Drukuj
- Publiczność we Włoszech jest zupełnie inna niż w Polsce, żywiej reaguje. Wielokrotnie dostawaliśmy owacje w trakcie przedstawienia – mówi Przemek Wenda. Wraz z kolegą założyli w Legnicy wiosną tego roku amatorski teatr. W pierwszą zagraniczną podróż wybrali się do Perugii – pisze Karolina Olszewska w legnickim Tygodniku Konkrety.pl.

– Dziennikarka podczas wywiadu z nami zapytała, jak długo byliśmy na emigracji? Nigdy nie byliśmy – odpowiedzieliśmy zgodnie. – To skąd tyle prawdy w tym co zagraliście?– dopytywała. – Tak to czuliśmy – tłumaczył grający w spektaklu Paweł (powinno być Przemysław – przyp. red.) Wenda.

Niedawno pisaliśmy, że Przemysław Wenda i Mateusz Krzyk szukają sponsorów dla swojego spektaklu. Wtedy pomógł im właściciel legnickiej pizzerii Valentino. Teraz „Nasz Świat”, największa gazeta polonijna we Włoszech opisała ich Emigrantów jako spektakl: „którego nie można przegapić”. Wystawienie sztuki w Perugii było dużym sukcesem. Aktorów poproszono o wystawienie trzech spektakli w Rzymie. Prowadzone są także rozmowy z innymi zagranicznymi miastami.

Przemysław Wenda i Mateusz Krzyk są aktorami amatorskiego teatru im. Trouta, działającego przy legnickim Teatrze Modrzejewskiej. 5 sierpnia wystawili we włoskiej Perugii własną wersję „Emigrantów” Mrożka. Uwspółcześniona adaptacja nawiązuje do fali emigracyjnej Polaków do krajów Unii Europejskiej. Młodzi aktorzy przenieśli opowieść do irlandzkiego pubu, akcja toczy się w noc sylwestrową 2006/2007. Dzięki temu widzowie identyfikują się z bohaterami, a akcji na scenie towarzyszą żywe reakcje publiczności.

– Widzowie włączali się do gry aktorskiej, na bieżąco komentowali spektakl. Publiczność we Włoszech jest zupełnie inna niż w Polsce, żywiej reaguje. Wielokrotnie dostawaliśmy owacje w trakcie przedstawienia – mówi Przemek Wenda. Skąd pomysł, by zagrać we Włoszech?

– Chcieliśmy pojechać do Włoch, a Perugia była miejscem, gdzie mogliśmy pojechać od razu. Jest tam liczna Polonia i mamy tam znajomych. Graliśmy w sali przy kościele św. Antoniego na Via Campo di Marte. Na spektakl przyszli nie tylko polscy emigranci. Zjawiło się też wielu Włochów, którym Polacy tłumaczyli przebieg sztuki. Włosi myśleli, że odgrywamy prawdziwe sceny. Widzowie mówili, że znają ludzi takich, jak nasi bohaterowie. Nasz spektakl kończy się sceną próby samobójczej. Dowiedzieliśmy się później, że kilka miesięcy temu w okolicach Perugii powiesił się polski emigrant – mówi Przemek. – Jednak wielu ludziom żyje się tam dobrze – dodaje.

– Największym komplementem dla nas są zapewnienia widzów, że oddaliśmy prawdę – kończy Mateusz Krzyk.

(Karolina Olszewska, „Emigranci zdobyli Perugię”, Konkrety.pl, 14.08.2007)