Drukuj

Na legnicką scenę wraca komediodramat, w którym twórcy kpią sobie ze wzajemnych polsko-rosyjskich uprzedzeń i stereotypów. Spektakle w sobotę 5 i w niedzielę 6 maja o 19 na dużej Scenie Gadzickiego. Pod koniec maja przedstawienie ponownie wybiera się w podróż do Rosji. Tym razem na festiwal do Archangielska.

„Palę Rosję! – opowieść syberyjska” Krzysztofa Kopki w reżyserii Jacka Głomba to jedna z „eksportowych” sztuk legnickiego teatru. Tak jak wcześniejszy „Otello”, zrealizowany w tym samym duecie z myślą o artystycznej podróży do USA, została napisana i przygotowana z zamiarem odbycia tournée. Tyle, że w biegunowo przeciwnym (i to nie tylko w sensie geograficznym) kierunku. Ową biegunowość doskonale wyraża historyczna i emocjonalna opozycyjność takich pojęć jak: „ziemia obiecana” – „ziemia przeklęta” czy „emigracja” – „deportacja”. Dla pokoleń Polaków mit Ameryki (amerykański sen), to bowiem w najprostszej postaci przeciwieństwo mitu Rosji (rosyjski koszmar). Łączy je jedynie nagromadzenie stereotypów.

W relacjach polsko-rosyjskich to stereotypy wzajemne, potęgowane historycznie warunkowanymi ranami, nieufnością, a nawet wrogością. Próba ich demaskacji i ośmieszenia nie była zadaniem łatwym. Jak wielka jest ta bariera psychologiczna doświadczył legnicki teatr jesienią 2009 roku podczas trzytygodniowej podróży po Rosji (głównie po zachodniej Syberii), wywołując spore zamieszanie (nawet protesty) w środowisku… tamtejszej Polonii. Co ciekawe, podczas przedstawień w Legnicy, podobną nieufność do intencji przedstawienia wykazywali miejscowi Rosjanie.

Jaki jest powód, że emigranci obu nacji czuli się ośmieszani w spektaklu? Skąd nadwrażliwość na krzywe zwierciadło satyry? Ile w tym psychologicznie zrozumiałego wypierania niewygodnej, niechcianej prawdy i gotowości do zastępowania jej ideologią oraz narodowym mitem ułatwiającym życie wśród obcych?

Próby odpowiedzi na te pytania daje opis i recenzja spektaklu autorstwa Joanny Derkaczew z Gazety Wyborczej:

„Spektakl to komedia antymartyrologiczna. Gęsto w nim od narodowych stereotypów, na zmianę obalanych i podbijanych. Bułhakow i rosyjska mafia, wieszcze i powstania, cele śmierci i syberyjskie safari. Plan historyczny miesza się ze współczesnością. Przywódcy nieudanego powstania syberyjskich zesłańców z 1849 r. mijają się na scenie z poszukującymi ich grobów prawnukami.

Wśród "pięknie walczących" i "pięknie pamiętających" brak jednak bohaterów. Powstańcy okazują się sympatycznymi, lecz tchórzliwymi i zakompleksionymi ignorantami z zaścianka. Romantyczne idee rodzą się w nich raczej z nudy i nadmiaru alkoholu niż z literackich uniesień. Przy "Anhellim" Słowackiego błogo usypiają, o Mickiewiczu dowiadują się od rosyjskiego nadzorcy. Nędzna pozycja nie przeszkadza im jednak zachowywać się po pańsku, wynosić szlachetnego polskiego wróbla czy płoć nad wszelkie "ruskie" słowiki, jesiotry, sandacze.

Gdyby nie prowokacja, po której podrywają się do walki z Rosjanami, pożarliby się między sobą o cywilizacyjną wyższość Krakowa nad Warszawą, Warszawy nad Zduńską Wolą itd. Ich potomkowie pojawią się na Syberii jak postaci wyjęte z kawałów o polskich turystach. Roszczeniowi, naiwni, aroganccy staną się łatwym łupem bandy "lokalsów". Transseksualni rabusie rodem z Tarantino czy "Mistrza i Małgorzaty" manipulują nimi bez najmniejszego wysiłku. Magia, kadzidła, syberyjskie mroki, obrazy a la Malczewski wyczarowywane z kilku desek, grudek ziemi i stylowych kostiumów.

Jacek Głomb poprowadził opowieść z charakterystycznym dla siebie upodobaniem do prostych środków, wyrazistych ról charakterystycznych i baśniowości przebijającej przez to, co zbyt przaśne, zbyt podniosłe czy zbyt aktualne”.

Nie mniej interesujące jest spojrzenie z drugiej strony. Aleksandra Ławrowa, Strastnoj Bulvar: „Poziom ironii w spektaklu przez cały czas się zmienia co rodzi wątpliwość: na ile to wszystko jest poważne, a na ile kpią tu sobie z nas i do jakiego stopnia.  Przy minimalistycznym potraktowaniu intrygi sama historia okpienia Polaków przez Rosjan opowiedziana została z niesłychanym rozmachem: jest nawet szamanka wskrzeszająca umarłych, nawet wojskowy helikopter krążący nad tajgą, żeby przekonać nieszczęsnych turystów o tym, iż wszechpotężne FSB miesza się w ich losy. To absolutna brednia, ale opowiedziana z chuligańskim wdziękiem i wesołością”.

Spektakl ponownie wybiera się w podróż do Rosji. Tym razem na północ, niemal nad Morze Białe, dzięki czemu legniczanie będą mieli okazję doświadczyć „białych nocy”. 23 maja wezmą udział w III Ogólnorosyjskim i  I Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym „Źródlane słowo” im. F.A. Abramowa w Archangielsku.


Teatr Modrzejewskiej w Legnicy
Krzysztof Kopka
„Palę Rosję! - opowieść syberyjska”

reżyseria: Jacek Głomb
scenografia: Małgorzata Bulanda,
muzyka: Bartek Straburzyński
ruch sceniczny: Witold Jurewicz, Kamila Jankowska
realizacja świateł: Władysław Sajda
premiera: 17 września 2009 r.

spektakle na dużej Scenie im. Ludwika Gadzickiego w sobotę i niedzielę 5 i 6 maja o godz. 19.00
bilet: 25 zł (ulgowy 15 zł)

Grzegorz Żurawiński