Drukuj
Efektem kilkudniowych warsztatów grupy młodych artystów z Polski, Włoch i Niemiec był oryginalny, wędrowny spektakl, który pokazano 29 maja w ramach projektu Ośrodka Nowy Świat. Młodzi amatorzy zrobili to dużo lepiej, niż niejeden zawodowy zespół zaproszony do Legnicy w ramach Festiwalu „Miasto”. Pisze Katarzyna Knychalska.

Warsztatowicze pod profesjonalnym okiem aktora legnickiej sceny Pawła Palcata ulegli boskiej pokusie, aby stworzyć świat od nowa, według własnych wyobrażeń, doświadczeń i twórczych impulsów. Za źródła inspiracji służyły im mityczne germańskie i słowiańskie opowieści, które przepisali wspólnie na historię bliższą współczesnemu widzowi i osadzili w wyjątkowej przestrzeni byłego Wojewódzkiego Domu Kultury (Nowy Świat 19).

Miejsce nadało tej kilkunastominutowej baśni charakter szczególny - to ono wyznaczało poziomy i jednocześnie granice nowego mikroświata, oderwanego od wszystkiego, co na zewnątrz i rządzącego się jedynie prawami wyobraźni młodych kreatorów. Zrujnowany budynek i odnalezione w nim przedmioty stały się podstawą do aktorskich etiud, z których zlepiono przedstawienie. Każdą taką etiudę odegrano w innym pomieszczeniu, tak że widzowie mogli zwiedzić opuszczone zakamarki kamienicy i uczestniczyć w kolejnych etapach stwarzania – nie tylko opowiadanego mitycznego świata, ale i konkretnej przestrzeni.

Dwie historie współistnieją obok siebie i przenikają się wzajemnie. Tak, jak świat tworzy się od podstaw, tak i od parteru budynku rozpoczyna się jego opowieść i  rozwija na kolejnych piętrach, by zakończyć w samym centrum – na scenie. Widzów podzielonych na małe grupy prowadzi przez kolejne pomieszczenia groźna nimfa-przewodniczka, która wyznacza zasady – można oglądać, ale lepiej niczego tu nie dotykać. To nie jest świat widzów, to inna, obca i niebezpieczna rzeczywistość, do której nie należymy i w której traktowani będziemy jak intruzi. Warto poddać się zasadom, bo nagroda jest niebagatelna – podglądanie aktu stworzenia.

Wszystko niby przebiega w kolejności boskiego planu, ale wyczarowywane jest przez wielu różnych bogów. Jedni rozkładają oceany i formują z zielonego materiału góry, inni dźwiękami muzyki budzą do życia pierwsze zwierzęta, a rośliny tworzą wykorzystując japońską sztukę orgiami. Ptaki są dziełem niemego klauna i latają nie dzięki skrzydłom, ale za sprawą wypełnionych helem balonów. Przedmioty codziennego użytku powstają z językowych nieporozumień postaci ucharakteryzowanych na greckich mimów. Na samym szczycie piramidy stworzenia stoi grający na klarnecie szaleniec, co nie pozostaje bez znaczenia dla charakteru Nowego Świata. Na finał widzowie zaproszeni są na scenę - do kompletnego już raju, który nie mógł się obyć bez drzewa poznania „dobrego i złego” i kuszenia publiczności rajskimi jabłkami.

Siłą spektaklu pokazanego na Nowym Świecie jest wykorzystanie młodej i odważnej wyobraźni. Widać w nim rzetelną pracę warsztatową nad pomysłami, które nie mogłyby powstać w głowie jednej tylko osoby. Uczestnicy projektu musieli rozmawiać ze sobą na tyle zgodnie, by z wielu różnych, często bardzo oryginalnych wizji powstała jednak konsekwentna całość.

System warsztatów ma także swoje słabe strony – nie wszystkie etiudy były aktorsko dopracowane, niektóre pomysły znacznie górowały nad innymi. Nie można natomiast narzekać na wykorzystanie potencjału przestrzeni. Młodzi amatorzy zrobili to dużo lepiej, niż niejeden zawodowy zespół zaproszony do Legnicy w ramach Festiwalu „Miasto”.

Katarzyna Knychalska