Drukuj

Debiutancka książka legniczanina Przemka Corso, wydana m.in. dzięki wsparciu legnickiego teatru, doczekała się pierwszego spotkania promocyjnego w Caffe Modjeska. Robert Urbański, prowadzący spotkanie autorskie, pytał pisarza nie tylko o treść książki, ale także o jego literackie fascynacje. Pisze Monika Bożek.

Powstawała w bólach, a po trzech miesiącach od wydania doczekała się pierwszej oficjalnej promocji w Legnicy. Nie jest ciastkiem z mięsem, to lekki tekst, ale na tyle bogaty, że warto o nim porozmawiać.

"Studium w czerwieni" to debiutancka książka legniczanina Przemka Corso. Wydana 3 miesiące temu, doczekała się wreszcie pierwszego spotkania promocyjnego w Caffe Modjeska. Robert Urbański, prowadzący spotkanie autorskie, pytał pisarza nie tylko o treść książki, ale także o jego literackie fascynacje.

Warto zaznaczyć, że spotkanie w kawiarni teatralnej rozpoczęło się mocną niespodzianką. Na podłodze leżał trup, a właściwie ucharakteryzowana Olga Pirecka, na co dzień pracująca w Teatrze Avatar. Nic dziwnego, że taka "wizytówka" witała gości spotkania, w końcu "Studium w czerwieni" to kryminał.

Przemek Corso przyznaje, że książka powstawała w bólach, ale wreszcie udało się ją wypuścić na światło dzienne. - Od dziecka pochłaniałem książki, więc naturalnym odruchem jest chęć napisania czegoś swojego - mówi autor. - Mając 19 lat napisałem książkę bez tytułu, była to nowela o perypetiach Jamesa Bonda. Może to infantylne, ale właśnie takie były moje początki.

Z czasem Przemek sięgał po kolejne teksty, aż w końcu naszła go myśl: "Hej, mógłbym to napisać lepiej niż autor" - wspomina legnicki pisarz.

"Studium w czerwieni", przynajmniej w pierwszej części, nawiązuje do książki Arthura Conan Doyle'a pt. "Studium w szkarłacie". Tekst wywarł spore wrażenie na legnickim autorze, ale jednocześnie Przemek zaznacza, że inspiruje go wiele książek, zwłaszcza z kręgu literatury brytyjskiej, dlatego jego debiut to połączenie tego, co już przeczytał. - Jako autorzy jesteśmy tym, co czytamy - dodaje Corso. - Zazwyczaj łapię autora i czytam wszystko co napisał, moi ulubieni pisarze sprawili, że "Studium w czerwieni" ma właśnie taki kształt, a nie inny.

Legniczanin podsumowuje, że jego książka nie jest ciastkiem z mięsem, ciężkim i niestrawnym, to lekki tekst, ale na tyle bogaty, że można o nim porozmawiać.

(Monika Bożek, „Studium w czerwieni to nie ciastko z mięsem”, www.lca.pl, 15.09.2012)