Drukuj
Już prawie rok toczy się proces, jaki lewicowej radnej Krystynie Gizickiej-Krasińskiej wytoczył dyrektor Teatru Modrzejewskiej Jacek Głomb. Szef legnickiej sceny założył prezydenckiej radnej sprawę karną z powództwa prywatnego, bo poczuł się publicznie pomówiony  o korupcję. We wtorek zeznawali kolejni radni oraz zastępca prezydenta Dorota Purgal. Relacja Pawła Jantury.

Chodzi o wypowiedź Krystyny Gizickiej – Krasińskiej na sesji we września 2008 roku, na której omawiano wniosek o zwiększenie dla teatru dotacji o 200 tys zł, oraz wstępne wyniki kontroli finansów legnickiej sceny. To wtedy radna oskarżyła ówczesnego przewodniczącego rady Roberta Kropiwnickiego o powiązania biznesowe z dyrektorem teatru. Jej zdaniem, dzięki nim dyrektor Jacek Głomb mógł liczyć na wnioskowanie przez przewodniczącego o dodatkowe pieniądze.

Radna miała powiedzieć, że obaj panowie „działają łapa w łapę”. Mimo apelu Kropiwnickiego Gizicka-Krasińska za swoje słowa nie przeprosiła, a na posiedzeniu komisji rewizyjnej legnickiej rady, zdaniem świadków, miała dodać jeszcze, że przetarg na remont teatru jest „przeżarty korupcją”. Wniosek o pozyskanie pieniędzy z Unii Europejskiej na remont dla teatru przygotowywała agencja „Arleg”, której prezesem jest Kropiwnicki.

We wtorek w sądzie zeznawali kolejni radni, szefowa teatralnego marketingu oraz zastępca prezydenta miasta Dorota Purgal. Wiele jednak jej zeznania do sprawy nie wniosły, bo na słynnej już sesji była nieobecna. Prawicowi radni Paweł Frost i Adam Wierzbicki tak jak ich koledzy, którzy wcześniej w tej sprawie zeznawali, powiedzieli, że słowa Gizickiej-Krasińskiej odebrali jako bezpodstawne insynuowanie korupcyjnego układu między Głombem a Kropiwnickim.

- Jeśli pani radna miała podejrzenia i dowody przestępstwa to powinna zawiadomić o tym prokuraturę – mówił Adam Wierzbicki.

Z kolei Paweł Frost przypomniał, że Gizicka-Krasińska już w poprzedniej kadencji bezpodstawnie rzucała oskarżeniami wobec radnych prawicy. Chodziło mu o aferę „taśmową”. Przypomnijmy. Lewicowa radna publicznie pochwaliła się, że dysponuje taśmą z nagraniem, które jest dowodem na dopuszczenie się korupcji przez radnego prawicowego Forum Legnickiego Benedykta Ksiądzyny. Później w tej sprawie nabrała wody w usta.

Całkiem innego zdania niż Frost i Wierzbicki była lewicowa radna Małgorzata Nowosielska, dla której sformułowanie „łapa w łapę” nie kojarzy się z korupcją i łamaniem prawa w ogóle. - Nie ma takiego związku frazeologicznego. Osobiście słowa te kojarzą mi się z programem telewizyjnym o psach – mówiła w sądzie Nowosielska.

Następne posiedzenie sądu w tej niewątpliwie politycznej sprawie odbędzie się 5 lipca. Tego dnia sąd przesłucha zapis taśm z nagraniem kontrowersyjnej sesji.

Jacek Głomb żąda od radnej publicznych przeprosi oraz wpłacenia 4 tys. zł na cele charytatywne. Gizickiej -Krasińskiej grozi grzywna finansowa, a nawet dwa lata więzienia. Mandat radnej cztery lata temu zdobyła z listy komitetu Tadeusza Krzakowskiego (prezydenta Legnicy – przyp. red. serwisu). W jesiennych wyborach samorządowych będzie ubiegać się o reelekcję. Jeśli nawet przegra sprawę, swojego mandatu nie straci.

(Paweł Jantura, „Kolejni radni zeznają w politycznym procesie”, www.lca.pl, 11.05.2010)