Drukuj

Legnica upamiętni 20. rocznicę opuszczenia tego miasta przez wojska sowieckie. - Nie o ideologii, ale ludzkich sprawach chcemy mówić - zastrzega Jacek Głomb, dyrektor Teatru Modrzejewskiej z Legnicy, producent programu "Dwadzieścia lat po". Pisze Marek Kozubal.


W połowie września, 20 lat po wyjściu z tego miasta oraz z Polski wojsk sowieckich, odbędą się spotkania z byłymi mieszkańcami Legnicy. - Byli okupantami, byli przedstawicielami obcej armii, to powodowało napięcia ideologiczno-polityczne - przyznaje Głomb. Ale teraz w Legnicy będzie realizowany projekt artystyczno-społeczny. Odbędą się premiery teatralna i filmowa, konferencja naukowa.

- Nie chodzi nam ani o resentymenty, ani o okazjonalną uroczystość, ale o spotkania, które odbywać się będą ponad ideologicznymi podziałami i politycznymi sporami. Przywoływać będziemy historię, ale przede wszystkim tę ludzką, indywidualną - objaśnia ideę wrześniowego wydarzenia Jacek Głomb. I podaje przykład: - Rosyjska prasa zrobiła kiedyś "gierojem" naszego opozycjonistę, który malował hasła na murach, a jednocześnie uratował rosyjskie dziecko - opisuje.

Organizatorzy przygotują "wspomnieniową biesiadę" z udziałem dzisiejszych i byłych mieszkańców Legnicy z krajów byłego ZSRR. - Mamy zarejestrowanych 200 uczestników, m.in. Rosjan, Ukraińców i Białorusinów - dodaje Jacek Głomb. Odbędą się pokazy grup rekonstrukcyjnych, sprzętu wojskowego i pirotechniczne.

- Chcemy też pokazać nowoczesną Rosję. W Parku Miejskim zostanie zorganizowany rockowy koncert rebelianckiego zespołu Leningrad, będzie można także zobaczyć spektakl "W jednym pokoju" Teatru doc, oparty na wspomnieniach byłych legniczan. To teatr alternatywny - zaznacza Głomb.

O idei programu "Dwadzieścia lat po" opowiadał on kilka dni temu na konferencji w Moskwie. Spotkała się ona z dobrym przyjęciem ze strony rosyjskich mediów. Organizatorzy chcą zaprosić na konferencję naukową "Wyjdą, nie wyjdą" Lecha Wałęsę. To właśnie za jego prezydentury wojska sowieckie opuściły Polskę.

Autor projektu przypomina, że w Legnicy nie tylko stacjonowała Północna Grupa Wojsk Armii Radzieckiej, ale także mieszkały tam rodziny żołnierzy, pracownicy cywilni. Sowiecka armia zajmowała 1200 obiektów, m.in. miała do dyspozycji lotnisko, koszary, dzielnicę willową, szpitale, szkoły. - Zajmowali jedną trzecią miasta - dodaje Głomb.

Organizatorzy chcą przypomnieć, dlaczego to miejsce nazywane było Małą Moskwą. Okazuje się, że dla wielu rosyjskojęzycznych legniczan i ich rodzin jest to miejsce sentymentalne. - Wymieniają się informacjami i zdjęciami na portalach społecznościowych - dodaje dyrektor Głomb.

(Marek Kozubal, „Uczczą 20 lat bez Armii Czerwonej”, www.rp.pl, 16.07.2013)