Drukuj

Ranking spraw zabawnych/obciachowych/nieprawdopodobnych otwiera „afera gejowska” rozpętana przez górników śpiewających w lubińskim chórze. Przez chwilę myśleliśmy w redakcji, że skandal "wymyślił" sam Jacek Głomb, reżyser spektaklu „Orkiestra”. W felietonie o dolnośląskich powodach do „dumy” z minionego roku pisze Justyna Kościelna.

Cezarego Pazury, który 4 stycznia pokazał swój debiutancki „Weekend” i tego samego dnia został ogłoszony twórcą najbardziej żenującego filmu roku 2011, nie pobiliśmy - to pewne. Ale to wcale nie znaczy, że w mijających 12 miesiącach nie mieliśmy na naszym rodzimym, kulturalnym podwórku kilku powodów do „dumy”. Ranking spraw zabawnych/obciachowych/nieprawdopodobnych otwiera „afera gejowska” rozpętana przez górników śpiewających w lubińskim chórze.

Panowie najpierw oburzyli się, że jeden z bohaterów spektaklu "Orkiestra" przygotowanego przez Teatr im. Modrzejewskiej na 50-lecie KGHM mówi, że występowanie w chórze to "jawne pedalstwo". A później zażądali usunięcia tego zdania, które - tu cytat: "krzywdzi niepotrzebnie ludzi". Przez chwilę myśleliśmy w redakcji, że skandal "wymyślił" sam Jacek Głomb, reżyser spektaklu i jednocześnie szef legnickiej sceny; wiadomo, w dzisiejszych, trudnych czasach teatr trzeba promować różnymi sposobami, a ten "na geja" wydaje się dość atrakcyjny. Po przeczytaniu oświadczenia górników zrozumieliśmy jednak, że to oni stoją za aferą. I raczej nie są skorzy do żartów.

Nie żartowała też Katarzyna Obara, która w imieniu biura prasowego Wratislavii Cantans przypominała prawdę, którą każdy miłośnik "Misia" zna na pamięć - mianowicie, że klient w krawacie jest mniej awanturujący się. Tuż przed imprezą pani Katarzyna poinstruowała wszystkich dziennikarzy i fotopstryków, żeby zostawili swoje powyciągane, reporterskie swetry i rozczłapane adidasy w szafach, a na spotkanie z muzyką klasyczną przyszli schludni i czyści. Podobno nie wszystkim się udało.

Udało się za to panu Rafałowi Dutkiewiczowi - w błyskach fleszy, chwilę po tym jak minister Bogdan Zdrojewski ogłosił, że Wrocław będzie w 2016 Europejską Stolicą Kultury, pan prezydent znakomicie zaprezentował się na scenie. Sypnął, jak to ma w zwyczaju, żartem, a później zaczął wzywać do siebie autorów sukcesu. Pierwszy pokazał się publiczności szef zespołu - prof. Adam Chmielewski, którego pan prezydent skierował do... kąta, mówiąc przez mikrofon coś w rodzaju: "Adam, stań tam z tyłu". Cóż, wrocławski sukces ma tylko jednego ojca... Mimo to życzę i sobie, i Państwu, by sukces ten cieszył nas jak najdłużej. No i oby trwający właśnie weekend (i każdy następny) był zdecydowanie lepszy niż "Weekend". Nawet jeśli spędzicie go w kapciach i starym swetrze.

(Justyna Kościelna, „Geje w orkiestrze i Europejska Stolica (małego) Obciachu”, www. gazetawroclawska.pl, 1.01.2012)