Drukuj

IV Międzynarodowy Festiwal Teatralny Teatromania udowadnia, że jest istotnym punktem na mapie teatralnej Polski. Niepokorny, barwny festiwal gościł w tym roku artystów z Brazylii, Niemiec, Hiszpanii, Ukrainy oraz Polski. Dwa ostatnie festiwalowe dni należały do dwóch teatrów – Teatru im. Heleny Modrzejewskiej w Legnicy oraz do Teatru Powszechnego z Warszawy. Pisze Blanka Hasterok.

Cechownia Kopalni Bobrek, gdzie wystawiono „Orkiestrę”, a także poprzedzający przedstawienie koncert Górniczej Orkiestry Dętej „Bytom”, stanowił ciekawe wprowadzenie do zabawnej, okraszonej rubasznym, „górniczym” humorem sztuki.

Legnicki spektakl, choć „rocznicowy” – premiera sztuki przypadła na czas obchodów pięćdziesięciolecia firmy KGHM Polska Miedź, przy wsparciu tejże firmy, nie okazał się być prezentem okolicznościowym – zarówno dla sponsora, jak i dla środowiska górniczego. „Orkiestra” nie schlebia nikomu – gorzko prezentuje się moment transformacji ustrojowej, w takim samym stopniu, jak ostro i prześmiewczo ukazano czasy PRL. Co ciekawe tuż po premierze sztuki, przestawienie spotkało się z głosami sprzeciwu samych górników.

Historia jest w tym przedstawieniu istotnym tłem dla opowieści o losach górniczej orkiestry. O brutalnym tłumieniu demonstracji w rocznicę Porozumień Sierpniowych dowiadujemy się dzięki opowieści jednego z bohaterów sztuki – Franka Biedy, który stracił w czasie demonstracji nastoletniego syna. Nie mniej krytycznie przedstawione są współczesne czasy  – szaleństwo prywatyzacji, karierowiczostwo i pogoń za pieniądzem.

Co istotne, sztuka poruszając wiele ludzkich dramatów, potrafi jednocześnie bawić. Komiczną, groteskową postacią jest z pewnością działaczka i towarzyszka partii, repatriantka z Francji - Yvonne (świetna w tej roli Ewa Galusińska).

Większość opowiedzianych przez bohaterów historii była oparta na rzeczywistych wydarzeniach i była wynikiem rozmów z górnikami. Tak jak zabawna i jednocześnie refleksyjna scena przemiany stypy w wesele.

Jeśli w przedstawieniu teatru z Legnicy historia była ważnym tłem do tego, by móc zaprezentować losy bohaterów, tak w przypadku „Nieskończonej historii” jest odwrotnie. Jej bohaterowie są oderwani od systemu, historii czy od bieżących wydarzeń. Jest to opowieść po prostu bardziej uniwersalna.

W pewnym mieście, w jednej z kamienic umiera starsza pani; śmierć ta staje się pretekstem do tego, by móc zaprezentować losy mieszkańców tego domu – ktoś tutaj jest samotny, ktoś ciągle słucha radia, ktoś ciągle się kłóci. Niby nic, zwyczajnie, a jednak opowieść ta od pierwszych chwil urzeka. Podglądanie przez dziurkę od klucza wciąga; fobie, dramaty i lęki bohaterów nęcą, bawią oraz skłaniają do refleksji.

Sztuka jest eksperymentem – orkiestrą dźwięków, szeptów, pieśni; jest zabawą dźwiękiem, która, ma się wrażenie, tworzy się właśnie na scenie. Parafraza marsza żałobnego, rozmowy o życiu i nicości, przeplatane fragmentami z Epikura, czy zabawne tutaj, nerwicowe dziwactwa jednego z bohaterów. (Fantastyczny jest Andrzej Mastalerz, tłumaczący swoje zachowanie potrzebą wprowadzenia w życie jakiegoś matematycznego porządku). Nie sposób wymienić wszystkiego, co stanowi o wyjątkowości tego przedstawienia.

Nie wiem do końca na ile ta symfonia dźwięków została misternie wyreżyserowana i czy układa się według jakiegoś gotowego porządku, mam natomiast wrażenie, że jest ona jakby stwarzana bezpośrednio na „naszych oczach.”

"Orkiestra" Krzysztofa Kopki; Teatr im. Heleny Modrzejewskiej w Legnicy, reżyseria: Jacek Głomb, scenograf: Małgorzata Bulanda, realizatorzy - muzyka: Bartek Straburzyński, ruch sceniczny: Witold Jurewicz.

"Nieskończona Historia. Oratorium na 30 Postaci, Chór, Orkiestrę i Sukę Azę"
; Artur Pałyga, Teatr Powszechny im. Zygmunta Hübnera w Warszawie, reżyseria: Piotr Cieplak, scenograf: Andrzej Witkowski, realizatorzy - muzyka: Jan Duszyński.

(Blanka Hasterok, Dwie orkiestry”, www.teatrdlawas.pl, 3.06.2012)