei” Roberta Urbańskiego. Opowieść jest wspólnym dziełem dwóch teatrów: Narodowego w Skopje i Modrzejewskiej w Legnicy. Dwujęzyczne przedstawienie opowiada o zawiłych losach dzieci, które po wojnie domowej w Grecji przymusowo opuściły swą ojczyznę. Relacja Joanny Michalak.


70 lat temu małym emigrantom przyszło żyć na obcych sobie ziemiach, w tym także na Dolnym Śląsku. Wielu bohaterów tamtych dni do teraz mieszka w Lubinie, Legnicy czy we Wrocławiu. Na legnicką premierę przyjechali całymi rodzinami.

Risa Pandowska, lubinianka od 1975 roku, popłakała się wiele razy. Miała tylko dziewięć lat, kiedy wraz z rok młodszym bratem Joto wyruszyła w podróż do Polski. Zanim tu dotarli, po pół mieszkali najpierw w Albanii, a później Rumunii. Do swej rodzinnej miejscowości nigdy nie powróciła. Nie pozwalają jej na to obecnie mieszkający tam Grecy. Podczas spektaklu kobieta dostrzegła wiele analogii do swojego życia. Jej także rodzice tłumaczyli, że wyjeżdża na krótko. Obiecywali, że do domu wróci na święta.

Ale macedońskie dzieci do dziś nie mogą wrócić do swej egejskiej ojczyzny. Wstęp tam mają tylko ci, którzy zdecydują się przyznać do greckiego pochodzenia. Brat pani Risy, Joto Pandowski, miał okazję odwiedzić rodzinną miejscowość tylko raz – w 1981 roku. Po wieloletniej tułaczce swe życie związał z Bielawą, gdzie później osiedlili się także jego rodzice, którzy do Polski dotarli z Czech.

Na premierze była również córka pani Risy i siostrzenica pana Joto. Mirosława Bożyńska – wieloletnia dziennikarka z Lubina – od zawsze czuła się i Polką, i Macedonką. Kilka miesięcy temu, po długich latach przerwy, odwiedziła rodzinę w Skopje. Teraz miasto zrobiło na niej dość smutne wrażenie, a kiedyś kojarzyło jej się z bogatym światem Zachodu.

W spektaklu Macedończycy wyrażają wdzięczność Polakom za pomoc okazaną ich dzieciom. Przypominają, że choć było im bardzo ciężko, to potrafili zatroszczyć się o małych emigrantów. Mirosława Bożyńska zastanawia się, czy dziś potrafilibyśmy być równie ofiarni, co wtedy. Wielu widzów, w kuluarowych rozmowach, wyrażało obawy, że przestaliśmy być gościnni wobec uciekinierów z rejonów ogarniętych działaniami wojennymi.

O swym niezwykłym życiorysie wspominała także urodzona w Legnicy założycielka Towarzystwa Polsko-Macedońskiego w Polsce, Emilia Kotewska-Avramčeva. Jest córką Macedończyka i Polki. W wieku trzynastu lat wyprowadziła się z rodzicami do Jugosławii. Nad Wisłę powróciła po śmierci legendarnego przywódcy Brosa Tity. Dziś jest lekarzem neurologiem i właścicielką prywatnej kliniki w podwarszawskim Żyrardowie. Spektakl ja bardzo wzruszył. Przyznała, że już dawno tak nie płakała, jak podczas legnickiej premiery.

Na premierze pojawiła się również szefowa misji dyplomatycznej Macedonii w Polsce, Gorica Atanasova-Gjorevska, która wyraziła wdzięczność Polakom za opiekę nad ofiarami wojny domowej w Grecji. 70 lat temu Macedończycy – walcząc o swą niepodległość – przegrali wewnętrzny konflikt, po którym zostali wygnani z ojcowizny. Dziś są rozsiani po całym świecie.

Opowieść jest wspólnym dziełem dwóch teatrów: Narodowego w Skopje i Modrzejewskiej w Legnicy. Przedsięwzięcie, które reżyserował Jacek Głomb, sfinansowano z państwowych budżetów Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Ministerstwa Kultury Republiki Macedonii. Prapremiera spektaklu odbyła się dwa miesiące temu w Skopje. Polscy aktorzy przeżyli tam kilka trzęsień ziemi. I to jedyne przykre wspomnienie.

Mateusz Krzyk, odtwórca roli małego Done, przyznaje, że opowieść – choć bardzo bolesna – zachwyciła Macedończyków. Co ciekawe, okazała się bardzo uniwersalna. Takie same wzruszenia towarzyszyły bowiem polskiej publiczności. Wielu widzów nie potrafiło ukryć łez.

Nazajutrz po legnickiej premierze opowieść o dziecięcym exodusie z końca lat czterdziestych ubiegłego wieku – obejrzeli widzowie XXXIII Gorzowskich Spotkań Teatralnych. W ramach Europejskiej Stolicy Kultury spektakl zobaczą w poniedziałek wrocławianie, a następnie zobaczą także wałbrzyszanie, jeleniogórzanie, katowiczanie i krakowianie. Do Legnicy przedstawienie powróci w piątek, 25 listopada, tylko na jeden dzień.

Obejrzyj także popremierową relację Telewizji Regionalnej. Jest TUTAJ!


(Joanna Michalak, „Egejskie marzenie”, http://regionfan.pl, 19.11.2016)