Drukuj
Nurt OFF to jedyna część PPA, w której artyści zapraszani są w ciemno, jedynie na podstawie zaproponowanych przez nich scenariuszy. I nawet jeśli ich realizacje już na scenie rozczarowują, to czasem pojawiają się wśród nich artystyczne cudeńka. Spektakle, w tym legnicki „Zrozumieć H.” ocenił Tomasz Wysocki.

Zasady konkursu od sześciu lat są niezmienne. Najpierw organizatorzy oceniają nadesłane scenariusze. Na ich podstawie wybierają kilka projektów; w tym roku siedem. Ich autorzy dostają po 10 tys. zł na przygotowanie przedstawień, kolejne 10 tys. mogą wygrać.

Organizatorzy, a przede wszystkim publiczność ryzykują, jednak co roku liczba widzów offowych spektakli rośnie. To znak, że ta gra w ciemno im się podoba, ryzykują rozczarowaniem, ale liczą na niespodzianki.

W tym roku rozczarowań było kilka. Po "Glinianych pieśniach" Michała Litwińca zostało wrażenie zmarnowanej szansy. Kilka lat temu artysta wraz zespołem Karbido wygrał OFF rewelacyjnym "Stolikiem". Tym razem przygotował koncert na podstawie pieśni Czecha Ladislava Antona, kompozytora i konstruktora glinianych instrumentów. Niestety, oryginalny materiał muzyczny przepadł w koncercie Litwińca, który nie wyszedł poza znane z jego wcześniejszych produkcji brzmienia. W dodatku teatru było w tym przedsięwzięciu jak na lekarstwo.

Odmienne zarzuty można postawić Pawłowi Palcatowi, którzy aktorami legnickiego Teatru im. Modrzejewskiej mi przygotował spektakl "Zrozumiec H.", na podstawie życiorysu gdańskiej tramwajarki Henryki Krzywonos-Strychalskiej. Dobrze zagrany spektakl, z błyskotliwymi scenami, jest niemal zupełnie pozbawiony wyraźnej warstwy muzycznej. Poza tym ma cechy scenicznej hagiografii, jednowymiarowej jak spektakle Teatru Telewizji o bohaterach powojennego podziemia.

Rozgoryczenie mogli poczuć także ci, którzy zdecydowali się na spektakl "Jesteś Bogiem: Paktofonika - bohaterowie czasów transformacji". Opowieść o jednym z najważniejszych polskich zespołów hiphopowych w wykonaniu warszawskich artystów to nieprzygotowane (aktorzy swoje kwestie czytali z ekranu) słuchowisko na żywo, niemrawe, sztuczne, pozbawione dramatyzmu.

W tegorocznej edycji OFF-u nagrodzono dwa projekty. Pierwszy - "Środa" - to niespełna półgodzinna scena pożegnania kosmonauty przed ostatnią podróżą. Jednostajna muzyka oraz cisza, która nabiera w spektaklu dodatkowego znaczenia, podkreślają niepokój przed podróżą w nieznane. Grzegorz Marciniak i jego holenderscy współpracownicy przygotowali intrygujące widowisko, inne niż pozostali, wykraczające poza klasycznie pojmowane przedstawienie teatralno-muzyczne.

Drugi z wyróżnionych spektakli - "Nie ja" Igi Gańczarczyk, to monodram, w którym w oryginalny sposób potraktowano zasady rządzące spektaklem muzycznym. Oglądamy fragment rozgrzewki, aktorki i tancerki. Cielesna doskonałość aktorki konfrontowana jest z niemożnością porozumienia się z publiczności. Atutem tego spektaklu jest dobre, bardzo świadome aktorstwo Dominiki Knapik.

(Tomasz Wysocki, „OFF, czyli wyczekiwanie na niespodziankę”, Gazeta Wyborcza Wrocław, 28.03.2011)