Drukuj
„Humor zeszytów szkolnych” w satyryczno-malarskiej interpretacji Małgorzaty Lazarek oglądać można na wystawie w holu legnickiego Teatru Modrzejewskiej. Autorka od lat jest związana (i parokrotnie nagradzana) z legnickim „Satyrykonem”, wystawiała jednak nie tylko w Polsce, ale także w Niemczech, Belgii, Francji i na Węgrzech.


Na wystawę Humor z zeszytów szkolnych”,  składają się m.in. prace, za które Małgorzata Lazarek otrzymała wyróżnienie od jurorów ubiegłorocznego międzynarodowego „Satyrykonu”. Można wśród nich zobaczyć np. malowany rysunek górala z podpisem: "Najczęściej spotykanym ssakiem górskim jest góral"; człowieka wpatrzonego w palec u nogi opatrzony uwagą: "Palec jest najmniejszą częścią organizmu"; czy krowy podpisanej spostrzeżeniem: "Krowa jak urwie kończynę, to żuje i połyka, a owca odwrotnie".

- Uwielbiam humor z zeszytów i jeszcze w szkole starałam się notować najzabawniejsze stwierdzenia, takie jak na przykład „Anielka miała ładną cerę, liczącą 13 lat” – wyjaśnia Małgorzata Lazarek. – Na wystawie pokazałam prace podpisane podobnymi sentencjami. Chciałabym jednak osiągnąć kiedyś taki efekt, żeby moje rysunki nie będą potrzebowały podpisów, bo same będą się broniły. Wtedy będą zrozumiałe dla wszystkich, bo rysunki są językiem międzynarodowym.

- Krowy Małgorzaty mają mordy z innego świata, mordy innego zwierzęcia, albo mordy człowiecze. To jest świat wesoły, ale nie jest to wesołość próżna, dowcip dla dowcipu. Tu nie są obojętne tytuły, podpisy. Dowcipne i mądre są rodzajem etykiety, motta, rozmowy. Poza tym ich liternictwo jest autonomiczne i arcyciekawe. Bo oryginalne, autorskie, wymuszające uwagę. W świecie, w którym żyjemy wszystko się zuniformizowało, a zwłaszcza słowo drukowane, które zostało pozbawione swojego portretu. Ostatni był Bauhaus, a po nim Themersonowie, były próby animacji litery, linijki, wiersza. Epoka komputerowa zunifikowała zarówno nasze myśli globalne, jak też wyobraźnię. Dlatego też taką przywiązuję wagę do tego, co robi Małgorzata, ponieważ ona żyje w pozornie infantylnym świecie swojej własnej wyobraźni, uśmiecha się do siebie, wymyśla nawet żarty o politycznym zacięciu (RywinGate and Renate). To jest rzeczywistością, w której dzieją się rzeczy poważne i rzeczy śmieszne, którym nadaje ona własną interpretacje – ocenił autor wstępu do katalogu wystawy, przez 17 lat profesor Rhode Island School of Design (USA), Szymon Bojko, urodzony w 1917 roku w Warszawie krytyk i historyk sztuki, autor licznych publikacji poświęconych sztuce współczesnej i grafice projektowej.


Małgorzata Lazarek
jest absolwentką Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie Wydziału Grafiki Akademii w Katowicach. Pracę dyplomową realizowała w pracowni projektowania graficznego prof. Tomasza Jury, promotor Zbigniew Pieczykolan (rysunek, film), zaś dyplom dodatkowy z malarstwa w pracowni prof. Jacka Rykały (dyplom nagrodzony medalem). Przez kilka lat była nauczycielem rysunku i malarstwa w liceum plastycznym, również grafikiem w Super Expressie. Wystawiała w Polsce, Niemczech, Belgii, Francji i na Węgrzech.

- Rysowałam zawsze, czymkolwiek i na czymkolwiek się dało. W wieku sześciu lat na plastikowej obudowie telewizora wyskrobałam szpikulcem kwiatki, były piękne. Zdanie rodziców na temat mojej pracy było krańcowo różne. Nie zrażona miażdżącą krytyką tworzyłam dalej. Ulubiona lekturą dzieciństwa były „Szpilki” - podziwiałam rysunki Dudzińskiego, Czeczota, Mleczki. Próbowałam ich naśladować. Karykatura pani od przyrody wpadła w jej niepowołane ręce, czego skutkiem było obniżenie stopnia z przyrody i również wzrost zainteresowania moimi karykaturami wśród kolegów. Skończyłam liceum plastyczne, Akademię Sztuk Pięknych, uczyłam rysunku i malarstwa. Byłam grafikiem w Super Expressie, rysowałam dla Gazety Wyborczej, Twojego Stylu, Newsweek`a, malowałam obrazy, rysowałam. W 1990 w Legnicy, na Satyrykonie, otrzymałam złoty medal potem nagrodę specjalna, potem dwa razy srebro, nagrodę restauracji Tivoli, dyrektora Muzeum Karykatury w Warszawie i Fundacji Satyrykon im. Andrzeja Tomiałojcia oraz  dwa razy wyróżnienia. To wiele zmieniło… Jestem pół kobietą, pół mężczyzną, pół dzieckiem  - jest mnie więc półtorej. Nie jest prawdą, że wszystko mnie śmieszy - wręcz przeciwnie. Moją terapią na co dzień jest zatem wymyślanie rysunków satyrycznych.

***********************************************************************

Notatki z wystawy (czyli z zeszytów szkolnych):


"Kominiarz jak ptak, robi na dachu"

"W zimie należy dokarmiać zwierzęta aby były smaczne na wiosnę"

"Zając ma 4 nogi. Tylne ma dłuższe, a przednie krótsze i gdy leci to skacze"

"Maszyny proste są to bardzo prosto skomplikowane urządzenia"

"Po jednej stronie rynku naszego miasteczka stoi kościół, po drugiej ratusz, a dookoła wybudowano same nowe domy publiczne"

Nowela "Janko Muzykant" podobała mi się dlatego, że Janko miał talent i marnował go"

"Mówiąc ogólnie o Mickiewiczu, był to człowiek zdolny - i to do wszystkiego"

***********************************************************

Małgorzata Lazarek
"Humor zeszytów szkolnych"
wystawa obrazów z galerii "Satyrykonu"
w holu Teatru Modrzejewskiej w Legnicy
czynna od 3 do 29 kwietnia 2007
wstęp bezpłatny

wernisaż w piątek 20 kwietnia o godz. 18.00