Drukuj

Do tragedii doszło w sobotę wieczorem w legnickim Teatrze im. Heleny Modrzejewskiej. Podczas premiery spektaklu "Inny chłopiec" w reżyserii Pawła Palcata na widowni zasłabł mężczyzna. Spektakl przerwano. Akcja reanimacyjna trwała około godziny i zakończyła się niepowodzeniem. Pisze Mgda Piekarska.

Po około dziesięciu minutach spektaklu, gdy trwała trzecia scena, dyrektor teatru Jacek Głomb poinformował przez megafon, że sztukę trzeba przerwać, bo na widowni zasłabł jeden z widzów.

Oglądający spektakl byli trochę zdezorientowani, niektórzy myśleli nawet, że to element przedstawienia. Tym bardziej, że ze sceny na widownię zszedł aktor Mateusz Krzyk, który odtwarzał rolę lekarza, i podjął reanimację. Szybko okazało się jednak, że to nie jest kolejna scena spektaklu, a Krzyk, przeszkolony w udzielaniu pierwszej pomocy, rzeczywiście reanimuje jednego z widzów. Pomagali mu w tym także inni oglądający spektakl.

Po wezwaniach obsługi wszyscy opuścili widownię. Po chwili przyjechało też pogotowie. Akcja reanimacyjna trwała około godziny i zakończyła się niepowodzeniem.

- Jesteśmy wstrząśnięci. To był jeden z naszych najwierniejszych widzów, który od lat 90. uczestniczył we wszystkich naszych premierach - powiedziała rzeczniczka teatru Mariola Hotiuk.

Premierę spektaklu "Inny chłopiec" przeniesiono na przyszły tydzień. Przedstawienie inauguruje nowy cykl legnickiego teatru, który ogłosił w ubiegłym tygodniu "manifest kontrrewolucyjny", w którym nawoływał do powrotu w teatrze do opowiadania historii z "początkiem, środkiem i końcem".

(Magda Piekarska, „Dramat w teatrze: zmarł widz, spektakl przerwano”, www.gazeta.pl, 28.01.2012)