Drukuj

„W ciągu minionych 100 lat teatr stał się czynnikiem kulturalnym naszego miasta, bez którego nie można by sobie Legnicy nawet wyobrazić” – pisał w 1942 roku niemiecki autor okolicznościowego tekstu opublikowanego (5/6 grudnia) w lokalnym dzienniku z okazji okrągłego jubileuszu Legnickiego Teatru Miejskiego. Tłumaczenie portalu Liegnitz.pl.

„Jutro rozpoczyna się jubileuszowy tydzień Legnickiego Teatru Miejskiego, podczas którego nasza scena uczci setną rocznicę istnienia budynku teatru. Jubileuszowi towarzyszyć będzie szereg uroczystych imprez, które swoim poziomem przewyższą i tak już odpowiadającą wysokim wymaganiom twórczość naszej sceny. Uroczysty tydzień zakończy natomiast uczczenie 80. rocznicy urodzin Gerharta Hauptmanna, które odbędzie się w obecności samego poety.

Nie trzeba wielu słów, aby wyrazić, że wszyscy mieszkańcy Legnicy oraz okolic znajdujących się pod jej wpływem wezmą żywo udział w tym uroczystym wydarzeniu, albowiem wszyscy jesteśmy bardzo dumni z naszego teatru, ceniąc go, jako jedną z pierwszych i najważniejszych instytucji kultury w naszym mieście. Znaczna część jego społeczności czuje się od długiego czasu, po części od bardzo wielu lat, związana z teatrem.

Któż to nie ma młodzieńczych wspomnień z pierwszego pobytu w teatrze, co dało początek nawiązaniu kontaktu z instytucją, która przyczyniła się i nadal przyczynia do przekazywania tego, co jakże wspaniałe i szlachetne, jednocześnie oferując nam tak częste wieczory wartościowej, poważnej czy też radosnej rozrywki. To, że Legnica już od dziesiątek lat cieszy się poważaniem jako miejsce emanacji kultury na niemieckim Wschodzie, jest z pewnością w dużym stopniu również zasługą miejskiej sceny teatralnej. Dzisiaj należy ona do jednej z pierwszych i najlepszych na całym Śląsku, a jej obecna dyrekcja bardzo przyczyniła się, aby wpływ naszego teatru wykroczył poza granice Śląska.

Ze strony legniczan ogromne podziękowania należą się dyrektorowi Richardowi Rückertowi, który prowadzi teatr od sezonu zimowego 1938/39. Podziękowania te należą się również jego bliskim współpracownikom, jak i całemu zespołowi teatru. Od pierwszego dnia dyrektor wykonuje z niestrudzonym entuzjazmem budzącą zapał pracę, dokładając wszelkich starań, aby jeszcze zwiększyć już od lat uznaną renomę naszego teatru oraz jeszcze bardziej wzmocnić pozycję sceny na tle innych śląskich teatrów. Zawsze byliśmy tego świadomi. Cała Legnica śledziła z coraz większym zainteresowaniem tak ważny dla miasta rozwój teatru, przy czym stale rosnąca liczba widzów przybywających na premierę stała się fundamentem niezbędnym dla rozwoju sceny teatralnej.

Również nowe przywództwo polityczne, które mamy od 1933 roku (dojście Hitlera do władzy - przyp. @KT), wraz z miejskimi i państwowymi urzędami wspierało teatr, będąc świadome jego wagi, co zaowocowało po obu stronach poczuciem ożywionego  i pełnego wdzięczności zadowolenia, a nawet – można śmiało powiedzieć – obopólną serdeczną przyjaźnią.

Jubileusz, który właśnie będziemy obchodzić, nie dotyczy, mówiąc dokładnie, Legnickiego Teatru jako instytucji artystycznej, ponieważ jest ona o wiele starsza niż 100 lat. O wiele bardziej związany jest on  z samym budynkiem teatru. Należy jednak dodać, że wraz z nowym budynkiem, otwartym w 1842 roku, rozpoczęła się kariera teatru prowadząca do powstania samej nazwy „Legnicki Teatr Miejski”, w której zawiera się to wszystko, co sprawia, że teatr jest nam tak drogi i ważny. W ciągu minionych 100 lat teatr stał się czynnikiem kulturalnym naszego miasta, bez którego nie można by sobie Legnicy nawet wyobrazić.

Jak powstał budynek teatru

Mający obecnie sto lat budynek teatru miał – jak wiadomo – swojego prekursora w „Domu Kupieckim”, po drugiej stronie Fimmlergasse, z główną fasadą skierowaną na Duży Rynek. W tym starym legnickim domu znajdowała się również sala komediowa, w której przez stulecia mniej lub bardziej wędrowne trupy aktorów oferowały legniczanom rozrywkę. Natomiast tam, gdzie obecnie stoi Teatr Miejski, wznosiła się pochodząca z czasów średniowiecza sukiennica z kramami sukiennymi usytuowanymi na parterze, innymi słowy – uprzywilejowanymi sklepami z suknem. Oprócz tego na pierwszym piętrze znajdowała się tak zwana czarna sala.

Tak było do roku 1833, kiedy to zupełnie niespodziewanie zwaliła się ściana szczytowa sukiennicy, spadając na Fimmlergasse, wywołując tym bardzo przykrą i wzbudzającą wielkie zacietrzewienie kłótnię, a mianowicie, co należy teraz zrobić. Miedzy innymi bank ziemski księstwa legnicko-wołowskiego, który mieścił się w lokalu czynszowym, rozważał, czy aby w miejscu ruiny sukiennicy nie postawić własnego budynku, jednak plan ten, jak i niektóre inne, załamał się. Zgromadzenie Rady Miasta pragnęło wybudowania teatru, ponieważ sala komediowa w Domu Kupieckim już od dawna nie była w stanie zaspokoić potrzeb Legnicy. Odnośnie tego Magistrat wyrażał tę samą opinię, chciał jednak, żeby wybudowano tani budynek przy Haynauer Tor (Brama Chojnowska). W końcu rząd stanął po stronie radnych, co doprowadziło do powstania budynku teatralnego na Małym Rynku. Stojąca jeszcze część sukiennicy została rozebrana, kramy sukienne całkowicie zniknęły i do tego – na zawsze.

Projekt budynku teatru utworzył jeden z najważniejszych ówczesnych budowniczych Niemiec, architekt Karl Ferdinand Langhans. Był synem urodzonego w Landshut (Kamienna Góra) na Śląsku Karla Gotthardta Langhansa, który wybudował Bramę Brandenburską w Berlinie. Karl Ferdinand prowadził budowę Berlińskiej Opery po tym, jak w 1843 roku strawił ją pożar. Stworzył również projekt Teatru Miejskiego we Wrocławiu i Nowego Teatru w Lipsku. Jako pierwowzór architektoniczny dla Legnickiego Teatru wybrał pałac Strozzich we Florencji, perłę wczesnego włoskiego Renesansu.

Ponieważ zdecydowano się zachować zarówno ratusz (obecnie tak zwany Stary Ratusz) jak i śledziówki, Langhans zdany był na stosunkowo małą powierzchnię. Ponadto budynek teatru trzeba było dołączyć do starych legnickich budowli. Jeszcze dzisiaj możemy być bardzo zadowoleni ze sposobu, w jaki Langhans rozwiązał ten problem. Biorąc pod uwagę, że nie poświęcono żadnego ze wspomnianych budynków, trudno sobie wyobrazić lepsze wykorzystanie przestrzeni oraz bardziej dostojną budowlę, a ówczesną decyzję o zachowaniu obu budynków można również dzisiaj przyjąć wyłącznie z aprobatą. W obecnych czasach widać, ile to powstało i jeszcze nadal powstaje bezgustownych teatralnych budynków w niejednym dużym mieście, a na nasz legnicki teatr nie da się spoglądać inaczej, niż z uczuciem estetycznej błogości. Za to, że w międzyczasie stał się za mały, nie można czynić odpowiedzialnym Langhansa. Decyzja ojców miasta nie obejmowała tak dalekiej perspektywy: a i teraz, w tych tak trudnych czasach, kiedy do teatru nie przychodzi tak wielu widzów, jest on wystarczająco duży, a przynajmniej w pełni wystarcza podczas wielu wieczorów teatralnych. W pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia 1842 roku przy pełnej publiczności nowy teatr otwarto sztuką Halma „Sohn der Wildnis” (Syn Puszczy).

Jeszcze przez wiele dekad teatr służył jednocześnie, podobnie jak Sala Komediowa, za Salę Balową. W związku z wieloma okazjami, jakie w ówczesnej Legnicy nierzadko miały miejsce, odpowiednio dostosowano parter, dając naszym przodkom od czasu do czasu możliwość zatańczenia w teatrze. W późniejszych latach jego wnętrze zostało ponownie ulepszone; za sprawą dużej ilości prac modernizacyjnych scenę doprowadzono do sprawnie funkcjonującego stanu, w jakim to również dzisiaj się znajduje.

Ostatnie przedstawienie w starej sali teatralnej, czyli w Domu Kupieckim, miało miejsce 4 kwietnia 1842 roku. Później dom został rozebrany, a wraz z nim stary odwach z epoki Fryderyka, na którego miejsce postawiono inny z jeszcze do dzisiaj zachowanym klasycystycznym portykiem. I tak oto na skutek zawalenia się ściany szczytowej na Fimmlergasse rozebrano dwie dawne legnickie budowle bardzo blisko związane z historią naszego miasta”.

(źródło: www.liegnitz.pl)