Drukuj

Kilka dni temu Radosław Mołoń, wicemarszałek województwa dolnośląskiego, przedstawił pomysł rozdzielenia funkcji dyrektorów artystycznych i naczelnych w podległych urzędowi placówkach kultury. Także w legnickim teatrze. Wywołało to falę protestów. Marszałek wycofał się ze swojego pomysłu. Ale... No właśnie, kolejny absurd. Legniccy radni będą musieli zająć się spalonym pomysłem marszałka na najbliższej sesji. Pisze Jan Falkowski.

Nie wiadomo na czym oparł swój projekt wicemarszałek. Być może na tym, by w czasach kryzysu tworzyć kolejne miejsca pracy w ramach tzw. przechowalni dla partyjnych kolegów. To strategia bardzo bliska strukturom spod flagi SLD. Zdaniem dyrektora Teatru im. Modrzejewskiej, urzędnicy nie do końca rozumieją funkcję menadżera.

- Nie jest to nowa koncepcja. Powraca uparcie w każdym układzie politycznym. Menadżer nie będzie lekiem na każde zło, albowiem nie da się rozdzielić zarządzania sztuką od zarządzania  teatrem - mówi Jacek Głomb, dyrektor naczelny i artystyczny legnickiego teatru.

Miasto współfinansuje teatr. Dlatego radni będą musieli rozpatrzyć projekt wicemarszałka. Choć z góry wiadomo, jakie zapadną decyzje.

(Jan Falkowski, „Nie będzie zmian w teatrze”, www.legniczanin.pl, 23.03.2012)