Drukuj

Waldemar Mełżyński zrezygnował z dzierżawy Teatru Letniego. - Poinformował nas pisemnie, że chce rozwiązać umowę za porozumieniem stron - informuje Zbigniew Celoch, zastępca dyrektora Zarządu Gospodarki Mieszkaniowej. - Twierdzi, że nie zdawał sobie sprawy z tak dużych kosztów remontu. A także, że wycofali się kontrahenci, którzy mieli uczestniczyć w tym przedsięwzięciu. Pisze Zygmunt Mułek.

Teatr Letni to bardzo ciekawa pod względem architektonicznym budowla w parku miejskim. Po wojnie służyła Armii Radzieckiej. Odbywały się tutaj akademie i potańcówki. Gdy Rosjanie odeszli, teatr przejęło miasto. I wydzierżawiło go biznesmenowi, który organizował tutaj dyskoteki. Nie cieszyły się one dobrą sławą w mieście. Pięć lat temu miasto odebrało zabytek.

W tym czasie na chwilę przywrócił go do życia festiwal teatralny "Miasto". Po wpisaniu parku do rejestru zabytków Teatr Letni, oględnie mówiąc, nie pasuje swoim wyglądem do tego miejsca. Zamknięty na głucho, z zabitymi płytą wiórową oknami oraz odpadającym tynkiem ze ścian, szpeci otoczenie.

Gdy w grudniu 2010 roku przetarg na dzierżawę teatru wygrał Waldemar Mełżyński, dyrektor Celoch nie krył radości. - To poważny biznesmen, który dostaje obiekt w dzierżawę na 20 lat - zapewniał dyrektor.

Przedsiębiorca zobowiązał się wyremontować teatr w ciągu pięciu lat. Miał miesięcznie płacić czynsz w wysokości 12,5 tys. złotych, a także podatek od nieruchomości. W teatrze miały powstać gabinety odnowy biologicznej, kawiarnia, restauracja.

- Gdy oglądałem ten obiekt, było dosyć ciemno - przyznaje Waldemar Mełżyński. - Nie wyglądało to tak fatalnie. Ale gdy dobrze go doświetliłem, to włos mi się na głowie zjeżył z przerażenia. Dotarło do mnie, że restauracja tego teatru pochłonie majątek. Do tego jeszcze wycofały się osoby, z którymi miałem współpracować - tłumaczy biznesmen.

Koszt remontu już rok temu szacowano na kilka milionów złotych. Przez rok przedsiębiorca naprawił dach. Wynajął stróżów, ale i tak ktoś włamał się tam dwukrotnie. - Może gdyby miasto nie chciało opłat z podatków i czynszu, jakoś bym podołał - zastanawia się głośno Mełżyński.

Co dalej z Teatrem Letnim? - Spiszemy protokół, co zostało zrobione - mówi Celoch. - Dzierżawca zapewnia, że ureguluje zaległości. Prawdopodobnie wystąpimy do prezydenta miasta o zgodę na sprzedaż teatru. Bo, jak się okazuje, pomysł z dzierżawą kolejny raz się nie sprawdził.

(Zygmunt Mułek, „Legnica: Teatr Letni nadal będzie stał pusty”, www.legnica.naszemiasto.pl, 3.02.2012)