Drukuj
W środę 19 stycznia aktorzy Teatru Modrzejewskiej – pod reżyserskim okiem Krzysztofa Kopki – w teatralnej Caffe Modjeska przeczytają fragmenty legnickich miniatur scenicznych stworzonych przez dramaturgów zaproszonych do projektu „Teatr w Mieście – Miasto w Teatrze”. Początek o 18.00. Wstęp wolny. Zaprasza Jacek Głomb.

Kiedy przed przeszło półtora rokiem inaugurowaliśmy akcję „TEATR W MIEŚCIE – MIASTO W TEATRZE” kierowało nami pragnienie przeżycia jakościowo nowego doświadczenia. Dla sceny, takiej jak nasza, istnienie w przestrzeni miasta jest bowiem nieustającym wyzwaniem i zadaniem budowania (a także – ciągłego odbudowywania)  relacji pomiędzy teatrem, a jego otoczeniem. Czujemy się zobowiązani  do dbania o to, żeby była to relacja żywa, a nie konwencjonalna, żeby nasze spotkania były istotne, a nie ceremonialno – okazjonalne.

Po latach dokumentowania i mitologizowania przeszłości i dnia dzisiejszego Legnicy, realizowania projektów wielkich i małych, których pomysły rodziły się w teatrze, zapragnęliśmy spojrzeć na siebie i swoje miasto cudzymi oczyma. Jak właściwie w nich wyglądamy, czego istotnego – śmiesznego, wstydliwego a może, wręcz przeciwnie, mogącego obudzić dumę – w nas samych i w naszym otoczeniu nie jesteśmy w stanie dostrzec?

Zaproszonym do udziału w projekcie twórcom nie stawialiśmy żadnych ograniczeń: niech piszą, co chcą i jak chcą, byle – szczerze.

Dwójka teatralnych paparazzich (Maciek Masztalski i Krzysiek Kopka) na bieżąco komentowała legnickie aktualności podstawiając nam wszystkim pod nos krzywe zwierciadło satyry. Nie zawsze wizerunek w nim odbity był korzystny, ale bez niego - bulwersujące w swoim czasie wydarzenia – przypadkowe obcięcie przez chirurga Szpitala Wojewódzkiego języka pacjentowi, samochodowy wypadek Miss Polonii czy zła passa piłkarzy „Miedzianki”  utonęłyby, jak to się mówi, w pomroce dziejów.

Ciekawi byliśmy jednak przede wszystkim teatralnych portretów miasta, na jakie namówiliśmy czołowych polskich dramaturgów oraz dwójkę wybitnych autorów rosyjskich (ich zaproszenie do Małej Moskwy  wydawało się oczywistością).

Tadeusz Słobodzianek, najbardziej uhonorowany z twórców, których mieliśmy zaszczyt gościć – odmówił napisania miniatury scenicznej. Wizyta w Legnicy wywarła na nim takie wrażenie, że postanowił poświęcić naszemu miastu pełnospektaklowy dramat.

Nasi pozostali goście zanotowali swoje wrażenia z pobytu w Legnicy. Powstało sześć bardzo różnych, za każdym razem przefiltrowanych przez indywidualny temperament twórczy, migawkowych portretów miasta. Czy sprawią, że inaczej spojrzymy na ulice, po których codziennie chodzimy? Że dowiemy się czegoś o sobie i swoim mieście? Bardzo jesteśmy ciekawi Państwa opinii.

Jacek Głomb



„Saszka, czekam na ciebie. Pod pomnikiem zwanym Wdzięczność. Jaka wdzięczność? Komuś na ucho słoń nadepnął. Wieczność. Tak się ten pomnik nazywa. Wieczność. Wieczność.
Iwona Kusiak - NOWA RODZINA/NOVAJA FAMILIA

Czy Legnica leży nad morzem? Pan kiwa głową, że tak, pani, że nie! Oboje macie rację! Kochani, nad morzem, nad morzem wyobraźni, morzem nadziei, morzem złudzeń!

Artur Pałyga - INGOMAR, SYN PUSZCZY

Nocą Legnica wydała mi się wielkim i pięknym miastem. Początkowo jechaliśmy ulicami pełnymi bajkowych starych domów,  lecz stopniowo ulice stawały się węższe a domy nie tak zabytkowe. Szczerze mówiąc, coraz bardziej przypominało to moje Koziegrzywy. A potem taksówkarz powiedział coś po polsku. Zrozumiałem tylko jedno słowo – „Zakaczawie”.
Michaił Durnienkow - Z WYRAZAMI SYMPATII I MIŁOŚCIĄ

Poznaliśmy się w burzę. Straszną burzę. Być może była to burza w Legnicy. Być może dlatego zaprezentujemy teraz państwu miniaturę dramatyczną inspirowaną Legnicą, tamtą burzą. Jesteś pewny, że to wtedy poznaliśmy się?
Michał Walczak - CZAROWNICA MAŁA BURZA

Co oglądasz?
Rynek. W mieście Legnica.
Byłeś tam?
Nie.
To Rumunia?
Nie.
To co tam jest?
Moi znajomi.

Maksym Kuroczkin - RYNEK Z GÓRY

Stoję w katedrze. Przy bocznych drzwiach, którymi wszedłem, a teraz miałem wyjść. Idę, a tam przy drzwiach ołtarz i kobieta klęcząca; modląca się. Przechodzę i słyszę dwa słowa: „bardzo proszę”. Ale to nie brzmi jak modlitwa, nie tak zwraca się człowiek do Boga, nie tak ludzie się modlą. To „bardzo proszę” jest jak prośba do sąsiadki, żeby wybaczyła synowi modlącej się, że wybił szybę, a tej kobiety nie stać na szklarza, albo jak prośba, żeby nie donosiła, że ten synek właśnie matkę pobił – tak, to raczej takie „bardzo proszę”. Takie ludzkie, do bólu międzyludzkie i dlatego takie wspaniałe. To najszczersza prośba, najgłębsza modlitwa jaką słyszałem. I pewnie mogłem ją usłyszeć gdziekolwiek indziej; w innym miejscu, w innym mieście. Ale usłyszałem właśnie tutaj.
Mariusz Bieliński - ZAPROSZENIE