Drukuj

Po ponad dwóch latach na legnicką scenę powraca awanturniczo-liryczna, kostiumowa komedia omyłek, opowieść płaszcza i szpady, w której historia miesza się ze współczesnością. Taki jest „Cyrano de Bergerac” w roztańczonej inscenizacji choreografa Leszka Bzdyla  i dramaturga Krzysztofa Kopki. Spektakle na Scenie Gadzickiego w sobotę i niedzielę 8 i 9 czerwca o godz. 19.00.


- To jedna z najczęściej grywanych sztuk na świecie, we wszystkich językach i wszystkich możliwych adaptacjach, która wszędzie odnosi sukces – powiedziała kilka lat temu amerykańska aktorka Uma Thurman ("Pulp Fiction", "Kill Bill"). Sztuka Rostanda była wielokrotnie tworzywem dla filmowców. W 1990 roku przeniósł ją na ekran Jean-Paul Rappeneau, a znakomitą rolę tytułową odegrał Gerard Depardieu. Bohater tej XIX wiecznej francuskiej sztuki szybko dołączył do panteonu ról, które są marzeniem aktorów. W Polsce wcielali się weń m.in.: Mieczysław Voit, Krzysztof Chamiec, a największy rozgłos zdobyła kreacja Piotra Fronczewskiego w spektaklu Teatru Telewizji z 1980 roku.

„Cyrano de Bergerac” to komediowa opowieść o życiu i niespełnionej miłości dzielnego szlachcica, mistrza pojedynków na szpady a jednocześnie poety i filozofa o złotym sercu, ciętym dowcipie i niezłomnych zasadach, który zakochuje się w swojej kuzynce Roksanie. Kompleks długiego nosa wstrzymuje go jednak od bezpośredniego okazania uczuć i walki o ukochaną. Robi to w końcu, ale w pokrętny sposób - pisząc miłosne listy w imieniu swojego żołnierskiego kompana i przyjaciela Christiana.

Tu pojawia się problem i oś dramatu. Bohater z każdym kolejnym listem coraz bardziej rozkochuje obiekt własnej miłości i pożądania w przyjacielu i konkurencie. To sytuacja, która może skończyć się albo banałem, albo uczuciową i życiową katastrofą. Zgodnie z regułami gatunku w siedemnastowiecznym tle mamy wojnę francusko-hiszpańską, masakry między katolikami i protestantami, ale przede wszystkim klasyczne motywy komediowe i awanturnicze.

W legnickiej inscenizacji zobaczymy jednak bohatera znacząco różniącego się od pierwowzoru i to nie tylko z powodu braku charakterystycznego długiego nosa. Legnicki Cyrano (Paweł Wolak) jest bowiem współczesnym nam mężczyzną. Reszta to wyobraźnia, która przenosi go do XVII wiecznej Francji czasów „płaszcza i szpady”.

„To dość podejrzane i skomplikowane indywiduum, w którym współistnieją dobro ze złem, bezinteresowna szlachetność ze skłonnością do intrygi, żołnierska odwaga z cywilnym tchórzostwem, a błyskotliwemu umysłowi towarzyszy zwykła głupota. To zakompleksiony egoista niezdolny do prawdziwej miłości, któremu równie daleko do Roksany (w tej roli aż cztery aktorki!), jak do szlachetnego ideału rycerza swojej wybranki. W legnickiej adaptacji to perwersyjnie trudna rola, z której aktor wyszedł obronną ręką” – pisałem o postaci tytułowego bohatera w popremierowej recenzji.

 

Warto skorzystać z okazji obejrzenia tego barwnego przedstawienia po długiej przerwie i ponad cztery lata po premierze. Bilet 25 zł (ulgowy 15 zł).

(żuraw)