Drukuj
„Sukces wart grosze” – tak artykuł o jakości osiągnięć Teatru Modrzejewskiej w Legnicy w relacji do kosztów, jakie ponieśli urzędowi organizatorzy tej działalności, zatytułował Zygmunt Mułek w dzienniku Polska Gazeta Wrocławska. Wydaje się, że trafił w sedno frustracji, jaka trawi nie tylko szefa legnickiej sceny, ale i całą teatralną załogę. Nie bez powodu, bo zarobki w jednym z najlepszych i najczęściej nagradzanych polskich teatrów są haniebnie niskie. Niech przemówią liczby...

Sprawa jest poważna i nie da się sprowadzić do efektownej medialnie pyskówki, w której przeciwnicy teatru i Jacka Głomba zarzucą mu arogancję i choleryczne prowokowanie konfliktów, zaś zwolennicy dostrzegą bezprecedensowe pasmo sukcesów i najbardziej efektywną formę zewnętrznej promocji miasta realizowanej mimo szczupłości środków, które przeznaczają na ten cel władze legnickiego samorządu.  

Spójrzmy chłodnym okiem na fakty. Rok 2007 był kolejnym rokiem wielkich sukcesów artystycznych i wizerunkowych Teatru Modrzejewskiej. Legnicka scena należy do kilku w Polsce, o której mówi się i pisze nie tylko najwięcej, ale i z najwyższym uznaniem dla jej osiągnięć. Stała się najlepszą kulturalną (a być może jedyną), powszechnie rozpoznawalną wizytówką miasta. W tej teatralnej dyscyplinie Legnica „gra” w czubie ekstraklasy bez kompleksów rywalizując i wygrywając z metropoliami. W żadnej innej dziedzinie (gospodarce, sporcie, jakości życia, tempie rozwoju, ochronie zdrowia, oświacie, itd.) miasto nie ma takich osiągnięć.  

Grand Prix I Międzynarodowego Festiwalu Twórczości Telewizyjnej PRIX VISIONICA dla „Made in Poland”, nagroda główna (i worek innych) ministerialnego Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej (jako jedyny teatr w Polsce legnicki wygrał ten konkurs już po raz trzeci!) dla „Osobistego Jezusa”, sukces Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego „Miasto” to tylko wybrane, za to najbardziej prestiżowe tegoroczne osiągnięcia Teatru Modrzejewskiej, które odnotowano w całej Polsce. Powiedzmy krótko – ponownie legnicki teatr rozsławił Legnicę. Także w skali masowej, o czym świadczył rekord oglądalności przy telewizyjnej powtórce kultowej już „Ballady o Zakaczawiu”. W efekcie, nie powinno budzić zdziwienia, że lider legnickiej drużyny teatralnej otrzymał kilka propozycji objęcia scen w krajowych metropoliach kulturalnych. Interesujących zarówno prestiżowo, jak i materialnie. Nie skorzystał…

Rok 2007 był też lepszy od poprzednich pod względem bezpieczeństwa finansowego legnickiej sceny. Podkreślmy, bezpieczeństwa – nie sukcesu finansowego. Stało się tak w głównej mierze dzięki podwojeniu wsparcia finansowego jakie teatr uzyskał ze strony samorządu Dolnego Śląska, a także własnej zapobiegliwości w pozyskiwaniu ministerialnych grantów oraz w poszukiwaniu sponsorów. Liczby mówią same za siebie. Dotacja miejska od lat jest niemal niezmienna, wynosi 2,4 mln złotych rocznie i nie wystarcza już nawet na skromne płace pracowników. Całą resztę na swoją działalność, w tym zwłaszcza artystyczną, teatr pozyskuje z innych źródeł. Ta „reszta” jest już większa nawet, niż podstawowa prezydencka dotacja!  

Niech przemówią liczby. W tym roku było to: 900 tys. zł od marszałka (od 2 lat jest współorganizatorem teatru), 600 tys. zł od ministra, 200 tys. zł z KGHM Polska Miedź, 15 tys. zł od Spółdzielni Mieszkaniowej „Piekary” (* dodatkowe i jednorazowe środki przyznane na Festiwal „Miasto” oraz na rewaloryzację zabytkowego budynku, jako wyjątkowe, wymieniamy w przypisie). Do tego dochodzi aż 1 mln zł, które wpłyną do kasy teatru jako przychody własne z biletów i występów na obcych scenach! Wszystko to razem jest wyjątkowym w skali kraju świadectwem własnej zaradności, determinacji, ale i pochodną marki, jaką osiągnął Teatr Modrzejewskiej (byle kogo i z byle czym na przeglądy, festiwale itp. się nie zaprasza). Tymczasem, bez tych pieniędzy teatr byłby wyłącznie biurokratyczną wydmuszką, która może istnieć, wypłacać mizerne pensje, nie mając pieniędzy na jakąkolwiek działalność! Przyznajmy, to sytuacja więcej niż kuriozalna.

Zdarza się nam słyszeć z ratuszowych okolic, że miasta nie stać na teatr, bo to kosztowna działalność. Odpowiadamy, jesteśmy chyba jedynym zespołem teatralnym w Polsce, który tak wiele pieniędzy na działalność zapewnia sobie własnym pomysłem i zapobiegliwością. Spójrzmy jak to wygląda tuż obok, we Wrocławiu.. Budżet gwarantowany wrocławskiego Teatru Polskiego to 9 mln zł (4,5 mln zł od ministra i 4,5 mln od marszałka). A przecież to nadal nie wszystko, ponieważ  także samorząd Wrocławia wspiera tamtejsze teatry (w tym i Teatr Polski). I to jak wspiera! W roku 2007 dorzucił wrocławskim scenom blisko 18 mln zł !! Być może dlatego Wrocław postrzegany jest jako miasto wielkiej dynamiki rozwojowej, przyjazne kulturze i ludziom, nie szczędzące na promocję i uzyskujące z tego tytułu imponujące efekty. Nie tylko prestiżowe, ale głównie prorozwojowe.  

Tymczasem odnoszący prestiżowe sukcesy legnicki zespół teatralny („teatralny okręt flagowy Dolnego Śląska” – jak mówi marszałek województwa) jest relatywnie coraz gorzej wynagradzany, a rozpiętość między średnim wynagrodzeniem w legnickim teatrze (1.880 zł) i średnią krajową (2.885 zł) systematycznie rośnie! Efektem jest nie tylko frustracja, ale też ucieczka pracowników, brak następców chętnych do pracy, konflikty. To sytuacja skrajnie nienormalna, a co gorsze groźna dla przyszłości legnickiej sceny. Może się zdarzyć i tak, że za kilka lat nie będzie w teatrze profesjonalistów od oświetlenia, nagłośnienia, budowy dekoracji, szycia kostiumów… Jeśli w takiej sytuacji dyrektor instytucji głośno podnosi te sprawy, to robi tylko to, co powinien i ma obowiązek robić odpowiedzialny menadżer i szef zespołu.  

Jest i bardziej zapalny, a emocjonalnie trudny do akceptacji, problem. To podział na lepszych i gorszych w legnickiej kulturze, który promuje prezydent miasta. W efekcie tej protekcjonalnej polityki miejska dotacja do teatru nie zmienia się (2,4 mln zł), podczas gdy dotacja do Legnickiego Centrum Kultury zwiększona została w ostatnich dwóch latach o milion złotych (aktualnie do 2,8 mln zł rocznie)! To jedyny w kraju przykład, gdy dotacja do hipermarketu kulturalnego czyli domu kultury prowadzącego głównie komercyjną działalność impresaryjną jest wyższa niż ta do instytucji artystycznej wytwarzającej oryginalne dobra kultury najwyższej rangi! Aby nie być gołosłownym. Marszałkowska dotacja do wrocławskiego Ośrodka Kultury i Sztuki to 1,8 mln zł, a dotacja miejska do wszystkich miejskich centrów kultury i sztuki we Wrocławiu to łącznie 6,5 mln zł. I najzupełniej tym instytucjom wystarcza.

Ten fatalny sygnał o traktowaniu teatru jak niechcianego dziecka legnickiej władzy ma już swoje odbicie w projektach budżetu na rok 2008. Ponownie dla teatru prezydent przewidział niespełna 2,4 mln zł, podczas gdy dla dziecka hołubionego czyli LCK ponad 2,8 mln zł (czyli tyle ile skonsumuje realnie ta instytucja w tym roku, przy pierwotnie planowanym budżecie ok. 2,3 mln zł, który i tak był najwyższy w jej historii). Doprawdy, trudno spokojnie o tym mówić…  

Grzegorz Żurawiński



* Festiwal „Miasto” wsparli dodatkowo (poza kwotami wymienionymi w tekście): miasto – 100 tys. zł, marszałek – 100 tys. zł, Fundacja Polska Miedź – 100 tys. zł, KGHM Polska Miedź S.A. – 45 tys. zł,  KGHM Pol-Miedź Trans – 25 tys. zł (głównie w bezpłatnych usługach transportowych), Instytut A. Mickiewicza w Warszawie – 15 tys. zł, a także: Galeria Piastów, KGHM Zanam-Legmet i Stowarzyszenie Przyjaciół Teatru Modrzejewskiej – łącznie ok. 25 tys. zł. Dodatkową dotację otrzymała teatralna antologia "Dramaty Modrzejewskiej": 10 tys. zł od Instytutu Teatralnego w Warszawie i 20 tys. zł od marszałka.  

* Trwający remont zabytkowych budynków teatralnych w centrum miasta (projekt na lata 2007-2008) prowadzony jest w ramach projektu z udziałem środków Unii Europejskiej (Zintegrowany Program Operacyjny Rozwoju Regionalnego) i wpisuje się w ogólną koncepcję rewitalizacji Staromiejskiego Centrum Legnicy. Łączny koszt to ok. 3,1 mln zł, który pokryty będzie przez: UE – 1,4 mln zł, miasto – 1,1 mln zł, państwo – 0,2 mln zł i marszałka – 0,4 mln zł.