Drukuj

Podczas wizyty Mateusza Kijowskiego w Legnicy dwóch młodych ludzi rozdawało przed Teatrem Modrzejewskiej ulotki Anty Głomb, wzywające do zamknięcia teatru za m.in. „hałaśliwość”, „niezdolność do wywoływania prawdziwie głębokich doznań”, „pospolicie antropocentryczną perspektywę wykluczającą jakikolwiek głębszy humanizm” oraz ogólnie niski poziom spektakli. Wywołały rozbawienie. Pisze Piotr Kanikowski.


Niektórzy postanowili zachować ulotkę jako pamiątkę z wieczoru. – Goście podchodzili  do Jacka Głomba i prosili go o złożenie autografu na ulotkach – zauważyła Mariola Hotiuk, z działu promocji Teatru Modrzejewskiej.

Awers ulotki to wpisane w znak zakazu dwie skopiowane z Internetu fotografie Jacka Głomba i hasło “Anty Głomb”. Na rewersie jest coś w rodzaju bełkotliwego manifestu o potrzebie zamknięcia nie tylko “teatru Modrzejewskiej”, ale wszystkich placówek kulturalnych w ogóle, bo to “zwykłe miejsca pracy”, “dziedzina utylizowania przypadkowych mechanicznych zdolności” i “nie ma powodu, żeby je w atawistycznym geście sakralizować”.

Jacek Głomb od 20 sezonów stoi na czele Teatru Modrzejewskiej. Razem z całym zespołem i zapraszanymi do współpracy twórcami zbudował markę legnickiej sceny, która – choć działa na prowincji – jest uważana przez krytyków za jedną z najważniejszych i najlepszych w Polsce.  Takie tytuły jak “Ballada o Zakaczawiu”, “Made in Poland” czy “III Furie” weszły do ścisłego teatralnego kanonu. Imponująca jest lista nagród, jakie w ciągu ostatnich 20 lat zdobyły zrealizowane w Legnicy przedstawienia. Docenia je też publiczność, która w ciągu ostatnich lat owacjami na stojąco dziękowała za “Drogę śliską od traw”,  ”Komedię obozową”, “Iliadę. Wojnę”, “Konferencję ptaków”, “Krzywicką/Krew”, “Stop the Tempo!’, “Cara Samozwańca”, “Zabijanie Gomułki”  czy “Człowieka na moście”. Bilety na “Hymn narodowy” Wojcieszka – obecnie najgłośniejsze przedstawienie w Polsce – sprzedają się w rekordowym tempie.

Dlatego wśród uczestników legnickiego życia kulturalnego ulotka Anty Głomb rodzi wrażenie nierzeczywistości. Poza “hałaśliwością” jej autorzy (pisząc o sobie używają liczby mnogiej)  zarzucają Teatrowi Modrzejewskiej “niezdolność do wywoływania prawdziwie głębokich doznań”, “brak konstruktywnych energii”, “pospolicie antropocentryczną perspektywę wykluczającą jakikolwiek głębszy humanizm i z której nie ma możliwości wznoszenia się i rozwoju”, “schlebianie guścikom”.

Trop wiedzie w stronę legnickiej ultraprawicy. Ulotka pochodzi z wymierzonej przeciwko dyrektorowi Teatru Modrzejewskiej strony internetowej Anty-Glomb, zawierającej więcej tego rodzaju manifestów. Autor opublikowanych tam tekstów posługuje się liczbą mnogą, sugerując, że reprezentuje nie tylko siebie, ale też jakiś szerszy krąg ludzi. Określają się jako “biali”, broniąc przy okazji w jednym z tekstów hasła “white power” i towarzyszącej mu swastyki na murze w parku Miejskim. Poza Głombem nie lubią: Ukraińców, Żydów (nazywają ich “beneficjentami martyrologii”), Łemków, Rosjan, uchodźców, Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, Platformy Obywatelskiej, Komitetu Obrony Demokracji,  Olgi Tokarczuk, Doroty Masłowskiej, Marii Peszek, Jarosława Rabczenko, Roberta Kropiwnickiego, Macieja Kupaja, Pawła Frosta, Lecha Raczaka, Bohdana Pecuszoka, Dagmary Angier-Sroki, Tadeusza Krzakowskiego, władz Legnicy i rosyjskiej grupy rockowej Leningrad. Swą sympatię lokują po stronie Antoniego Macierewicza, rządu Szydło, manifestantów sprzeciwiających się obchodom 20. rocznicy wyjścia wojsk radzieckich z Legnicy, antyislamistów i antykodziarzy.

- Ci ludzie czują się bardzo silni, bo widzą, że władza ich wspiera – mówi Jacek Głomb.

“Biali” piszą, że już w 2010 roku kolportowali po Legnicy plakaty i ulotki wymierzone w Głomba. “Ów drobny, lokalny incydent był w ścisłym sensie wywrotowy, jednak godząc w idee i aktywności, które same pragną jawić się jako niepokorne i radykalne, zrodzić mógł poznawczy dysonans utrudniający jego właściwą interpretację. Tymczasem był to wysiłek pozbawiony jakiegokolwiek zaplecza, dokonany deus ex machina w nieprzychylnym sobie środowisku, skierowany zaś przeciwko ludziom dysponującym dla swoich celów szeroko rozumianym poparciem oraz wszelkimi zasobami i narzędziami instytucjonalnymi.”

Osoba dyrektora teatru bardzo intryguje “białą siłę” z Anty Głomba. W zamieszczonych na stronie tekstach autor (autorzy) maniakalnie analizują jego osobowość, zastanawiając się np. czy to “liberał w typie anglosaskim”, czy raczej “w typie francuskim”.

Pojawienie się kolporterów ulotek przed Teatrem Modrzejewskiej w trakcie “Hymnu narodowego” nie było przypadkowe. Po pierwsze, to spektakl bardzo ostro komentujący aktualną sytuację polityczną. Po drugie, na widowni siedział Mateusz Kijowski – lider KOD-u.

(Piotr Kanikowski, „Hejt na Głomba: “Zamknąć teatr Modrzejewskiej!””, www.24legnica.pl. 27.05.2016)