Drukuj
We wtorek (2.11) dyrektor legnickiego teatru podsumował cztery ostatnie lata relacji między sceną a ratuszem. Bilans okazał się bardzo krytyczny. – Ze swoją niechęcią do odmiennych poglądów Tadeusz Krzakowski przypomina Hugo Chávesa – do wenezuelskiego autokraty gospodarza miasta porównał Jacek Głomb. Pisze Grzegorz Wala.


Zapewne na wieść o prezydenckim raporcie, dotyczącym stanu miasta w mijającej kadencji, dyrektor Teatru Modrzejewskiej Jacek Głomb postanowił sporządzić własne podsumowanie relacji między legnicką sceną a ratuszem. Ostra krytyka wymierzona we władze miasta i osobiście w Tadeusza Krzakowskiego liczy aż dziesięć punktów.

Wśród dekalogu zarzutów znalazły się między innymi te o komorniku, który w 2008 roku na wniosek prezydenta zajął konto teatru, czy prokuratorze, który badał sprawę ewentualnych nieprawidłowości finansowych. Jednak nie zabrakło również znacznie świeższych spraw.

Jacek Głomb wypomniał więc uznanie za winną (w pierwszej instancji) radnej prezydenckiego klubu Krystyny Gizickiej-Krasińskiej, która bezpodstawnie oskarżyła dyrektora teatru i ówczesnego przewodniczącego rady miejskiej Roberta Kropiwnickiego o korupcję. Odniósł się też do kwestii wjazdu na legnicki rynek (gdzie znajduje się siedziba teatru) nie omieszkawszy wspomnieć, że zarówno komisja rewizyjna, jak i rada miejska stanęły po stronie teatru.

Kto zdaniem dyrektora Głomba ponosi winę za taki stan rzeczy?

– Nie ma żadnego konfliktu teatru z miastem. Jest natomiast permanentna i uwarunkowana charakterologicznie niechęć prezydenta Krzakowskiego do Jacka Głomba. To nie teatr doniósł do prokuratury lub nasłał komornika na miasto. Zrobił to właśnie Tadeusz Krzakowski, który ze swoją wrogością do odmiennych poglądów przypomina mi Hugo Chávesa (kontrowersyjnego prezydenta Wenezueli, który od lat rządzi krajem twardą ręką – red.) – mówił podczas konferencji prasowej Jacek Głomb.

– To kuriozalne, że przed prezydentem (czyli wraz z marszałkiem Dolnego Śląska współgospodarzem teatru – red.) bronią nas radni opozycji. Nie zgadzam się z Tadeuszem Krzakowskim, że ta rada jest najgorsza w historii miasta. Moim zdaniem ta rada jako pierwsza zaczęła myśleć o budżecie Legnicy w oderwaniu od swoich partykularnych interesów – kontynuował dyrektor legnickiej sceny.

A co o zarzutach dyrektora teatru sądzą przedstawiciele ratusza?

– Nie będę niczego komentowała, by nie dowartościowywać osoby dyrektora Głomba – powiedziała krótko odpowiadająca za legnicką kulturę Dorota Purgal, zastępczyni gospodarza miasta.

Nieco bardziej rozmowny, choć nie mniej poirytowany, był natomiast rzecznik prezydenta. Arkadiusz Rodak źródeł powstania raportu upatruje w zbliżających się wyborach samorządowych.

– Dziwi mnie fakt, że pan dyrektor postanowił zająć się kampanią wyborczą Platformy Obywatelskiej, a na drugi, a nawet siódmy plan przesunął działalność statutową teatru. Być może pan Jacek Głomb zapomniał, że misją teatru jest uprawianie sztuki, a nie polityki – mówi Arkadiusz Rodak.

Autor krytycznego wobec ratusza raportu z takim stawianiem sprawy się nie zgadza.

– Teatr jest w bardzo dobrej kondycji. Pan Rodak zapewne przekonałby się o tym, gdyby zaczął przychodzić na nasze spektakle. W moim raporcie nie ma słowa o polityce, ale rozumiem, że dla drugiej strony wszystko jest polityczne. Niestety Legnica jest chyba jedynym miastem w Polsce, w którym w otoczeniu prezydenta znajdują się byli funkcjonariusze PZPR. Jeżeli ktoś przez całe życie tkwił w ideologii, to dla niego wszystko jest polityczne – stwierdza Jacek Głomb.

Komedia, dramat… groteska?

Od zarania dziejów polityka ze sztuką rzadko kiedy idą ze sobą w parze. Może pomijając starożytne Dionizje, czyli huczne, słodko-gorzkie, kilkudniowe święta na cześć boga Dionizosa, a więc jednego z władców Olimpu. Co ciekawe, dwa tysiące lat później Legnica jest w pewnym sensie świadkiem takich mitologicznych zabaw. Niestety z jedną różnicą – u nas groteska trwa praktycznie przez cały polityczny sezon. Może byłoby to nawet śmieszne, gdyby nie było tak straszne…

(Grzegorz Wala, „Jacek Głomb krytykuje legnicki ratusz”, Legniczanin, 3.11.2010)