Drukuj

Za nami premiera „Matki Joanny od Aniołów” w reżyserii Piotra Tomaszuka. To, co tak starannie budował Jarosław Iwaszkiewicz, rozpływa się gdzieś na legnickiej scenie. Czy zatem warto wybrać się do teatru na matkę Joannę? Warto, choćby dlatego, żeby osobiście zmierzyć się z demonami . Pisze Mateusz Różański.

To co zaraz napiszę pasuje jak dresiarz do utworów Mirona Białoszewskiego. Legnicka matka Joanna przypomina nieco naszą piłkarską reprezentację kraju. Oprawa wspaniała, gwiazdy na scenie, ale po zsumowaniu i tak zostaje gorycz porażki. A miało być tak pięknie. Jest przeciętnie.

Scenografia stworzona przez Ewę Kochańską. Połączona z z dynamiczną grą świateł i zapachem kadzideł krążącym pomiędzy teatralnymi fotelami, raz po raz przenosi nas, to przed ołtarz, a to do karczmy. Pięknie. Katarzyna Dworak wcieliła się w tytułową postać i choć utalentowana aktorka stawała niemal na głowie, to z roli wycisnąć więcej nie mogła, przynajmniej w tej adaptacji. Wypadła dobrze.

To co rodzi się pomiędzy księdzem Surynem, a nią, Iwaszkiewicz uchwycił w sposób wręcz mistrzowski. W Legnicy, to samo. ucieka gdzieś między palcami, nawet nie wiedząc kiedy. Dominują demony, aż dziewięć demonów, które targają główną postacią.  Naprzeciw im staje ojciec Suryn (w tej roli Rafał Cieluch) którego spora część widzów (mowa tu o postaci) zapamięta jedynie z nieco przydługich egzorcyzmów. Mało doświadczony jeszcze „nie kanonik” ulega uczuciom, których wcześniej nie znał. Wydaje się, że matka Joanna go opętała, ale namiętności brak, tylko egzorcyzmy.

W tle fantastyczne role stworzyli Paweł Wolak - rubaszny szlachcic (Wincenty Wołodkowicz) wespół z Zuzą Motorniuk, której przypadła rola frywolnej siostry Małgorzaty. Przed premierą reżyser tłumaczył, że od filmu Kawalerowicza postrzeganie demonów zupełnie się zmieniło. To prawda. Dziś największym może być nasza wolna wola, której nadużywamy, jak mocnych trunków na imieninach u cioci. Z drugiej jednak strony to może być nasz klucz do szczęścia.

Czy zatem warto wybrać się do teatru na matkę Joannę? Warto, choćby dlatego, żeby osobiście zmierzyć się z demonami. Nie spodziewajmy się jednak rewolucji.

(Mateusz Różański, „Diabli wzięli klimat”, Panorama Legnicka, 26.03.2013)