Drukuj
Druga po zakaczawskiej debata o przyszłości zdegradowanych obiektów i zaniedbanych dzielnic miasta, przeszła już do historii. Jej nieliczni uczestnicy zastanawiali się, co zrobić ze sceną na Nowym Świecie. Dyskusja była burzliwa. Sprowokowaną i zorganizowaną przez teatr debatę relacjonuje Grzegorz Wala.

Jeszcze przed drugą wojną światową angielski klasyk science-fiction, Aldous Huxley, napisał powieść uznawaną dzisiaj za genialną. W „Nowym wspaniałym świecie” przedstawił idealną wręcz strukturę społeczną, złożoną z identycznych, pozbawionych trosk i problemów, zadowolonych ludzi. Był tylko jeden problem – pod płaszczykiem satysfakcji kryło się zniewolenie i brak świadomości wtłamszonych w strukturę elementów większej całości (bo jednostkami tych ludzi z całą pewnością nazwać nie można).

80 lat później, wchodząc na Nowy Świat w Legnicy, człowiek pozbawiony jest jakichkolwiek złudzeń. Nikt nawet nie próbuje go oszukać, że rzeczywistość wygląda inaczej niż się zdaje. Zdegradowane drogi, sypiące się kamienice… a wśród nich scena „na Nowym Świecie”, która z powodzeniem może konkurować z byłym teatrem Varietes o miano ruiny dekady.

Właśnie o przyszłości tego miejsca i całej dzielnicy dyskutowali w czwartkowy wieczór legniczanie. Niestety zebrało się ich jeszcze mniej niż na Zakaczawiu, i niestety emocji, podobnie jak przed dwoma tygodniami, nie brakowało.

– Nowy Świat to miejsce zapomniane. W ramach przywracania tej dzielnicy do życia teatr prowadzi tu wiele działań. Na szczęście są młodzi ludzie, którym chce się angażować w życie społeczne i kulturalne Legnicy. W przyszłym roku dostaniemy z województwa pieniądze na dokumentację potrzebną do przeprowadzenia generalnego remontu, ale to dopiero pierwszy krok, który musimy zrobić. Zapraszam państwa do dyskusji o przyszłości tego miejsca – otworzył debatę Jacek Głomb, dyrektor Teatru Modrzejewskiej (do którego należy ta scena – red.).

– Z młodości pamiętam, że w tym miejscu funkcjonował tętniący życiem Dom Kultury Dua. Przyszedłem tu po 30 latach i jestem w szoku! Albo ta ulica powinna się inaczej nazywać, albo to miejsce powinno inaczej wyglądać. Niestety, legnickie Zakaczawie i Nowy Świat to slumsy XXI wieku – ubolewał Zdzisław Bilejczyk.

– Kiedyś Legnica była najbardziej międzynarodowym miastem w Polsce. Żyło tu 16 narodowości. Jeśli chciało się wyjść na Czerwono-Czarnych, czy Niebiesko-Czarnych, to gdzie? Do Dua. Dziś ubolewam nad tym, że czasy świetności to miejsce ma już za sobą, ale jednocześnie dziękuję dyrektorowi Głombowi, że zamierza to miasto ożywić. Niestety miasto mu nie pomoże, bo władze obawiają się, że będzie to sukces teatru – mówił Maciej Juniszewski.

W obronie nieobecnych władz ratusza (Tadeusz Krzakowski był w czwartek w Warszawie, gdzie podpisywał umowę na unijną dotację – red.) stanął Wojciech Cichoń, kandydujący na radnego z komitetu wyborczego prezydenta.

– Może pan dyrektor chce zarządzać zbyt wieloma obiektami jednocześnie, nie biorąc pod uwagę swoich możliwości? Przyjrzałem się repertuarowi i wyszło mi, że na dużej scenie w rynku teatr daje 59 spektakli rocznie. Jak na 365 dni w roku, nie jest to chyba dowód na właściwe wykorzystanie głównej siedziby teatru. Działania dyrektora Głomba są może spektakularne przed wyborami, ale chyba powinno się mniej mówić, a więcej pracować – atakował dyrektora legnickiej sceny Wojciech Cichoń.

– Nie wiem skąd wziął pan te statystyki, ale to kłamstwo. Na głównej scenie teatru odbywa się znacznie więcej wydarzeń (w 2010 roku m.in. 86 spektakli, 164 próby i 17 innych imprez na dużej scenie). Miejsce, w którym dzisiaj jesteśmy, remontowaliśmy do 1999 roku, ale kiedy teatr przestał być wojewódzki a zaczął być miejski, pańscy koledzy z SLD na czele z prezydentem Kurkiem, podjęli decyzję by przerwać remont – ripostował Jacek Głomb.

– Poza tym proszę nie zarzucać mi wyborczych intencji. Ja dzisiaj nie powiedziałem ani jednego krytycznego słowa o prezydencie Krzakowskim… który zarządza tym miastem haniebnie. Wałbrzych, Jelenia Góra, o Wrocławiu nie wspominając – wszystkie te miasta wspierają swoje teatry. Tylko nie Legnica. Nie można ciągle powtarzać, że to zła Platforma nie chce przekazać prezydentowi pieniędzy – odbijał piłeczkę dyrektor teatru.

– Pan Cichoń chciałby, by teatr zamknął się w swojej siedzibie. Ale jeśli tak się stanie, to ani tu, ani na Piekarach nic się nie będzie działo. Program zaplanowany dla tego miejsca uważam za bardzo dobry. Ale kolejna kwestia to okolica, od ul. Hutników po Św. Wojciecha. Jeżeli nie będziemy wydawać 10-20 mln zł na remont zdewastowanych kamienic, to one się w końcu zawalą. Pójdźmy przykładem Wrocławia i remontujmy 10 kamienic rocznie, a za 5 lat będzie ich 50 – powiedział inny kandydat do rady miasta, Robert Kropiwnicki (PO).

– Mieszkam tu od 28 lat, i jak widzę bijatyki i pijaństwo, to obawiam się o przyszłość mojej córeczki. W Legnicy brakuje miejsc, gdzie można by pójść z małym dzieckiem. Gdyby tutaj udało się zrobić zajęcia plastyczne czy literackie dla maluchów i ich rodziców, to zainteresowanie na pewno byłoby duże – dzieliła się swoim pomysłem pani Alicja.

Z tym ostatnim głosem trudno się nie zgodzić. Pytanie tylko, czy sytuacja ma szanse ulec zmianie? Odpowiedź mogłaby się wydawać oczywista, ale by Nowy Świat zaczął być naprawę wspaniały, potrzebna jest współpraca ponad politycznymi podziałami. A ta w naszym mieście jest niestety towarem deficytowym.

(Grzegorz Wala, „Nowy „wspaniały” Świat?”, www.legniczanin.pl, 19.11.2010)


* redakcyjne przypisy w tekście pochodzą od autora publikacji