Drukuj

Przedstawienie teatru „Mamatango” ma niecodzienną kontynuację - nie na scenie, a na sądowej sali. Właśnie ruszył proces o ochronę praw autorskich, jaki teatrowi wytoczyła reżyserka Anna McCracken. Tuż przed premierą dyrektor Jacek Głomb zerwał z nią umowę i pracę nad sztuką dokończył zespół. Relacja Andrzeja Lamparta z pierwszego dnia procesu, który rozpoczął się w poniedziałek 13 czerwca.



Reżyserka domaga się od legnickiego teatru, aby zaprzestał grania sztuki w obecnej wersji, wycofał wprowadzone zmiany, przeprosił ją również na stronie internetowej. Anna McCracken mówi, że czuje się jakby została okradziona.

Rozpoczęcie procesu było wielokrotnie odraczane, głównie z powodu nieobecności reżyserki, która często przebywa za granicą W sądzie w charakterze świadków zeznawały m.in. aktorki występujące w teatrze.

Konflikt zaczął się po pierwszej próbie generalnej, gdy Jacek Głomb zażądał wprowadzenia w spektaklu zmian. Reżyserka zareagowała na to emocjonalnie. Dyrektor Jacek Głomb twierdzi, że miał prawo do zmian w przedstawieniu, bo taki zapis znajduje się w umowie.

Spektakl powstał na podstawie rozmów Anny McCracken i jej współpracowników z klientami legnickiej galerii handlowej. Premier odbyła się w lutym ubiegłego roku. „Mamatango” nie ma pełnej widowni, ale widzom się podoba.

W relacji telewizyjnej, którą można obejrzeć TUTAJ wypowiedzi:  reżyserki Anny McCracken, aktorki Magdy Biegańskiej, teatralnego akustyka Andrzeja Janigi oraz dyrektora teatru Jacka Głomba.

(Andrzej Lampart, „Teatralny proces”, TVP Wrocław, 13.06.2011)