Drukuj

W sobotni wieczór 8 września oficyna dworska przy Kasztelu w Szymbarku wypełniła się po same brzegi. Zgromadzona widownia ponad dwukrotnie przerosła oczekiwania organizatorów. Po spektaklu wszyscy bili brawo na stojąco przez dobrych kilka minut. O wyjazdowym spektaklu legnickiego teatru Roberta Urbańskiego w reżyserii Jacka Głomba pisze bać.

Ludzie siedzieli wszędzie, na czym się dało. Krzeseł starczyło dla niewielu, reszta musiała się zadowolić drewnianymi ławkami, a młodzież dywanami rozłożonymi na ziemi. Reszta stała. Jednak wszyscy, bez względu na stan zmęczenia nóg i kręgosłupa, bili brawo na stojąco przez dobrych kilka minut. Aktorzy wracali trzykrotnie, by ukłonić się publiczności.

Spektakl legnickiego teatru rozpoczął się krótkim wstępem reżysera Jacka Głomba. Mówił on m.in. o tym, że scenariusz powstał na faktach, na opowieściach Łemków. Nie jest rozliczeniem czy uporządkowaniem faktów.

Później scena należała już tylko do aktorów. Dzięki muzyce na żywo sztuka zyskała dodatkowy wyraz. Całość to wspomnienia starego Łemka –Oresta Gabury, pochodzącego ze wsi Śnietnica. Czując zbliżającą się śmierć, zaprasza do domu swoje dzieci. Chce im opowiedzieć historię swojego życia, zanim dzieci przyszły na świat.

Do pewnego momentu utożsamia Łemkowynę z krainą szczęścia. „Łemkowyna moja miła, mój ty ziemski raju” – mówi. Później toczy ze sobą wewnętrzną walkę. Próbuje również stawiać opór Niemcom, Rosjanom, Ukraińcom i Polakom, którzy chcą go przeciągnąć na swoją stronę. Znamienna jest scena, kiedy Oresta osaczają przedstawiciele tychże narodów. Kiedy Ukrainiec mówi Orestowi, że to właśnie jego kraj jest ojczyzną Łemków, że na „sowieckiej Ukrainie miód i mleko płynie” ten odpowiada – Ukraina to nie nasza ojczyzna. Nasze ojce stamtąd nie przyszli, one z nikąd nie przyszły”.
Cała prawda o Łemkach zawarta jest w tym zdaniu, które broni tożsamości Łemków.

W jednej z końcowych scen Orest pyta Boga, gdzie jest jego wina, że przypadł mu w udziale los wiecznego wygnańca i tułacza. I jest to jedna z tych scen, które na długo zapadają w pamięć.

- Cieszymy się, że tu przyjechaliśmy. Nie spodziewaliśmy się tak dużej publiczności i tak zdeterminowanej do obejrzenia spektaklu. Od samego początku środowisko łemkowskie było podzielone – młodzi bronili sztuki, starsi zarzucali, że nie pokazujemy wszystkich problemów Łemków. Podkreślam więc, że jest to opowieść, a nie próba historycznego rozliczenia – powiedział nam Jacek Głomb, reżyser sztuki.

(bać, „Spektakl Łemko zachwycił publiczność Kasztelu”, Gazeta Gorlicka, tygodniowy dodatkek do Gazety Krakowskiej,  11.09.2012)