Drukuj
To "Dziady", jakich jeszcze nie było. Jutro i pojutrze w warszawskiej zajezdni autobusowej na Woli Teatr im. Heleny Modrzejewskiej z Legnicy wystawi dramat Adama Mickiewicza w reżyserii Lecha Raczaka (współtwórcy słynnego Teatru Ósmego Dnia). Artysta poszedł na całość i przewrócił fabułę do góry nogami - pisze Agnieszka Kulawiak.

Zaskakuje wszystko. W roli Guślarza Raczak obsadził kobietę, Joannę Gonschorek. Mnoży też Konradów - Wielką Improwizację wykonuje aż pięciu aktorów. Dwóch z nich, wyłonionych w castingu, dyrektor nagrodził etatami za znakomitą grę. To nie koniec zabaw z konwencją. Reżyser zgrabnie łączy wszystkie części "Dziadów", usuwając niektóre sceny. Tłumaczy mistyczne wizje na współczesny język i dodaje tempa akcji.

Inscenizacja "Dziadów" w industrialnej przestrzeni to dla zespołu kolejne wyzwanie adaptacyjne, po spektaklach w otoczeniu legnickich blokowisk i nowohuckiej Łaźni Nowej. - Lubimy się przeobrażać. Zajezdnia odda surowy klimat "Dziadów", a resztę stworzą aktorzy i widownia. Potrzebujemy tylko długiej sceny i kilku klatek - tłumaczy dyrektor teatru Jacek Głomb.

Reżyser spektaklu przyznaje, że zmierzenie się z dramatem Mickiewicza nie przyszło mu łatwo. Zwłaszcza że wiele poprzednich inscenizacji przeszło do legendy polskiego teatru. Historyczny spektakl Wyspiańskiego (premiera w 1901 r.), patriotyczne przedstawienie Kazimierza Dejmka, czy nowatorska adaptacja Konrada Swinarskiego z 1973 r. wystawiona prawie 3 razy, to ostra konkurencja.

Lech Raczak postawił na uniwersalność i ponadczasowość pierwowzoru. Dlatego skupił się na wątku walki dobra ze złem. Zatarł podział na bohaterów pozytywnych i negatywnych. Uczestnicy pogańskiego obrzędu według Raczaka to nie zjawy z zaświatów, tylko ludzie z krwi i kości, obarczeni wyrzutami sumienia, a także romantyczną wrażliwością. To w końcu kwintesencja dzieła polskiego wieszcza.

Szczere do bólu wyznania sponiewieranych grzeszników elektryzują i wprowadzają w psychologiczny trans. Katharsis gwarantowane. - Postanowiliśmy usunąć z dramatu wątek polsko-rosyjski i uwypukliliśmy emocje. Trzygodzinny spektakl wymaga od widza skupienia i wczucia. Takie dzieło jak "Dziady" musi przecież zachować dostojność - tłumaczy Jacek Głomb.

9, 10 listopada, godz. 19, zajezdnia autobusowa przy ul. Nakielskiej 14, bilety 35-45 zł

(Agnieszka Kulawiak, "Romantyczne misterium wśród setek autobusów", Polska-Warszawa, 8.11.2007)