Drukuj

Marek Biskup, polonista z V LO, po latach wraca do swej wielkiej miłości – teatru i szykuje dyplomowy monodram. – Pomyślałem sobie: teraz albo nigdy - mówi. Nie ukrywa jednak, że miał spore wątpliwości. Pisze Agata Grzelińska.

Zaczęło się w grudniu. Szykował z młodzieżą koncert charytatywny. Prowadzony przez polonistę Marka Biskupa w V LO Teatr Młodych miał wystawić przedstawienie – „Antygonę”. Jednak okazało się, że potrzeba czegoś lżejszego. Było za mało czasu, by przygotować nowy spektakl, więc uratować koncert można było  tylko w jeden sposób.

– Od dawna śpiewam piosenki francuskie, więc przygotowałem recital – opowiada Marek Biskup. – Potem posypały się pytania: Co dalej? Znajomi, zachwyceni recitalem i wiedzący o aktorskich planach sprzed lat, nie dali za wygraną. Niespodziewanie nawet dla samego siebie, Marek Biskup znów zaczął przygotowania do dyplomu...

W 1988 roku chciał być aktorem. Zdał do wrocławskiej PWST z 5. wynikiem. Przez dwa lata miał tam średnią 4,6. Aż nadszedł rok 1990. Profesja aktora nie przedstawiała się wówczas różowo, przyszłość teatrów była mocno niepewna.

– Zdecydowałem się zmienić kierunek studiów. Dzięki świetnej opinii, jaką wystawiła mi pani dziekan Krzesimira Dubiel, przyjęto mnie na drugi rok polonistyki bez egzaminów – wspomina Marek Biskup.

Po studiach, które skończył w cztery lata, przez 19 lat pracowałem w różnych szkołach. We wszystkich robił z młodzieżą coś więcej – przedstawienia, akademie, przygotowywał chętnych do konkursów recytatorskich. Czwórka legniczan, z którymi pracował, dziś zawodowo gra na teatralnych scenach: Mateusz Krzyk, Ola Listwan, Wojciech Kalita i Michał Jaros. Aż w 2000 roku trafił do V LO, gdzie założył Teatr Młodych. Z licealistami przygotowali nowszą wersję „Antygony”, a także „Śluby panieńskie”...

Po pamiętnym grudniowym recitalu już nie dało się zapomnieć o aktorstwie. Marek Biskup sprawdził, że jeśli miałby trzyletni staż w teatrze, mógłby obronić dyplom. – Okazało się, że zaliczą mi te dwa lata ze szkoły teatralnej – opowiada polonista. – Poszedłem więc do dyrektora Jacka Głomba i on zgodził się od razu.

W ramach stażu Marek Biskup zagrał już epizodyczną rolę lokaja w sztuce „Iwanow”. Teraz rozpoczyna pracę nad monodramem, który jeśli się wszystko powiedzie zgodnie z planem, będzie miał gotowy do obrony jesienią. Ma to być rzecz o szkole, o nauczycielu, ale na razie polonista szykujący dyplomową sztukę więcej nie zdradzi.

– To była bardzo trudna decyzja. Powrócić do nauki aktorstwa po latach, ale pomyślałem, że skoro się taka szansa trafiła, to chcę z niej skorzystać – mówi legniczanin. – Pomyślałem sobie: teraz albo nigdy.  

Marek Biskup nie ukrywa, że miał spore wątpliwości. Podkreśla, że musi się dużo nauczyć, ma do siebie  dystans. Żartuje, że z jego trzymania tacy na scenie zrobił się wielki szum. Przyjemny szum, bo myśl o scenie niesie wiele radości. – Na próbach poznałem wspaniałych aktorów, zobaczyłem pracę profesjonalistów od kuchni – z zachwytem opowiada kandydat na aktora.

(Agata Grzelińska, „Z klasy na scenę”, Panorama Legnicka, 24.04.2012)