Drukuj
Po rewelacyjnym debiucie w amatorskim spektaklu „Emigranci”, Mateusz Krzyk wraca na legnicka scenę. Tym razem w spektaklu szekspirowskim – pisze Zygmunt Mułek. Dla studenta wrocławskiej PWST rola w tragedii „Kochankowie z Werony" (adaptacja "Romea i Julii”) w reżyserii Jacka Głomba będzie spektaklem dyplomowym.

Koło się zatoczyło - uśmiecha się Mateusz. - Wróciłem do swoich korzeni.

Marzec 2007 r. Caffe Modjeska. Mateusz Krzyk z Przemkiem Corso trochę zażenowani kłaniają się widowni. To zasłużone owacje za świetnie zagraną sztukę „Emigranci” Mrożka. Razem z Przemkiem założyli w Modjeskiej Teatr im. Trouta, co świadczy o zamiłowaniu do twórczości amerykańskiego pisarza Kurta Vonneguta.

- Jestem poruszona i wzruszona - zachwycała się polonistka Krystyna Zajko-Minkiewicz. - Na koniec się popłakałam i wcale się tego nie wstydzę. To świetny pomysł, by "Emigrantów" zrobili rówieśnicy tych, którzy tak masowo wyjeżdżają z kraju. Czasami się śmiałam, ale czasami było mi bardzo smutno.

Mateusz miał wówczas 21 lat. Uczył się masażu w szkole podyplomowej. Dorabiał w Teatrze im. Modrzejewskiej jako bileter i szatniarz. Był wyciszony, religijny. Zdał do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej we Wrocławiu. Jest studentem czwartego roku.

- Przeprowadziłem się do Legnicy. Cztery tygodnie temu urodziła mi się córeczka Julia. Piszę pracę magisterską i robię dyplom. Ostatnio dostał kolejną szansę na sukces. Dyrektor legnickiej sceny Jacek Głomb zaangażował go do swojego najnowszego spektaklu "Kochankowie z Werony" na motywach "Romea i Julia" Wiliama Szekspira. Gra Tybalta, brata ciotecznego Julii.

- To ciekawa rola, jestem w niej zakapiorem -mówi. -Moim marzeniem jest grać w legnickim teatrze na stałe. Jest tutaj wspaniały zespół. Teatr ma bardzo dobra opinię. Ale o tym czy dostanie etat, zdecyduje dyrektor. Wiemy, że ceni wysoko aktorstwo Mateusza. Wcześniej jednak aktor musi obronić dyplom rolą w tym szekspirowskim przedstawieniu.

We Wrocławiu gra w teatrze objazdowym Staszka Melskiego, aktora Teatru Polskiego. Jeżdżą z „Ferdydurke” Gombrowicza. Mateusz gra Józia, główną  rolę. A „Emigranci”? – Z Przemkiem przeżyliśmy wspaniałą przygodę. Byliśmy z nimi we Włoszech i Niemczech. Nakręciliśmy krótki film. I wystarczy - mówi Mateusz.

(Zygmunt Mułek, „Mateusz Krzyk wrócił”, Panorama Legnicka, 26.04.2011)