Drukuj

W legnickim teatrze trwają próby do trzeciego autorskiego spektaklu duetu małżeńsko-aktorskiego Katarzyna Dworak- Paweł Wolak w ich reżyserii. To także trzecia z legnickich premier sezonu 2013/2014. Premiera na Scenie Gadzickiego 15 grudnia br.


Sceniczna opowieść pod długim i nieco tajemniczym tytułem „Droga śliska od traw. Jak to diabeł wsią się przeszedł” to trzecie autorskie i reżyserskie podejście tej pary twórców do realizacji własnych pomysłów scenicznych.

Katarzyna Dworak-Wolak i Paweł Wolak debiutowali w roku 2008 lifestylowym komediodramatem „Sami”, za który zdobyli Grand Prix 12. Ogólnopolskiego Festiwalu Komedii „Talia” w Tarnowie. Swoistą kontynuacją tej opowieści była, zrealizowana przez nich dwa lata później, sztuka „Pracapospolita, czyli tacy sami”, która występującemu w niej Pawłowi Wolakowi przyniosła aktorskie wyróżnienie na X Ogólnopolskim Festiwalu Dramaturgii Współczesnej „Rzeczywistość przedstawiona” w Zabrzu.

Podobnie, jak miało to miejsce w debiucie, akcja najnowszej sztuki rozgrywa się na wsi. To o tyle zaskakujące, że oboje z twórców pochodzą z zupełnie odmiennego środowiska. Co ciekawe, dla obojga naznaczonego przez krajobraz z wieżami kopalnianych szybów. W przypadku Katarzyny Dworak - węglowych kopalni Bytomia, zaś w przypadku jej męża - miedziowych kopalni Lubina.

- Wieś jest wygodnym sposobem opowiadania o relacjach społecznych, zwłaszcza takich, jakie zachodzą między jednostką, a zbiorowością. Są one w tym środowisku bardziej intensywne, a do tego mocno izolowane od zewnętrznych wpływów, np. od urzędowych regulacji i ich strażników. To także środowisko, w którym wszystko jest możliwe, lub do wyobrażenia – objaśnia współautor i współreżyser Paweł Wolak.

Odmiennie, niż miało to miejsce w dwóch poprzednich i skrajnie realistycznych realizacjach, autorzy tym razem sięgnęli po pogranicze jawy i złego snu. – Sięgamy po to, co w naszych zachowaniach jest niewytłumaczalne. Szukamy odpowiedzi, co takiego jest w ludziach, że tak cienka jest w nich granica między dobrem, a złem. Jak to się dzieje, że drobne, trudno zauważalne kroki przesuwają tę granicę, aż do zbrodni, a nawet ludobójstwa. Czy mamy to biologicznie przyrodzone, czy nabyte i zależne od okoliczności? – pyta i tłumaczy Wolak.

Inaczej, niż dotychczas, autorzy pracowali nad tekstem. – Nie było wcześniejszych rozmów, planowania, konsultacji. Pisaliśmy tę opowieść tak, jakbyśmy byli zewnętrznymi obserwatorami toczącej się akcji. Po trzech tygodniach skończyliśmy i z pewnym zaskoczeniem przeczytaliśmy – dodaje.

Powstała opowieść o hermetycznym i grzesznym świecie, w którym jest czułość i okrucieństwo, strach i nadzieja, poczucie wspólnoty i lęk przed innością, śmierć i narodziny, miłość i zbrodnia. Wszystko zaczyna się przy wigilijnym stole w chwili powrotu z więzienia jednego z bohaterów dramatu. Bożonarodzeniowy klimat zbliżających się świąt wybrany został także na czas premiery przedstawienia ze scenografią Małgorzaty Bulandy, muzyką zespołu Kormorany i ruchem scenicznym Leszka Bzdyla.

Grzegorz Żurawiński