Drukuj

Po raz kolejny okazało się, że ryzyko musicalowego, kabaretowo-groteskowego podejścia do historii z Holocaustem w tle się opłaciło. Perfekcyjnie zrealizowany legnicki spektakl w reżyserii Łukasza Czuja zrobił ogromne wrażenie na widzach i recenzentach 33. Warszawskich Spotkań Teatralnych. Spektakle na Scenie Gadzickiego w sobotę i niedzielę 4 i 5 maja o godz. 19.00. Pisze Grzegorz Żurawiński.


Spektakl mieszkającego w Niemczech Brytyjczyka Roya Kifta w legnickim wykonaniu, z wykonywaną na żywo muzyką Łukasza Matuszyka, to światowa prapremiera sztuki, której nikt dotąd nie miał odwagi wystawić. To opowieść o kabarecie „Karuzela”, który działał w nazistowskim getcie dla europejskich Żydów w czeskim Terezinie, do którego trafiali przedstawiciele elit kulturalnych z wielu krajów. Bohaterem sztuki jest wybitny niemiecki aktor i reżyser Kurt Gerron (w tej roli Rafał Cieluch), któremu komendant obozu zleci nakręcenie propagandowego filmu, który miał kłamliwie wykazać komfort życia w Theresienstadt.

W tym rozśpiewanym i roztańczonym widowisku jest to, co najlepsze z amerykańskiego musicalu, ale przede wszystkim nawiązanie do tradycji  międzywojennych kabaretów Warszawy i Berlina. Temat trudny i bolesny, opowieść wielce ryzykowna, ale energia z jaką grane jest przedstawienie mogłaby topić lodowce Antarktydy – tak pisałem o tym przedstawieniu. Teraz warto poznać inne, jeszcze ciepłe opinie, które w swoich recenzjach przytoczyli krytycy ogólnopolskiego portalu teatralnego Teatr dla Was:

Marek Kubiak: "Komedia obozowa" Roya Kifta, w wykonaniu Teatru im. Heleny Modrzejewskiej w Legnicy, dzięki swojej konwencji  staje się skutecznym narzędziem przywracania sposobu myślenia o temacie obozów zagłady i refleksji nacechowanej emocjami i właściwą czułością. Efekt ten osiąga legnickie przedstawienie w najbardziej przewrotny z możliwych sposobów - o rzeczywistości obozowej tutaj się nie mówi tylko śpiewa; elementów codzienności nie nazywa się wprost tylko przez pryzmat "udawanej atrakcyjności". Ironiczny ton powierzchownie zabawnych tekstów piosenek potęguje smutek i przerażające wnioski, a ostry jak czubek igły kontrast słów i obrazów wyjaskrawia dojmującą prawdę, która momentami ścina z nóg.

Podjęcie tak trudnej próby i wyzwania, jakim jest sama forma spektaklu, wymaga od jego twórców mistrzowskiego wyczucia i balansu, by nie przechylić szali w żadną ze stron. Reżyserowi Łukaszowi Czujowi oraz całemu zespołowi aktorskiemu udaje się to wprost idealnie. Spektakl prezentowany widzom WST jest bezsprzecznie owocem tytanicznej pracy i precyzji w detalach, które stanowią zbiór godny podziwu.


Katarzyna Binkiewicz:  To swoisty dramat muzyczny. Aranżacje są olśniewające i znakomicie potęgują tragiczny wymiar narracji. Harmonijnie współgrają z tym, co oglądamy na scenie;  radosne dźwięki, paradoksalnie,  pozwalają uwięzionym na chwilę szczerej beztroski. Niewątpliwą zasługą reżysera jest w tym spektaklu perfekcyjnie stopniowanie napięcia. Muzyka przeplata się tutaj z prozą, aktorzy natomiast każdym gestem i słowem pokazują dramat i radość jednocześnie. Tutaj każdy gest ma swoje konkretne znaczenie, każde drżenie ręki  ma wymiar niemalże symboliczny.

Absurdalny, pełen paradoksalnych emocji spektakl budzi przerażenie i podziw. Tak jak uczucia na scenie balansują między szczęściem a rozpaczą, tak widz, wychodząc z teatru, niesie w sobie odrobinę humoru ostro przyprawionego ludzkim cierpieniem, dramatem i neurotycznym absurdem. Znakomite aktorstwo jest w legnickiej inscenizacji pełne prawdy i tragizmu. „Komedia obozowa” to spektakl dla każdego,  kto nie boi się prawdy i silnie skrajnych emocji.


Majowy weekend to jedyna w najbliższym czasie okazja, by zobaczyć to przedstawienie w Legnicy. Spektakle na Scenie Gadzickiego w sobotę i niedzielę 4 i 5 maja o godz. 19.00. Bilet 25 zł (ulgowy 15 zł).

(Grzegorz Żurawiński, „Komedia obozowa”, Konkrety.pl, 1.05.2013)