Drukuj
Długotrwałe oklaski ponad dwustuosobowej publiczności i trzykrotne bisy jak na koncercie – tak kończył się gościnny występ wrocławskiego Teatru Piosenki na scenie w Legnicy. Balladę „Milion szkarłatnych róż” niektórzy nucili jeszcze długo po zakończeniu żywiołowego występu, który na słowiański sposób połączył w sobie brutalność z liryzmem, a bunt z rezygnacją.

Jeśli budzisz się w poniedziałek i nie boli cię głowa, to znaczy jest środa – to rosyjskie (ponoć) powiedzenie jak ulał (nomen omen) pasuje do klimatu, który wykreował na scenie pomysłodawca spektaklu i jego reżyser Łukasz Czuj. Tworzywem były piosenki legendy rosyjskiego zbuntowanego rocka, lidera nieistniejącej już grupy Leningrad, Siergieja „Sznura” Sznurowa.

Pomysł polegał na tym, aby dobrać te, które – przez swoją uniwersalność – pasować będą do pełnego wigoru i humoru widowiska stworzonego dla polskiej widowni (wielka w tym zasługa także tłumacza tekstów, poety Michała Chudzińskiego). Stąd mniej tu niż na koncertach Leningradu krytyki putinowskiej Rosji i jej nowobogackich elit, więcej zaś obyczajowej liryki w satyrycznym opakowaniu.

Obejrzeliśmy historię grupy zaprzyjaźnionych muzyków, którzy spotykają się w przypominającym melinę leningradzkim mieszkaniu, by piosenkami opowiedzieć o swoim życiu na marginesie, o jego beznadziei topionej w lejącym się strumieniami alkoholu i we wspólnym pijackim muzykowaniu. Nic to, że boli głowa, że kac ma wymiar kosmosu. Będą grać, pić i śpiewać, bo tylko wtedy ich życie nabiera sensu.

O czym śpiewają? Właśnie o życiu w jego mniej oficjalnym wydaniu, o trudnej przyjaźni i piciu, ale głównie o nieudanych relacjach z kobietami. Niby wszystko to bezdennie smutne i beznadziejne, jak pusta flaszka, gdyby nie… No właśnie! Gdyby nie „drobiazg”, że Mariusz Kiljan i Tomasz Mars wraz z towarzyszącym im czteroosobowym zespołem muzycznym przenieśli widzów w świat totalnej, anarchistycznej zgrywy.

"Milion szkarłatnych róż, do stóp chciałem ci rzucić. Ale róże - no cóż! Trzeba ukraść lub kupić. Tego w piosence swej Ałła (*) nie przewidziałła, że za milion złych róż, kara dwóch lat czekałła. Milion szkarłatnych róż, miesiąc za każdy płatek. Miałaś czekać, lecz ty, wyjechałaś w Karpaty. Z oficerem specsłużb, tam się pięknie puściłaś. Na chuj była ta pieśń, milion róż i ta miłość".

(* oko puszczone do rosyjskiej Maryli Rodowicz, niekwestionowanej carycy tamtejszej estrady – 250 milionów sprzedanych płyt! - Ałły Pugaczowej i jej przeboju z lat 80. ub. wieku pod tym samym tytułem)

To świat, w którym obowiązuje „teoria zapoja”. Cóż to takiego? Nie tylko, a nawet nie przede wszystkim, tytuł rosyjskiej komedii filmowej z 2003 roku (z udziałem i z muzyką Sznurowa). To prawdziwie rosyjska z ducha i treści reguła poszukiwania sensu życia poprzez zgłębianie towarzyszącego mu bezsensu, co – jak nietrudno zgadnąć – najłatwiej przychodzi w stanie dalekim od trzeźwości. Picie jest w tym przypadku rodzajem religii i sposobem na życie, a alkoholowe uzależnienie – paradoksalnie - ucieczką do wolności w świecie, w którym najwyraźniej jest jej ostry deficyt.

"A gdy mnie skręcają nad ranem i wiozą mnie na posterunek, to taki im adres podaję, gdy chcą znać mój stały meldunek: www leningrad, www kropka kom ... Tego miejsca nie znajdziesz na mapie i nikt nie wie gdzie ono leży, lecz każdy taksówkarz w tym mieście, wie gdzie mnie odwieźć należy: www leningrad, www kropka kom…"

Alkoholowy anarchizm nakręca tę spiralę życia-picia, ów niekończący się i powtarzalny cykl, który świetnie oddaje najczęściej cytowane w sieci pijackie powiedzonko: piję by paść, padam by wstać, wstaję by żyć, żyję by pić. "I tak po czasu kres - chujnia była i jest"- usłyszymy ze sceny.

Ten brawurowo zagrany spektakl powinien być zakazany. Jest absolutnie niepoprawny, a do tego silnie uzależnia…

Grzegorz Żurawiński


Teatr Piosenki we Wrocławiu na scenie Teatru Modrzejewskiej w Legnicy 27 października 2010; LENINGRAD reżyseria: Łukasz Czuj, wystąpili: Mariusz Kiljan, Tomasz Mars, Krzysztof Łochowicz (gitary), Marek Henryk Mars (kontrabas i gitara basowa), Marek Krupa (piano, saksofon, akordeon) i Damian Mielec (instrumenty perkusyjne).