Drukuj

KRAKÓW – BERLIN XPRS tak nazwano sobotnią (11 czerwca) polsko-niemiecką akcję artystyczną w pociągu, który codziennie przemierza trasę ze stolicy polskich królów do stolicy Niemiec. Legnicki epizod odegrany przez aktorów Teatru Modrzejewskiej na odcinku Legnica – Bolesławiec nawiązywał do wielkiej wędrówki ludów, która stała się udziałem Polaków, Niemców, Rosjan, Żydów i Łemków, jako konsekwencja II Wojny Światowej.

 



To był powrót do źródeł i przypomnienie naszej współczesnej śląskiej historii.  Do lat, gdy Liegnitz stawała się Lignicą, Legnicą i Małą Moskwą, a przy okazji miastem wielu narodów i kultur. Do czasów gdy wschodnie tereny Niemiec stawały się polskimi Ziemiami Odzyskanymi. Niczym w pamiętnej „Balladzie wagonowej” Maryli Rodowicz na peronie legnickiego dworca PKP do jednego wagonów pociągu  EC „Wawel” (Kraków –Berlin) wsiedli objuczeni walizkami i tobołkami ludzie „ze świata czterech stron”: Polacy (Magda Skiba i Rafał Cieluch), Łemko (Paweł Wolak), Żydówka (Katarzyna Dworak), Niemiec (Robert Gulaczyk)  oraz umundurowany i uzbrojony radziecki oficer (Bartosz Bulanda).

Jednak zanim do tego doszło nadjeżdżający i lekko opóźniony pociąg (legnicka akcja nie była pierwszą na jego trasie) witała chóralnym śpiewem w trzech językach kilkudziesięcioosobowa grupa wolontariuszy i przyjaciół teatru dowodzona muzycznie przez Andrzeja Janigę, w licznej asyście miejscowych dziennikarzy i fotoreporterów. Był polski „Marsz 1. Korpusu” („Spoza gór i rzek…”), rosyjska „Katiusza” i niemiecki (choć także z rosyjskim rodowodem i tradycją robotniczych rewolucji 1905 i 1917 roku) hymn socjaldemokratów „Bruder, zur Sonne, zur Freiheit”).

Artystyczna akcja legniczan (scenariusz Robert Urbański, reżyseria Jacek Głomb) w przepełnionym (pasażerowie, organizatorzy, fotoreporterzy, operatorzy kamer) wagonie kolejowym zaczęła się od… poczęstunku. Były kiełbasa, wędzona słonina i wódka. Tę ostatnią pociągano z butelki z dużą dozą obaw i niedowierzania. Nie była jednak teatralnym rekwizytem…  Rozpoczęły się zaczepki wciągające widzów w historyczny czas i miejsce wydarzeń: „Patrzajcie, jak sobie wygodnie siedzą w niemieckim pociągu. Narobili burdlu i tera z Polski uciekają. To my już przypilnujemy, żeby całkiem uciekli” – rzuciła Polka.

Po chwili, jak to z Polakami bywa, zaczęły się polityczne spory o prawa do przywództwa, zarówno w wagonie, jaki i nad mijanymi po drodze odzyskanymi ziemiami: „PPS! PPS! Kto nie z nami, chujem jest!” ( Polak i Polka). „PSL! PSL! Kto nie z nami, ten jest cwel” (Łemko).  „PPR! PPR! Jest z nami ZSRR” (żydowska komunistka). W ręce pasażerów trafiły propagandowe ulotki („Obywatele! Rodacy! Ludu pracujący miast i wsi!”) apelujące do pracy i wysiłku („Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście czynili sobie poddaną tę Ziemię Odzyskaną!”).

Pojawienie się wspólnego wroga (Niemca) i kolejne łyki wódki wyciszyło spory, a pistolet w ręku Polaka stał się rozstrzygającym argumentem dającym mu przywództwo. Na chwilę. Pasażerowie odkryli bowiem, że w wagonie jest także uzbrojony radziecki oficer (z trzema zegarkami na ręku). Ów natychmiast odebrał wszystkim walizki i tobołki, by chwilę później je oddać, ale już jako…  wspaniałomyślny „padarok”. Namawiał Żydówkę i Łemka do powrotu do ZSRR, bo wiadomo, jak im było z Polakami, a przecież – agitował - na radzieckiej Ukrainie życie spływa mlekiem i miodem. Żydówka potwierdziła („Ja widziała te kiełbasy, co wiszą na płotach, tych ludzi szczęśliwych”), czym naraziła się na wyzwiska Polki („Ty żydowska ździro! Polska! Polska! Polska!”). „Spokojnie! Napijmy się! Jeśli wy nie chcecie do ZSRR, to ZSRR przyjdzie do was” – uspokajał radziecki oficer.

I tak toczyły się te śmieszno-gorzkie spory i historie sprzed lat, które na lata połączyły ludzi i narody, które przybyły na Ziemie Odzyskane. Ich symbolem był ślub Łemka z Żydówką w iście szalonym bałkańskim stylu (jak w filmach Emira Kusturicy), którego udzielał - kreślący się prawosławnym krzyżem i używający polskiej flagi jako ślubnej stuły – radziecki oficer.

– Za teatr w Legnicy! – tym wzniesionym weselną wódką toastem spontanicznie włączył się na chwilę do wagonowej akcji wybitny aktor, reżyser i dyrektor krakowskiego Teatru Starego Mikołaj Grabowski. Weselny nastrój, towarzyszące mu przyśpiewki i kolejne szklanki wódki nie zapobiegły jednak dalszym konfliktom pasażerów, bohaterów teatralnej opowieści („Żydzi do Syjamu!”, „Ruski won!”). Choć w realu działo się to wiele lat później…

„Ze świata czterech stron, z jarzębinowych dróg, gdzie las spalony, wiatr zmęczony, noc i front, gdzie nie zebrany plon, gdzie poczerniały głóg, wstaje dzień…” – przepiękną balladą „Nim wstanie dzień” Agnieszki Osieckiej z muzyką Krzysztofa Komedy (z nazywanego polskim westernem filmu „Prawo i pięść”) legniccy aktorzy witali Bolesławiec, w którym zakończyli swój udział w artystycznej podróży. Aż trudno było uwierzyć, że całość tej ballady wagonowej, w której można było doszukiwać się inspiracji historiami i postaciami wykreowanymi wcześniej w "Balladzie o Zakaczawiu", "Łemku" i "Wschodach i Zachodach Miasta", trwała niespełna 30 minut...

Grzegorz Żurawiński

Polsko-niemiecki projekt KRAKÓW-BERLIN XPRS, do udziału w którym zaproszono m.in. artystów z legnickiego teatru,  rozpoczął się o godzinie 7.30 na stacji Kraków Główny. Właśnie wtedy do stolicy Niemiec wyruszył  pociąg EuroCity Wawel, w którym przez kolejne godziny podróży pasażerowie byli świadkami i uczestnikami różnorodnych działań na styku teatru, muzyki i sztuk wizualnych. Wykorzystując polsko-śląsko-niemieckie historie, związane z miejscami, przez które codziennie przejeżdża ten pociąg, twórcy reprezentujący różne gatunki sztuki,  przygotowali jednorazowe i wyjątkowe wydarzenia artystyczne  wykorzystując w tym celu wszelkie możliwe środki: istniejące na trasie przejazdu obiekty, systemy nagłośnienia w pociągu i na stacjach kolejowych, przestrzeń peronów dworcowych i budynki stacji kolejowych. Organizatorami przedsięwzięcia byli: Narodowy Teatr Stary im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie oraz Maxim Gorki Theater w Berlinie. Wydarzenie zorganizowano kilka dni przed jubileuszem podpisania między Rzeczpospolitą Polską a Republiką Federalną Niemiec traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy (17 czerwca 1991 roku podpisali go w Bonn premier Jan Krzysztof Bielecki i kanclerz Helmut Kohl).