Drukuj

Do teatru nadszedł z Dubaju list od Katarzyny Gawińskiej, jeszcze w czerwcu koordynatorki prac artystycznych, dziś kandydatki na stewardessę Emirates Airlines. Na początek Kasię posłano do szkoły dla personelu latającego. Oto jej wrażenia.

Hej, kochani!

Robią mi tu dwa tygodnie prania mózgu, bo właśnie teraz uczą nas zasad bezpieczeństwa i reagowania w nagłych sytuacjach. Uczymy się lądowania na wodzie, gaszenia prawdziwych pożarów, dekompresji, skaczemy do wody. Przy dekompresji jest prawdziwy wiatr, ogromne wstrząsy w symulatorze i wrzaski ludzi. Jak lądujemy na wodzie w oknie są bąbelki na ekranie, albo ogień, i wtedy nie możemy otworzyć drzwi, tylko blokujemy. Jest stresująco, bo egzaminy praktyczne mamy codziennie, czy się dobrze zachowujemy itp., a z drugiej strony też frajda, że takie praktyczne są te ćwiczenia.

Nie mamy w ogóle czasu na prywatne życie. Wstajemy 5:30 jedziemy do koledżu na zajęcia, tam do 15:30 z 45 min przerwa na obiad i wracamy do domu o 16:00. Starcza nam czasu tylko na przebranie, zmycie makijażu, wzięcie czegoś szybkiego do jedzenia, potem nauka, trzy godziny zadania domowego i spać, bo rano pobudka i do szkoły. Czyli szok i szkoda, że nie ma czasu na nic, ale myślę, że to dobra strategia. Mimo wszystko. Dzisiaj mam wolne, czyli chwila Internetu w kafejce, potem sprzątanie mieszkania, bo w tygodniu nie ma kiedy, pranie, zakupy i nauka, bo w niedzielę egzamin z całego tygodnia.

Następny tydzień ma być podobno jeszcze trudniejszy, więc nie wiem, jak ja to przetrwam. Ale się postaram. Okazało się, że od 6 lutego będziemy latać do Warszawy! Huraaaaa! Najmniejszym z naszych samolotów Airbusem 330-200, z tego co się orientuję, ale zawsze to POLSKA! Teraz już wiem, dlaczego taką dużą rekrutację w Polsce robili. Ale jest już zamknięta, więcej nas nie chcą, bo są tu już naprawdę „gangi” Polaków. W momencie, gdy dołączyłam jest nas cztery grupy po 25 osób i w każdej jest po kilku Polaków. Prócz tego są Australijczycy (w lutym otwierają też nowe połączenie do Adelajdy w Australii, wiec pewnie dlatego), a jednostkowo: Egipcjanie, Francuzi, Włosi, ludzie z RPA, Niemiec, Indii, Filipin, Rumunii. Ale wcześniej nie było Polaków wcale. Tych kilku, pracujących już nawet dziewięć lat,  jeździło na rekrutacje do innych krajów i stamtąd się dostawali.

Prawdą jest też, że jest tu prohibicja.  Ciężko znaleźć alkohol. W knajpach, w których jest, sprzedają go spod lady w cenie - 30 zł za cokolwiek. Heineken? 30 zł. Kieliszek tequilli - 30 zł,  itd. No to kazali nam wyrobić… licencje na posiadanie alkoholu, bo jak policja zatrzyma nas po pijanemu w barze etc. i nie będziemy jej mieć, to to będziemy mieć problemy. No, ale Polak potrafi! Zatem wczoraj, po całym tygodniu prania mózgu, poszłam do pokoju w naszym budynku, w którym mieszkają dwaj Polacy – faceci, którzy już latają i raz ich w windzie spotkałam - i mówię: koledzy, mamy problem, skończyłyśmy cały bardzo trudny tydzień zajęć i musimy się zrelaksować, bo zwariujemy. Czy wiecie, jak tu załatwić alkohol? Na to jeden z nich: - Oj, my dwa miesiące temu przechodziliśmy to samo, wiec wiemy jak się czujecie. Wczoraj wróciłem z lotu do RPA, więc tu jest dla was prezent - butelka super wina prosto z RPA. Jak zaczniecie latać, to za każdym razem możecie przywieźć ze sobą 4 litry alkoholu, z tym że żaden nie może być mocniejszy, niż 70%, bo wtedy stanowi zagrożenie jako… łatwopalny :)

Śmiesznie było jak nas uczyli komunikacji. Opowiadali, że pewnego razu pilot powiedział przez interkom do szefowej stewardess, że idzie zrzucić trochę paliwa. Ona przerażona wydała komendę reszcie, że możemy mieć problemy, więc niech zaczną zabezpieczać kuchnię, etc. Po chwili pobiegła po potwierdzenie do pilota.  A on jej na to, że chodziło mu o to, że… idzie siku (czyli zrzucić trochę paliwa)! Dlatego musimy bardzo uważać na to, w jaki sposób ze sobą rozmawiamy.

Acha! Jeden Egipcjanin prawie zszedł na zawał i wybiegł przerażony z łazienki krzycząc - po pływaniu w basenie – gdy pewien Portugalczyk wyszedł nago spod prysznica. W arabskiej kulturze, w Egipcie, to absolutnie niedopuszczalne. No, chyba, że ktoś jest gejem i chce cię zgwałcić.... Jest zatem wiele bardzo zabawnych sytuacji wynikających z różnic kulturowych :)

Całusy z baaaardzo gorącego pustynnego Dubaju na zwrotniku Raka!

Kasia.