Drukuj

Caffe Modjeska – kawiarnia w foyer Teatru Modrzejewskiej – przeszła w lutym radykalną zmianę wystroju. Od poniedziałku (11 marca) znów można do niej wpaść na kawę. Stałym bywalcom, od 10 lat przyzwyczajanym do ciężkich draperii, dywanów i pretensjonalnego półmroku, może być trudno polubić ten lokal w nowej, jasnej i ascetycznej odsłonie. Ale ajent Marek Kaczmarczyk przekonuje, że warto spróbować. Pisze i zachęca do odwiedzin Piotr Kanikowski.

Marek Kaczmarczyk od lat prowadzi na ulicy Złotoryjskiej restaurację Provincia. Tam znalazł go Jacek Głomb, dyrektor Teatru Modrzejewskiej i namówił na współpracę. Z założenia wystrój nowej Modjeskiej miał się zdecydowanie  różnić od tego co było. I rzeczywiście, różni się radykalnie.

- Stare wnętrze, stary duch, ale w nowym opakowaniu – podsumowuje zmiany Marek Kaczmarczyk. Graficy, którzy zajrzeli do kawiarni zaraz po otwarciu jako jedni z pierwszych gości, byli zachwyceni, ale nie wszyscy podzielają ich opinię.

Nie ma żadnych ciężkich mebli. Bar, nowoczesny i minimalistyczny, zbudowany ze zwykłych regipsów i aluminiowych listew do montażu, przeniesiono spod wejścia w głąb lokalu. Wszystkie tkaniny, budujące duszny, ciut klaustrofobiczny klimat starej Modjeskiej, ściągnięto ze ścian. Wysokimi oszklonymi drzwiami do środka wpada teraz naturalne światło. Także przechodnie mogą wprost z Rynku zajrzeć przez szyby do wnętrza lokalu. Gdy zrobi się ciepło, wszystkie wejścia zostaną otwarte na oścież, do kawiarnianego ogródka.

Muzyka? Tak, ale nienachalna i nieagresywna. Ciekawa. Światło? Zdecydowanie. Olbrzymie stylowe lampy porozstawiane po nowej Modjeskiej, mają budować nowy klimat tego miejsca. - Chcemy wprowadzić do Legnicy inną estetykę  - mówi Marek Kaczmarczyk.

Główny cel i ajenta, i teatru, to zatrzymać widzów po przedstawieniu. Skłonić do tego, by usiedli przy dobrej kawie lub lampce wina i na gorąco podyskutowali o emocjach, jakie wzbudził spektakl. Choć wnętrze robi wrażenie mało kameralnego, atmosfera ma być kameralna i serdeczna. To wyzwanie dla obsługi.

- Zamierzamy stworzyć taką atmosferę, żeby ludzie chcieli tu przychodzić i czuli się szczególnie. Żeby byli to ludzie, których znamy po imieniu – mówi Marek Kaczmarczyk. – Chcemy osiągnąć pewien poziom bliskości, która pozwoli nam zapytać ich o wrażenia po spektaklu.

Modjeska ma tętnić życiem artystycznym. Będą się tu odbywać spotkania, wykłady, recitale, koncerty.

(Piotr Kanikowski, „Caffe Modjeska w nowej odsłonie z nowym ajentem”, www.24legnica.pl, 12.03.2013)