Teatr w cenie wódki, muzeum tanie jak piwo, galeria sztuki bezcenna, bo za darmo... Ile powinna kosztować kultura? 15 zł za bilet do teatru albo 3 zł za wstęp do muzeum to dużo czy mało? Podnieść stawki, a może uczynić ze sztuki gratisowy produkt dostępny dla każdego? Tylko czy wówczas będziemy ją bardziej cenić? Zastanawia się i pisze Bartłomiej Rodak.
Poza dużymi aglomeracjami, gdzie jest drożej, dostęp do kultury w Polsce trzeba uznać za powszechny. Ceny na prowincji odpowiadają zasobności portfela jej mieszkańców. Larum podnosi się, kiedy od ogólnie przyjętej stawki ktoś robi odstępstwo i ją podwyższa. Ale spokojnie, mieszkańcom naszego regionu to nie grozi. W Legnicy bilety do instytucji kultury są bardzo tanie, tyle że... mało kto jest tego świadomy, bo uznaje to za normę.
Mimo to kultura na wyciągnięcie ręki wciąż przegrywa z ręką wyciąganą po hamburgera albo piwo.
W Wałbrzychu drożej
Za spektakle Teatru Modrzejewskiej widzowie płacą najmniej na Dolnym Śląsku, a możliwe, że i w kraju.
– Legnica to biedne miasto. Gramy dla widza, dla którego bilet do teatru oznacza spory wydatek – przyznaje Jacek Głomb, dyrektor legnickiej sceny. – Dlatego ceny biletów są tu adekwatne do możliwości finansowych mojej publiczności. Od lat ich nie podwyższam, wystarczy, że robią to wszyscy wokół. Żyjemy w kraju rosnących cen, a mnie zależy, by widz przyszedł do teatru. Taką mam misję i opłata za wstęp nie może być tu przeszkodą.
Podobnie uważa Sebastian Majewski, wicedyrektor Teatru Dramatycznego im. Szaniawskiego w Wałbrzychu, gdzie – mimo że mieszkańcy nie uchodzą za zamożnych – bilety są o 20-30 proc. droższe niż w Legnicy.
– Z jednej strony wydaje się, że cena jest niska, z drugiej jednak to już górny pułap tego, co finansowo zniosą wałbrzyszanie. Frekwencja w naszym teatrze wynosi około 75 proc. Jesteśmy zadowoleni z tego, co mamy – zapewnia dyrektor Majewski.
Piwo zamiast sztuki
Pytanie, czy ustalanie stawki w oparciu o zasobność portfela, jest właściwe, zadaje sobie Zbigniew Kraska, dyrektor Galerii Sztuki w Legnicy, gdzie od kilku lat wstęp na wystawy i wernisaże jest bezpłatny. Jego zdaniem, brak odbiorców na gratisowy wysokiej jakości produkt kultury to poważny problem. Kraska zastanawia się, czy swoją działalność traktować ma jako misję wykonywaną w imieniu samorządu, czy może częścią kosztów powinien obarczyć lokalną społeczność i pobierać opłaty za wstęp.
– W tle działać tu może prosty społeczno-ekonomiczny mechanizm, zgodnie z którym, kiedy za coś trzeba zapłacić, jest to coś warte. Natomiast rzeczy za darmo wiadomo jakie są... Może więc powinniśmy radykalnie zmienić politykę i wrócić do symbolicznych biletów? Nie da się chyba, choć staraliśmy się do tego doprowadzić, kultury wysokiej uczynić równie dostępną jak masowa. Jedno z drugim stoi w sprzeczności – uważa Zbigniew Kraska i przypomina, że kiedy przed kilku laty bilet kosztował 3 zł, frekwencja w Galerii Sztuki wcale nie była niższa od obecnej. – I nie chodzi tu o zamożność obywateli, ale o edukację kulturalną, a raczej jej brak – dodaje. – Stać nas przecież na piwo, które kosztuje tyle samo albo więcej niż galeria czy muzeum. Ale nie wpojono nam, że czynny udział w życiu kulturalnym jest ważny, tak jak na przykład Niemcom. Tam muzea i galerie są pełne, mimo że trzeba słono płacić.
W muzeum ładniejsze kwiatki
Legnica jest też miastem jednego muzeum. Bilety kosztują tu 3,5 i 6,5 zł (ulgowy i normalny). Ci, dla których to zbyt drogo, wystawy zwiedzać mogą za darmo w każdą sobotę i pierwszą środę miesiąca. Wówczas są one wręcz oblegane.
– W ten jeden dzień gościmy ok. 300 osób, głównie wycieczki szkolne, czyli jedną piątą całej miesięcznej frekwencji – twierdzi Barbara Sulowska z działu naukowo-oświatowego Muzeum Miedzi. – Natomiast w soboty odwiedza nas około stu osób. Jedynie przedszkolaki i uczniowie zerówek mogą zwiedzać za darmo w dowolny dzień. I właśnie dzieci, chociażby poprzez muzealne lekcje, staramy się wychować tak, żeby w przyszłości potrzebowały obcować z kulturą.
Wynika więc, że kiedy przychodzi do płacenia, legniczanie muzeum omijają szerokim łukiem. Połowa zwiedzających czeka bowiem na dni darmowe lub przychodzi na bezpłatne wernisaże.
– Nasze ceny są przystępne. Trochę taniej jest w Jaworze czy Chojnowie, ale we wrocławskim Muzeum Narodowym jest dwa razy drożej. Poza tym u nas przewodnik i lekcje muzealne są gratis, gdzie indziej trzeba płacić ekstra. Często słyszę, że 3,5 zł za bilet ulgowy to drogo. Ale przecież młodzież w McDonald’s wydaje sporo więcej i nie narzeka – dodaje Barbara Sulowska.
W konkurencji z Galerią Sztuki frekwencyjnie wygrywają muzealnicy. Przyczyna? Prezentowana przez galerię sztuka współczesna w pewnym sensie może działać odstraszająco. Łatwiejsze w odbiorze dla przeciętnego Kowalskiego będą przecież kwiatki w wazonie czy portret króla albo stroje z epoki, a nie trudne i niejednoznaczne w wymowie dzieła artystów współczesnych.
Kino alternatywą?
W dużych miastach tak. Tam ceny biletów do teatru są kilkakrotnie wyższe od kinowych, i ma to logiczne uzasadnienie. W miastach mniejszych – już nie. Purytański wręcz teatr cenowo konkuruje z komercyjnym kinem. I o ile o biletach legnickiego teatru trudno powiedzieć, że są za drogie, o tyle kinowym trzeba to zarzucić.
– Kiedy w Legnicy otwierano Heliosa, zastanawialiśmy się, czy nie odbierze nam widza. Okazało się, że nie jest to dla nas konkurencja – zaznacza Jacek Głomb. – Kiedy młody chłopak przychodzi do nas z dziewczyną, a nie ma ulgi, musi wydać 50 zł, a to już trochę jest. I może wystarczająco? Dziś ceny biletów w wielu polskich teatrach to szaleństwo. Kogo stać na wydanie jednorazowo 100 zł, nie wspomnę o wyjściu z rodziną. Na festiwalach teatralnych spektakl kosztuje i 150 zł, jak na przykład na Kaliskich Spotkaniach Teatralnych – oburza się szef Teatru Modrzejewskiej.
I zapowiada, że na wrześniowym Festiwalu Teatru Nie-Złego w Legnicy ceny nikogo nie przyprawią o ból głowy.
– Stawki powinny być niskie i tym samym bardziej przystępne. Przecież większość instytucji kultury finansowanych jest ze środków publicznych, tak jak nasza. Nie utrzymujemy się z biletów i nie takie jest nasze zadanie – zastrzega Jacek Głomb, który za zagrożenie uważa nie niskie ceny, ale ich brak. – Niepokojące są coraz częstsze darmowe imprezy. To – paradoksalnie – ludziom kultury może utrudnić kontakt z publicznością. Przyzwyczajanie widza do darmowego wstępu tylko go demoralizuje.
Warto wspomnieć, że każdego roku w Polsce na kulturę nie wydaje się nawet 1 procenta krajowego budżetu.
Bilety do teatrów dolnośląskich
►Teatr im. Modrzejewskiej w Legnicy
normalny 25 zł
ulgowy 15 zł
bajki 20 i 14 zł
rodzinny (min. 4 osoby) 15 zł
premiera 40 zł
grupowy (min. 10 osób) 15 zł
►Teatr Dramatyczny im. Szaniawskiego w Wałbrzychu
normalny 32 zł
ulgowy 20 zł
dla pary 55 zł
premiera 45 zł
pierwsze czwartki miesiąca 17 zł
►Teatr im. Norwida w Jeleniej Górze
normalny 30 zł
ulgowy 20 zł
dla pary 50 zł
premiera 40 zł
grupowy (min. 10 osób) 19 zł
szkolny zbiorowy 15 zł
pierwsze czwartki miesiąca 17 zł
►Teatr Polski we Wrocławiu
w zależności od spektaklu i miejsca
normalny 45, 40, 37, 35, 32, 30, 25, 20
ulgowy 35, 30, 29, 27, 26, 21, 20, 14
►Wrocławski Teatr Współczesny
normalny 32, 30 zł
ulgowy 24, 20 zł
(Bartłomiej Rodak, „Wysoka kultura za niską cenę”, Konkrety.pl, 1.06.2011)