Drukuj
- Szlag mnie trafia, gdy oglądam telewizję albo czytam gazety i widzę tych wszystkich oszalałych lustratorów. Czas najwyższy, by teatr taki jak nasz upomniał się o tych, których z całą bezwzględnością już skrzywdzono i nadal się krzywdzi– mówi dyrektor Teatru Modrzejewskiej Jacek Głomb. – Codziennie przybywa mi kolejny argument, by opisać dla teatru tą spiralę szaleństwa, cynizmu i podłości – dodaje współpracujący z legnicką sceną wrocławski scenarzysta Krzysztof Kopka. Powstanie dramat o polskiej lustracji?

- Zawsze podkreślałem, że interesuję mnie teatr społeczny, silnie zaangażowany w otaczającą nas rzeczywistość. Nie tylko po to, aby ją opisywać, ale by na nią wpływać, próbować zmieniać. Poprosiłem więc Krzysztofa Kopkę, by zastanowił się nad możliwością napisania dramatu o ciemnej stronie lustracji w polskim wydaniu. Jeśli taki tekst powstanie zrobię wszystko, by dołączyć go do naszego repertuaru – deklaruje Głomb.

- Dowiedziałem się właśnie o inicjatywie LPR, by Jackowi Kuroniowi pośmiertnie odebrać Order Orła Białego. Ręce opadają... Pozostaje jednie zgodzić się z tymi, którzy całość oceniają w bardzo ostrych słowach. Najdelikatniej - jak słyszałem – jako chamstwo i kretyństwo. Jestem coraz bardziej wściekły, ale w zamian przybywa mi argumentów, by poważnie zastanowić się nad propozycją Jacka (Głomba – red.) – mówi Krzysztof Kopka.

- To niesamowite, co się dzieje. W mediach trwa pozorowana dyskusja o lustracji, o nowej ustawie, tymczasem wokół odbywa się zwykłe mordobicie, okładanie się bejsbolami i siekierami. Dla wielu ustawa jest tylko narzędziem w tej gangsterskiej rozprawie. Co gorsze, najwięcej jest w tym cwaniactwa i cynizmu, a także zwykłej interesowności. Trwa bowiem wymiana elit władzy, a lustrację wykorzystuje się jako wygodną broń w tym procesie. Przerażające, że dzieje się to na sposób, w jaki robiono to w PRL-u. W roku 1948, 1956, 1968... Najważniejsze, żeby ubabrać, zniszczyć, rozbić pomniki. To okropne i przerażające. Nawet słownictwo jest podobne. Przecież sławne już łże-elity to rusycyzm, językowa kalka, co gorsze wywiedziona wprost ze stalinizmu. Nie kto inny, jak Aleksander Fadiejew (wieloletni prezes Związku Pisarzy Radzieckich, jeden z piewców socrealizmu, autor m.in. „Młodej Gwardii”, po ujawnieniu zbrodni stalinowskich przez Chruszczowa popełnił samobójstwo - red.) na wrocławskim stalinowskim kongresie intelektualistów w1948 roku atakował „burżuazyjne i reakcyjne” powieści zachodnich łże-literatów. Tak... Jest coraz więcej argumentów, by opisać to lustracyjne szaleństwo. Tyle, że nie z pozycji gmachu przy Wiejskiej w Warszawie (siedziba Sejmu – red.), ale z perspektywy prowincji i skrzywdzonego człowieka – dodaje wrocławski twórca.

z Jackiem Głombem i Krzysztofem Kopką rozmawiał Grzegorz Żurawiński