Drukuj

Materia, w której Przemysław Wolanin uprawia swą sztukę, jest delikatna. Trzeba z nią ostrożnie, jak ze szkłem. Artystyczną sylwetkę plastyka, który techniki pracy ze szkłem poznawał podczas studiów na Wydziale Ceramiki i Szkła wrocławskiej ASP,  a który na co dzień pracuje w warsztatach legnickiego Teatru Modrzejewskiej, prezentuje Piotr Kanikowski.

Szklana nimfa z burzą rozwianych włosów, która zdobiła mieszkanie znajomych Przemysława Wolanina, powstała tak, jak powstają witraże. W wysokiej temperaturze artysta stopił ze sobą dwie tafle szkła w jedną grubszą. Dzięki tlenkom metali powstały efektowne bąble powietrza zatopione w niej jak owady w bursztynie. Po wypaleniu podłoża Przemysław Wolanin namalował na nim nagą piękność i raz jeszcze umieścił swe dzieło w specjalnym piecu. Efekt można docenić w pełni, gdy przez szklaną skórę nimfy przebijają się słoneczne promienie.

Na innej tafli, bezbarwnej – o zaokrąglonych łagodnie krawędziach – inna kobieta, z rozpuszczonymi włosami i opuszczonymi wzdłuż ciała rękami. To relief. Trzeba było najpierw wyrzeźbić akt w glinie, odbić negatyw, zrobić silikonową formę. Dopiero wtedy można było położyć na nią szkło i podgrzać w wysokiej temperaturze, aby wlało się w zakamarki i wgłębienia. Podobnie powstał portrecik córki artysty, wiszący na ścianie jak obraz.

– Topiąc się w piecu, tafla szkła niczym mokra szmata oblepia wzór – opowiada Przemysław Wolanin. – To wdzięczny materiał, bo daje się przekształcać, giąć, formować. Ale trudno się nim zajmować bez specjalistycznego pieca. Najbliższe takie są we Wrocławiu i w Bolesławcu.

Artysta pracujący ze szkłem czasem musi zaufać hutnikowi. Wśród dzieł legniczanina są zupełnie przezroczysty i gładki kobiecy tors oraz pośladki. Zmysłowe rzeźby powstały mniej więcej tak, jak powstają bombki: po rozgrzaniu odpowiedniej ilości szkła trzeba je było wydmuchać do odpowiedniej formy. To skomplikowana czynność, wymagająca doświadczenia, więc przy tej czynności Przemysławowi Wolaninowi pomagał wynajęty przez niego hutnik.

Szkło jako tworzywo jest fascynujące między innymi dlatego, że ostateczny efekt  bywa zaskoczeniem dla samego artysty. Nie da się przewidzieć, na przykład, jak ułożą się bąble powietrza w rozgrzanej masie. Również grę światła można obserwować w nim dopiero po zakończeniu procesu twórczego. Jednocześnie to materia krucha i delikatna, łatwa do uszkodzenia w transporcie lub przy montażu.

Przemysław Wolanin techniki pracy ze szkłem poznawał podczas studiów na Wydziale Ceramiki i Szkła Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu. Prace legniczanina były już kilkakrotnie pokazywane na wystawach, głównie w jego rodzimym mieście, ale też na przykład w Wuppertalu. Na ubiegłorocznej XXVI Wystawy Plastyki Zagłębia Miedziowego artysta został wyróżniony Nagrodą Mediów.

(Piotr Kanikowski, „Kobiety ze szkła”, Panorama Legnicka, 14.06.2011)